UJAWNIAMY! Tekst o Kwaśniewskim „niezgodny z linią redakcyjną tygodnika”. „Wprost” zakneblowany ugodą z byłym prezydentem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Coraz ciekawiej wyglądają zmiany w redakcji tygodnika „Wprost”. Jak dowiaduje się portal wPolityce.pl, zwolnienie przez Michała Lisieckiego redaktora naczelnego Michała Koboski ma związek z artykułem Andrzeja Stankiewicza o zarobkach Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich.

CZYTAJ TAKŻE: Nagła zmiana we "Wprost". Michał Kobosko zwolniony, zastępuje go Sylwester Latkowski. Poszło o tekst o finansach Kwaśniewskiego?

Znający treść artykułu nasi informatorzy mówią, że nie jest on aż tak sensacyjny, by wywoływać trzęsienie ziemi w redakcji.

To dość zwyczajny materiał, który podsumowywał wcześniej pojawiające się doniesienia o zarobkach Kwaśniewskiego. Nowością było w nim trochę informacji o źródłach dochodów jego żony oraz oszacowanie, ile były prezydent zarabia na Zachodzie.

Stankiewicz dotarł m.in. do agencji, z którą były szef SLD ma umowę na wyłączność. Nasi rozmówcy uważają, że materiał był raczej publicystyczny niż śledczy.

Okazuje się jednak, że w tej gazecie nie można pisać o pieniądzach Kwaśniewskich.

- słyszymy konstatację jednego z dziennikarzy.

W piątek zapadła decyzja, że artykuł o finansach byłej pierwszej pary będzie tematem okładkowym. W sobotę decyzję zmieniono. Były już redaktor naczelny Michał Kobosko najpierw za pośrednictwem e-maili, a później również bardziej bezpośrednio dowiedział się od kierownictwa spółki, że tekst nie może zostać opublikowany. W poniedziałek na spotkaniu z zespołem wyjaśnił powody:

Wymienił dwa zastrzeżenia, jakie usłyszał „z góry”. Pierwsze – że tekst jest „niezgodny z linią redakcyjną”, co samo w sobie jest absurdalne. Drugie – że mógł narażać redakcję na konsekwencje prawne, bowiem naruszał ugodę „Wprost” z Kwaśniewskim sprzed kilku lat. Oba powody niedopuszczalnie ograniczają naszą niezależność. Jak to możliwe, że "linię redakcyjną" ustala się w piątkową noc?

- pyta jeden z reporterów tygodnika oburzony działaniem szefa PM Point Group Michała Lisieckiego.

Ugoda byłego prezydenta z „Wprost” została zawarta w 2010 roku po kilku latach procesu wytoczonego w konsekwencji słów Kwaśniewskiego o „ubeckiej gazecie”. Miała zawierać zapis o „współpracy w przyszłości”.

Aleksander Kwaśniewski pozostaje aktywnym uczestnikiem i kreatorem polskiego życia publicznego. Warto budować twórcze partnerstwo w tym zakresie

– mówił wówczas Lisiecki, nowy wydawca „Wprost”, który niedługo wcześniej przejął gazetę.

O szczegółach tej ugody zespół i szef redakcji dowiedzieli się w ostatnich dniach.

To niebywałe, że kierownictwo Platformy Mediowej Point Group ma jakieś tajne „deale” z Kwaśniewskim. Można się nawet zastanawiać, jak wpływa to na wartość giełdowej spółki, która powinna szczycić się pełną niezależnością swoich periodyków.

Dziennikarze usłyszeli w poniedziałek od Koboski, że następnego dnia (czyli dziś) ma spotkanie z Lisieckim i może to być ich ostatnie spotkanie. Zapowiadał, że nie dopuści do tak rażącego ograniczania pracy redakcji.

Kilku pracowników miało zapowiedzieć, że jeśli materiał Andrzeja Stankiewicza się nie ukaże, odejdą z pracy. Nie dziwią się więc deklaracji, że – decyzją nowego naczelnego – tekst pojawi się w następnym numerze:

Podjęli decyzję o puszczeniu artykułu Andrzeja z kilku powodów: żeby nie dopuścić do buntu, nie eskalować katastrofy personalnej, jaką jest zmiana na stanowisku naczelnego oraz wizerunkowej - przysłaniającej wejście na rynek nowego tytułu. Pytanie tylko, czy tekst nie będzie odpowiednio "wykastrowany".

Dziennikarze, delikatnie mówiąc, nie są zachwyceni nominacją Sylwestra Latkowskiego na szefa "Wprost". Wskazują, że jest on ewidentnie człowiekiem Michała Lisieckiego – najpierw pełnił funkcję szefa działu społecznego, później wydania internetowego, wicenaczelnym, aż wreszcie stanął na czele redakcji. I przypominają niechlubną przeszłość Latkowskiego:

Jest nie do przyjęcia, by naczelnym był facet, który ma wyrok, kilkanaście miesięcy siedział. I to nie za niepłacenie podatków, ale za wymuszenie rozbójnicze!

- oburza się jeden z naszych rozmówców.

Dziś wieczorem w Telewizji Polskiej ma się ukazać relacja z niedzielnego wręczenia Nagród Kisiela – nagród przyznawanych przez „Wprost. Relacja już jest nie do końca aktualna, bo można w niej będzie zobaczyć jako szefa tygodnika Michała Koboskę.

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych