"Ludzie rzeczywiście wołają do mnie >>premierze<< - przyznaje w rozmowie z Robertem Mazurkiem, w najnowszym numerze tygodnika "wSieci" Robert Górki, lider Kabaretu Moralnego Niepokoju.
Dowiadujemy się też, że kabaret znów jest blisko życia:
Jeden z ministrów powiedział tobie i mnie, że posiedzenia rządu naprawdę wyglądają bardzo podobnie do tych z telewizji, a inny polityk Platformy to potwierdził. Chyba rola trafiła na swój czas.
Bo?
Została przekroczona jakaś masa krytyczna i Donald Tusk nie jest już tak lubiany, a stał się śmieszny.
Dlatego że nie jest lubiany?
Ludziom łatwiej śmiać się z kogoś, kogo nie lubią. Żarty z osób lubianych nie wywołują na widowni euforii, a przecież my chcemy braw. Dlatego jesteśmy wyrazicielami nastrojów. Być może nie zwiększa się sympatia do Jarosława Kaczyńskiego, ale zdecydowanie słabnie do szefa rządu, i nie potrzebuję sondaży, by to widzieć.
Na pytanie, czy Robert Górski nadal będzie kabaretowym "premierem" gdy np. prof. Piotr Gliński obejmie urząd, satyryk odpowiada:
To już będzie po postaci. Ja chcąc nie chcąc, zostałem sklejony z Tuskiem i zmiana prezesa Rady Ministrów oznacza także moją dymisję.
Dlatego życzysz mu jak najlepiej?
Ja w ogóle życzę temu krajowi jak najlepiej, bez względu na to, kto rządzi.
Cały wywiad - w tygodniku "wSieci". Polecamy!
Polub "wSieci" na FB!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148310-robert-gorski-w-rozmowie-z-mazurkiem-w-tygodniku-wsieci-zmiana-prezesa-rady-ministrow-oznacza-takze-moja-dymisje