W Sejmie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie zespołu parlamentarnego poświęconego katastrofie smoleńskiej. Jego przewodniczący na wstępnie zaznaczył, że przyczyną jego zwołania są ostatnie doniesienia związane z ekshumacjami ofiar katastrofy smoleńskiej.
Docierają do nas informacje o sfałszowaniu nie tylko protokołu oględzin zwłok, ale również świadczące o fałszowaniu całego procesu identyfikacji ciał
- mówił poseł PiS. Zaznaczył, że przez to doszło do wydarzenia "niebywałego":
W grobie Anny Walentynowicz - bohaterki "Solidarności" - pochowano inną ofiarę tej strasznej katastrofy. Wiemy na pewno, że nie ona została pochowana. Nie wiadomo na razie, kogo tam pochowano.
Poseł odniósł się również do ostatnich wypowiedzi przedstawicieli prokuratury, którzy chcieli zrzucić z siebie odium odpowiedzialności za pomyłki i zaniedbania. Przypomniał, że śledczy mówili, że to rodziny są odpowiedzialne za błędne identyfikacje. Macierewicz zaznaczał, że "na razie nie wiadomo, jaka jest skala sprawy":
Prokuratura mówi jeszcze o czterech kolejnych ekshumacjach. Pamiętajmy, że to dotyczy jedynie 28 osób, które były identyfikowane przez rodziny. Wątpliwości są zasadne i uprawione.
Przewodniczący zespołu smoleńskiego zaprezentował na posiedzeniu zbiór wypowiedzi m.in. ludzi władzy. W prezentacji przedstawiono kilkanaście wypowiedzi marszałek Ewy Kopacz, premiera Donalda Tuska oraz wypowiedzi członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Pokazywały one stosunek polskich władz do kwestii badania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Wśród wymienionych wypowiedzi znalazły się słowa Ewy Kopacz, która gwarantuje opinii publicznej, że podczas sekcji uczestniczyli polscy patomorfolodzy i wszyscy niezbędni eksperci.
Ona potwierdzała, że Polacy brali udział w sekcjach
- zaznaczał poseł Macierewicz.
Ludzie obecni na posiedzeniu zespołu przypomnieli sobie również inne słowa obecnej marszałek Sejmu. Tym razem o "dokładnym zabezpieczeniu miejsca tragedii i rzetelnej pracy śledczych". Antoni Macierewicz przypomniał, że Ewa Kopacz zapewniała, że ofiary zostały dobrze zidentyfikowane, a rząd Tuska dopełnił procedur.
Biuro zespołu parlamentarnego zaprezentowało także wypowiedź Marty Kochanowskiej, która referowała słowa Tomasza Arabskiego. Groził on sankcjami rodzinom ofiar katastrofy, jeśli będą chciały otwierać trumny w Polsce.
Mówił również kłamliwie, że nie było innego wyjścia niż oddać śledztwo Rosjanom
- tłumaczył Macierewicz.
Wśród slajdów znalazły się również wypowiedzi śledczych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, którzy - jak zaznaczał Macierewicz - przyznają, że "nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, że nie dopełnili obowiązku". Poseł PiS zaznaczał, że to niedopełnienie obowiązku, a prokuratura nie miała innej możliwości niż przeprowadzić sekcje.
W prezentacji zespołu pokazano zdjęcia ubrań, które mieszkańcy Smoleńska trzymali w garażu oraz m.in. rosyjski dokument, który pokazuje inną godzinę śmierci niż było oficjalnie wiadomo. Antoni Macierewicz zaznaczał, że do dziś nie wiadomo dlaczego Rosjanie wpisali inną godzinę zgonu. W prezentacji znalazła się również wypowiedź Małgorzaty Wassermann dla portalu Stefczyk.info. Przyznała ona, że wszystkie rosyjskie materiały, które trafiają do Polski mogły zostać sfałszowane.
Jeśli tak rzeczywiście było, to dwa lata mogą się okazać jednym wielkim kłamstwem, które jest szerzone przy zgodzie władz państwowych
- mówił Macierewicz.
Poseł Macierewicz przypominał również, że rząd konsekwentnie odmawiał wszelkiej pomocy zagranicznych ekspertów, którzy proponowali udział w badaniach i procedurach związanych z katastrofą smoleńską:
Różne osoby chciały uczestniczyć w badaniu katastrofy. Im tego odmówiono. Tę odmowę widać i dziś, a prokurator Pasionek, który chciał uzyskać pomoc z USA, jest poddany represjom. Prokurator Pasionek ma wytoczoną sprawę, za to, że chciał się kontaktować z Amerykanami i prosić o pomoc w tej sprawie. Władza nie tylko odmówiła udziału ekspertów, ale również karze tych, którzy o tę pomoc prosili.
W prezentacji zespołu przytoczono również szereg wypowiedzi Donalda Tuska, który m.in. zaznaczał, że bierze odpowiedzialność za wszystkie decyzje i działania związane ze śledztwem smoleńskim.
Oczekujemy, że Tusk wyciągnie z tych słów konsekwencje
- zaznaczył Macierewicz.
Macierewicz zaprezentował także dokument, który w jego ocenie ma "wielką wagę prawną". Chodzi o protokół ze spotkania jakie odbyło się w nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Wtedy polscy prokuratorzy rozmawiali z przedstawicielami Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Na tym spotkaniu, jak mówił przewodniczący zespołu, dokonano ustaleń dotyczących m.in. godziny tragedii.
Wtedy podano prawdziwą godzinę tragedii. Myśmy przez miesiące żyli jednak w kłamstwie na ten temat. Władze wiedziały, ale publicznie się mówiono o innego godzinie
- zaznaczał poseł. Przypomniał również, że na tym spotkaniu omawiano możliwe wersje przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zdecydowano, by nie badać udziału osób trzecich.
Poseł Macierewicz wskazał, że przytoczony dokument dawał jasno prawo stronie polskiej do delegowania swojego przedstawiciela do każdej czynność, którą wykonywali Rosjanie.
Gdy dziś prokuratura mówi, że nie miała zdolności bilokacji, nie mówi prawdy. Oni mieli możliwość i obowiązek ustawowy uczestniczyć w tych procedurach. Gdyby postępowano zgodnie z prawem, nie było by tej strasznej sytuacji
- mówił Macierewicz odnosząc się do zamiany ciała Anny Walentynowicz.
Podsumowując prezentację poseł Macierewicz zaznaczył, że "widzimy, jak od katastrofy smoleńskiej, od komunikatu, że to piloci są winni po dzień dzisiejszy mamy do czynienia z państwowo organizowanym systemem kłamstwa i fałszu".
Po prezentacji odbyła się krótka dyskusja dotycząca ostatnich wydarzeń. Na posiedzeniu parlamentarnego zespołu obecni byli członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej oraz posłowie i senatorowie.
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140589-macierewicz-od-katastrofy-od-komunikatu-ze-to-piloci-sa-winni-po-dzien-dzisiejszy-mamy-do-czynienia-z-systemem-klamstwa-i-falszu