Minister transportu Sławomir Nowak miota się w sprawie PKP. Najpierw prowokuje związkowców, potem pisze do nich list. Wszystko żeby uniknąć strajku, który może zostać odebrany jako jego kolejna porażka.
W piśmie skierowanym do liderów związków kolejarskich Sławomir Nowak próbuje apelować "do sumień" pracowników PKP ze względu na dobro pasażerów.
Termin i forma protestu na jakie się zdecydowaliście są najbardziej dotkliwe dla pasażerów. Piątek będzie najprawdopodobniej jednym z najmroźniejszych dni tego roku. Dodatkowo, w części kraju, właśnie zaczynają się ferie. Nie mówiąc już o godzinie strajku. Właśnie wtedy miliony Polaków jadą do pracy lub szkoły. Dlaczego ten strajk ma być najbardziej dokuczliwy dla pasażerów? Takiego postępowania kompletnie nie rozumiem i nie akceptuję
- napisał minister.
Jego zdaniem protest powinien odbyć się pod siedzibą zarządu PKP, która jest stroną sporu, bez obciążania skutkami strajku pasażerów.
Jednak całe meritum konflikt sprowadza do jednej kwestii, a mianowicie ulg na przejazdy pierwszą klasą.
Wątpię w to, że zwykły kolejarz zerwałby rozmowy, ze względu na brak porozumienia co do wysokości odpłatności za ulgę na korzystanie z pierwszej klasy.
Dalej minister przypomina, że dużo ważniejsze od rozmów dotyczących systemu ulg na przejazdy dla pracowników kolei jest rozmowa na temat jakości usług świadczonych przez grupę PKP.
Dziś jedyni, którzy maja prawo strajkować to pasażerowie. To oni cierpią na tym, że PKP przez lata omijał proces zmian
- przekonuje. Nowak twierdzi też że na kolei zaczęły się właśnie obiecujące zmiany i związkowcy powinni się włączyć w ich wdrożenie.
Nigdy w historii żaden strajk na kolei nie zmienił nic na korzyść pasażera i PKP. Dlatego jeszcze raz apeluję do Was o odwołanie strajku, albo chociaż złagodzenie jego skutków dla pasażerów poprzez zmianę terminu bądź godziny
- napisał minister.
Tymczasem Leszek Miętek, jeden z liderów związków kolejowych zapewnia, że spór nie dotyczy tak chętnie podkreślanej przez ministra kwestii zniżek na przejazdy pierwszą klasą.
Wyciąganie sprawy zniżek na pierwszą klasę, która i tak dotyczy tylko najstarszych kolejarzy świadczy o arogancji pana ministra. To marginalna sprawa
- powiedział w rozmowie z portalem Stefczyk. info.
Według Miętka trwający od wielu miesięcy spór zbiorowy dotyczy znacznie szerszej problematyki, a bezpośrednim powodem strajku ostrzegawczego jest zachowanie dyrekcji kolei, która zaczęła nakłaniać pracowników do podpisywania oświadczeń o przysługujących im ulgach, zanim jeszcze związki zakończyły negocjacje. Liderzy związków uznali to za prowokację. Miętek zapewnił jednak, że procedury negocjacyjne nie zostały zerwane.
Jesteśmy umówieni na mediacje na piątek 25-go stycznia. I my się tam stawimy
- zapewnił. Ale jak dodał:
Po dzisiejszych bardzo konfrontacyjnych wypowiedziach ministra – myślę, że nie ma żadnych przesłanek do tego, by ten strajk odwołać. Wręcz przeciwnie wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie w piątek zostanie podpisany protokół rozbieżności, który da nam prawo do strajku generalnego.
Zapowiedziany strajk ostrzegawczy ma zostać przeprowadzony w najbliższy piątek w godzinach 7 -9 rano.
ansa/PAP/stefczyk.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/149323-minister-nowak-brzytwy-sie-chwyta-by-nie-dopuscic-do-strajku-na-kolei-pisze-do-zwiazkowcow-ale-uzywa-argumentow-ktore-ich-tylko-rozdrazniaja