Wystąpienie Andrzeja Dudy, w imieniu PiS: "Nie uszanowano zwłok naszych przyjaciół, patriotów, polskich obywateli"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Szanowna Pani Marszałek, Wysoka Izbo,

Na wstępie tego mojego klubowego wystąpienia nie sposób nie odnieść się do tego co na tej sali mieliśmy okazję usłyszeć.

Niestety, po przeprosinach po raz kolejny padły słowa, które z pewnością jeszcze bardziej zraniły wiele osób, których bliscy polegli w tragedii smoleńskiej.

To sugerowanie odpowiedzialności, winy między zdaniami, jest po prostu dla mnie jako człowieka,  który pracował w kancelarii prezydenta przez ponad 2 lata, niezwykle bolesne.

Sugerowanie winy, na którą nie ma absolutnie żadnych dowodów, a wszelkie dotychczasowe  sugestie zostały zwyczajnie obalone. Tak, zostały obalone, choćby w badaniach, które zostały przeprowadzone przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych, które wszyscy doskonale znamy.

To był lot, za który odpowiadała Kancelaria Premiera i 36 pułk lotniczy. Samolotem wojskowym, który prowadzili wojskowi. Nota bene znamienne jest, że teraz sprawę bada prokuratura wojskowa, a rząd Donalda Tuska zdecydował, iż sprawa będzie badana na podstawie Konwencji Chicagowskiej, dotyczącej samolotów cywilnych.

To niezwykle znamienne. Dlaczego tak się stało i kto kogo do tego przekonał nie dowiemy się, albowiem nie ma na tę okoliczność, jak państwo słyszeliście, żadnego dokumentu. Ciekawy jestem, w ilu państwach praworządnych na świecie takie sytuacje w tak istotnych sprawach mają miejsce.

19 stycznia 2011 roku na posiedzeniu Sejmu pani Marszałek Ewa Kopacz zapewniała:

"Chcę państwu powiedzieć, że to, co wydarzyło się w Smoleńsku, to olbrzymie nieszczęście, ale też determinacja tych, którzy za wszelką cenę chcieli zidentyfikować swoich najbliższych, i pomoc tych, którzy tam byli, spowodowały jedno: z 96 osób - 96 osób miało swoje nazwiska, i rodziny mogły urządzić im pogrzeby wiedząc, że pochowały swoich najbliższych."

Tak powiedziała ówczesna minister zdrowia pani Ewa Kopacz.

Wcześniej, 15 kwietnia 2010 roku sformułowała następujące słowa:

"Sprawdzamy to kilka razy, to znaczy i komplet dokumentów, i sprawdzamy w momencie gdy zwłoki są układane w trumnie szczegółowo, żeby nie doszło do najmniejszej pomyłki. Więc to jest procedura, której nie chcemy niczego przyspieszać, ani też nie wymuszamy niczego na gospodarzach."

Pani Marszałek

Mówili dziś pani koledzy o emocjach, w jakich się pani znajdowała, kiedy mówiła pani te słowa, które okazały się niezgodne z prawdą. Te pani nieprawdziwe słowa, które uspokajały wtedy rodziny poległych w katastrofie, dzisiaj jeszcze bardziej dojmująco ranią.

Mówi pani o traumie Moskwy. Ja też byłem w Moskwie. Też byłem w Moskwie, i też było to dla mnie niezwkłe przeżycie, straszne, ponieważ zostałem wydelegowany z Kancelarii Premiera po to, aby sprowadzić do Polski, pomóc w tym sprowadzeniu bratu pani prezydentowej, śp. Marii Kaczyńskiej, panu pułkownikowi Konradowi Mackiewiczowi. 

Byłem w Moskwie, i nie było to zadanie łatwe, nie tylko ze względu na to, w jakich okolicznościach się działo, ale także ze względu na to, jaka tam była sytuacja. Ja wiedziałem, jaka jest moja odpowiedzialność, i wiedziałem, kim jestem. Byłem urzędnikiem Kancelarii Prezydenta, byłem polskim urzędnikiem, byłem podsekretarzem stanu w tej Kancelarii, który otrzymał kolejne zadanie. I uznałem, że muszę to zadanie wykonać rzetelnie i do końca. I dlatego jeszcze na lotnisku postawiłem 3 warunki.

