Członek komisji Millera broni tez swojego zespołu: Nie ma mowy o wybuchu. Dla nas zderzenie z brzozą było i jest całkowicie oczywiste

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. smolenskzespol.sejm.gov.pl
Fot. smolenskzespol.sejm.gov.pl

Dr Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, członek komisji Jerzego Millera udzielił obszernego wywiadu "Gazecie Wyborczej", w której broni tez i wniosków, jakie komisja Millera opisała w swoim raporcie.

Lasek na pytanie o hipotezę wybuchu, odpowiada, że została ona odrzucona dość szybko:

W ciągu kilku miesięcy od początku pracy komisji Jerzego Millera. Jednym z dowodów była ekspertyza Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, w której nie stwierdzono żadnych śladów materiałów wybuchowych. Kolejnym dowodem była analiza czarnych skrzynek z kokpitu

- mówi Lasek, twierdząc, że badano pod tym kątem wrak samolotu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Media rządowe już nadają: przecież wrak dawno zbadano. To nieprawda! Przypominamy fakty

Szef PKBWL utrzymuje także teorię mówiącą o roli zderzenia rządowego samolotu z brzozą:

Dla nas zderzenie z brzozą było i jest całkowicie oczywiste, a dowody jednoznaczne. Popatrzmy dalej na zdjęcia. To jest końcówka skrzydła, która została oderwana, leży sto metrów od miejsca zderzenia. (...) A to brzózka przycięta przez skrzydło tupolewa - to zdjęcie jest w naszym raporcie. Rośnie przy bliższej radiolatarni [ok. 1 km przed progiem pasa]. Nic innego nie mogło ściąć tej brzózki - wokół jest wysoka sucha trawa i nie ma śladu, by ktoś podjechał i ściął drzewko

- mówi Lasek.

W rozmowie powraca też kwestia rozpoznania w kabinie głosu gen. Błasika. Lasek tłumaczy wnioski komisji:

W naszym raporcie napisaliśmy: "Najprawdopodobniej w tym momencie wszedł do kabiny dowódca sił powietrznych". Nie było kategorycznego stwierdzenia. (...) Bolą mnie ataki, że zszargaliśmy pamięć dowódcy sił powietrznych. Nic takiego nie napisaliśmy

- ocenia Lasek.

Nie chce jednak zdradzić osób, które pracowały przy fałszywym rozpoznaniu głosu generała:

Nigdy się takich rzeczy nie ujawnia. Nie mogę powiedzieć też, kto zajmował się konkretnym fragmentem raportu, bo opinie i notatki członków komisji są objęte szczególną ochroną.

Całość rozmowy, w której Lasek m.in. nie zgadza się z tezami prof. Biniendy dostępna jest na łamach "Gazety Wyborczej".

lw, wyborcza.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych