Świetny esej Ewy Thompson w tygodniku "Plus Minus": To, że polskość przetrwała, powinno napawać zdumieniem, podziwem i wielką radością

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

W najnowszym tygodniku "Plus Minus" zauważamy bardzo interesujący esej Ewy Thompson. Autorka, która na co dzień jest wykładowcą literatury i slawistyki na amerykańskich uczelniach, stawia tezy dotyczące polskiej tożsamości. Wychodząc od jednej ze scen "Gorgiasza" Platona, Thompson pisze:

Brutalność Polaków wobec siebie samych (i spolegliwość wobec nie-Polaków_ wydają się nie mieć miary. Słyszy się w tych dysputach sugestię, że może Polska nie powinna istnieć, że Polacy nie potrafią zorganizować sobie państwa, że lepiej byłoby być pod czyimś protektoratem, bo w Polsce jest bałagan, przekupstwo, polnische Wirtschaft i tak dalej. (...) Przypomina to bicie się w piersi ofiary gwałtu: "sama sobie byłam winna!" Albo to, co psychologowie nazywają syndromem sztokholmskim

- ocenia Thompson.

I jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy podaje kiepską jakość polskich elit:

Część polskich mediów i elit zapożyczyła język u agresorów. Zachowują się odwrotnie, niż zalecał Sokrates. Demonstrują wszem wobec, że brak im cnoty roztropności i umiarkowania, jak również szacunku dla rodaków (czy można sobie wyobrazić polskiego polityka czy dziennikarza, który by powiedział, że nie mógłby żyć w tym samym kraju z Angelą Merkel czy Vaclavem Klausem?). (...) Polskie elity winny wiedzieć z doświadczenia swoich własnych rodzin, że granica pomiędzy barbarzyństwem a cywilizacją jest słabiutka i łatwo ją przekroczyć. (...) Cywilizacja zaczyna się tam, gdzie znaczny procent ludności (i elit) rozumie, że starożytni Grecy nie przedawnili się pisząc o tym, że bez cnót nasze działania schodzą na zbrodnicze i samobójcze manowce. Barbaria zaczyna się tam, gdzie większość społeczeństwa (włączając elity) daje wiarę maksymie "róbta co chceta", bawmy się wszystkim tak długo, jak się da. Bo wreszcie, po komunizmie, jest wolność

- pisze Thompson, tytułując swój tekst właśnie "Nie wracajcie do Barbarii".

Co w zamian? Jak powinna wyglądać, zdaniem Thompson, odpowiednia obywatelska postawa i ukształtowana tożsamość Polaków?

Właściwszą chyba postawą jest podziw, że to państwo i ta narodowość istnieją, że w przeszłości Polacy czynili rzeczy wręcz nieprawdopodobne, aby polskość utrzymać. (...) To, że polskość przetrwała, powinno napawać zdumieniem, podziwem i wielką radością. (...) Polska jest dziś podzielona jak Hiszpania, gdzie dziedzictwo wojny domowej z lat 30. ubiegłego wieku wytworzyło dwa różne społeczeństwa

- pisze.

Puenta tekstu jest jednak optymistyczna i dająca nadzieję:

Jestem jednak optymistką, między innymi dlatego, że nie ma chyba na świecie innego narodu, który byłby tak często i zdecydowanie skazywany na podziały i niebyt przez sąsiadów, światową opinię publiczną, wielkich filozofów i teoretyków europejskiej państwowości. To, że nie udało się Polski wyeliminować powinno być źródłem specjalnej dumy i bodźcem do pracy nad sobą

- kończy Thompson.

Całość świetnego eseju dostępna jest na łamach Tygodnika "Plus Minus".

maf, Plus Minus

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.