Pierwszy warunek: że pani prezydentowa zostanie przywieziona w trumnie, którą ja przywiozłem z Polski, w trumnie, którą w Polsce mi powierzono. Drugi warunek: że zostanę natychmiast zawieziony z lotniska prosto do kostnicy. Nie do wygodnego hotelu, co proponowali mi przedstawieciele MSZ-u, ale do kostnicy, prosto do kostnicy. I trzeci warunek: że brat śp. pani prezydentowej, pan płk Konrad Mackiewicz będzie obecny przy zamknięciu trumny, a trumna ta zostanie zaspawana przez polskich żołnierzy.

Takie warunki postawiłem. Ich realizacja nie była łatwa. Między innymi dlatego, panie ministrze Arabski, że kiedy trumna została przewieziona do prosektorium, obecni tam Rosjanie oświadczyli mi, że pani prezydentowa będzie pochowana w rosyjskiej trumnie, dlatego że taka jest pana decyzja. Tak mi oświadczono wówczas.

Ja tego oświadczenia nie przyjąłem, i oświadczyłem tak: albo się państwo na te warunki zgodzicie, albo ja nie wsiądę do tego samolotu, i nie wykonam zadania, dlatego, że takie traktowanie jest niedopuszczalne. Okazało się, że jeżeli ktoś był stanowczy, i jeżeli ktoś zdecydowanie mówił, jakie są jego oczekiwania, wszystko dało się zrealizować.

Teraz dowiadujemy się, że przy sekcjach zwłok poległych w tragedii smoleńskiej nie było polskich prokuratorów. Teraz dowiadujemy się, że przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej nie było polskich lekarzy, a słyszeliśmy z ust pani minister Kopacz o polskich patomorfologach pracujących ramię w ramię z rosyjskimi lekarzami. W ten sposób uspokajano opinię publiczną, w ten sposób uspokajano rodziny ofiar tragedii smoleńskiej. Wszystkie te słowa okazały się nieprawdą.

Pani marszałek,

Pani była w Moskwie, pani tak samo jak ja, tylko wyżej, jest i była pani urzędnikiem tego państwa. Tylko była pani urzędnikiem znacznie wyższego szczebla niż ja, była pani ministrem konstytucyjnym. Trzeba rozumieć, jakie są obowiązki konstytucyjnego ministra. Trzeba rozumieć, jaką rolę się na siebie przyjmuje. Nie każdy musi być ministrem. Czasem przychodzą trudne sprawdziany. Takie, jak ten. Pani tego egzaminu po prostu nie zdała!

Proszę spojrzeć dzisiaj w oczy rodzinom ofiar. Jak to mogło się stać, że te ciała zostały złożone do trumien w czarnych workach. Że na nich położono ubrania, które rodziny przywiozły po to, żeby zostali w nie ubrani ich krewni. Jak to się stało, że państwo tego nie dopilnowaliście. Jak to się stało, że nie byliście państwo przy procesie umieszczania ciał w trumnach, nie dopilnowaliście tego, i dzisiaj mamy co najmniej sześć pomyłek. 

Była tutaj mowa o "ewentualnych błędach". To nie są ewentualne błędy, to są realne błędy, które się zdarzyły, i za które odpowiada polski rząd, i przede wszystkim pani minister Ewa Kopacz, i minister Tomasz Arabski z Kancelarii Premiera. Panie ministrze, takie są realia tej sytuacji.

Nie uszanowano zwłok naszych przyjaciół, patriotów, polskich obywateli.

Teraz, po ekshumacjach, w czasie sekcji zwłok, znajdowane są, wewnątrz tych ciał, zaszyte rękawiczki, fragmenty odzieży. Gdyby polscy lekarze tam byli, nigdy coś takiego nie miałoby miejsca.

To jest sprawa elementarna, sprawa kulturowa, szacunku dla zmarłych. Nie tylko w kulturze chrześcijańskiej, nie tylko w kulturze polskiej. W kulturze świata, od początku gdy istnieje ludzkość. To jest fundament człowieczeństwa. Z szacunkiem do swoich zmarłych odnosili się Egipcjani starożytni. Czytaliście państwo wszyscy, mam nadzieję, "Antygonę" Sofoklesa. Tragedię sprzed 2 i pół tysiąca lat.

Gdzie jest ten szacunek u Was? Jak szanujecie naszych zmarłych? Jak mogliście do tego dopuścić?

Skaj

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych