Obecna władza lekką ręką wyprzedaje polskie "srebra rodowe". Teraz chce się pozbyć perełki architektonicznej w Kolonii

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Wikipedia
Wikipedia

Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych i jego szef – Radosław Sikorski chcąc sprzedać na wolnym rynku piękną siedzibę polskiego konsulatu generalnego w Kolonii, działają na szkodę państwa polskiego?

Nie mają co do tego wątpliwości wszyscy, którzy z bliska obserwują działania polskiej dyplomacji w tej kwestii.

Stary dwukondygnacyjny przedwojenny budynek przy Lindenallee 7 w starej kolońskiej dzielnicy willowej – Marienburg, jest prawdziwą ozdobą i perełką architektoniczną. Po wojnie mieściła się tam ambasada PRL. Siedziba konsulatu była nie tylko zwykłym urzędem, ale miejsce ich spotkań Polaków po 1989 roku. W tym przepięknym fragmencie słynnego niemieckiego miasta zaczęło tętnić polskie życie kulturalne, słychać było język polski i polską muzykę.

Budynek konsulatu ma status zabytku i nie dziwi, że Niemcy chętnie by go przejęli z powrotem. I mają szczęście, bo w 2007 r. władzę objął rząd Donalda Tuska, a dyplomacją zajął się Radosław Sikorski.

Na początku tego roku resort spraw zagranicznych podjął decyzję o wystawieniu budynku konsulatu na sprzedaż na wolnym rynku. Jak tłumaczył rzecznik Bartosz Bosacki w mediach, jest to sposób na „racjonalizację gospodarowania budynkami i na oszczędności”.

Polacy kolońscy rozumieją oczywiście ten pęd do oszczędności, ale mają proste pytanie – dlaczego miejscowej Polonii polski MSZ nie chce dać prawa pierwokupu?

W oświadczeniu dr. Bogdana Miłka, prezesa Polskiego Towarzystwa Medycznego w Niemczech, przesłanym do redakcji wPolityce.pl czytamy dramatyczne słowa:

Pośpiech i konsekwencja MSZ w kwestii przyszłości wspomnianej nieruchomości w Kolonii, tudzież  brak jakiejkolwiek chęci do dyskusji nad  kwestią – sprzedawać czy nie,  oraz – jak utrzymać (polonijnymi siłami) tę posiadłość  w polskich lub polonijnych rękach, (...)  tak by służył on dalej dla dobra Polski i Polonii -  budzi najbardziej  przerażające i  trudne do  zaakceptowania przez Polonię skojarzenia.

Jeszcze w lutym wydawało się, że za polskimi racjami ujął się Władysław Bartoszewski, znawca spraw niemieckich. Wedle medialnych doniesień popadł nawet w spór z Sikorskim na tle sprzedaży kolońskiej willi. Sam Bartoszewski stwierdził jednak, że nie rozmawiał z ministrem o sprzedaży budynku konsulatu.

Klamka więc raczej zapadła i dzieło architektoniczne będące polską własnością stracimy bezpowrotnie. W przyszłym roku budynek przy Lindenallee 7 ma być ostatecznie sprzedany.

Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych