Leszek Grala. To imię i nazwisko do tej pory niewiele mówiło ludziom spoza Dolnego Śląska. To polityk PSL-u, szef dolnośląskich struktur tej partii i prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej. Właśnie został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Otrzymał także pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk w urzędach publicznych związanych z przyznawaniem dotacji unijnych.
Chodzi o nieprawidłowości przy unijnym projekcie "Mój szef to ja", który polegał na przyznawaniu dotacji na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. Grala osobiście wskazywał osoby, które miały otrzymać dotację z Unii Europejskiej na rozpoczęcie własnej działalności. W ten sposób - zdaniem prokuratury - do uczestników projektu miało trafić ok. 392 tys. zł. Dotację unijną otrzymało 31 osób. Aż dwadzieścia pięć z nich było znajomymi i rodziną oskarżonych (bo wraz z Gralą zarzuty postawiono dwójce jego współpracowników).
W zasadzie powinniśmy się przyzwyczaić. Po otwartej latem puszce Pandory z Elewarrem, powiązanymi z nim spółkami i skalą nepotyzmu w koalicji PO-PSL niewiele nas już zdziwi.
Jednak coś nas podkusiło i zajrzeliśmy na internetową stronę polityka. Tam Grala (prosi, aby mimo wyroku, podawać jego nazwisko) oprócz relacji ze swoich politycznych działań, lubuje się w filozofowaniu i połajankach. Proszę spojrzeć (pisownia zachowana):
Wszechobecne zakłamanie i krętactwo jakiego doświadczamy w codziennym życiu obecne jest również w polityce. Z którą zderzam się od wielu lat i na której obrzeżach funkcjonuje
- ostro pisał Grala we wpisie z sierpnia ubiegłego roku.
Ale dopiero się rozkręcał:
(...) Mam swoje korytko i mam z czego żyć, mam czym się zajmować i czemu poświęcać swoje życie. A w końcu do tej politycznej gry to tak średnio pasuje. Bo nie zabiegam by dostać posadę, nie zależy mi na popularności a i pieniądze jakie są wokół polityki kojarzą mi się głównie z ich wydawaniem. Może zbyt idealistycznie podchodzę do tego co robię
- pisał ludowiec, żaląc się przy okazji na innych polityków, głównie kolegów ze struktur dolnośląskiego PSL-u:
Jak mówi stare porzekadło psy które najlepiej karmisz kąsają najmocniej. Więc i mnie kąsali, bliscy i dalsi adwersarze ze znakiem partyjnym w klapie. I wcale nie chodzi o tych adwersarzy ulokowanych strukturach innych partii
- narzekał Grala.
Pojawiają się też opinie o niektórych politykach. I tak popularnego ostatnio Władysława Serafina nazwał "kimś, kto z mlekiem matki wyssał Kółka Rolnicze" (!?).
Wreszcie za puentę niech posłuży ostatni już cytat ze strony polityka, który zestawiony z wyrokiem sądu brzmi wyjątkowo groteskowo:
Bo my w PSL-u nie umiemy się dzielić, wolimy nie mieć nic niż się podzielić władzą, strefami wpływów i też wiedzą. To jest takie przedłużenie chłopskiej zawiści wyrażanej w znanym kawale o rolniku, który zazdrościł sąsiadowi dobrego stada krów. Sam nie chciał mieć podobnego ale zapragnął by jemu zdechły najlepsze sztuki. Z takim podejściem nigdy nie zbudujemy nowoczesnej partii na miarę XXI wieku
- pisał Grala.
Nie wiemy, czy nowoczesna partia na miarę XXI wieku została już, zdaniem Grali zbudowana. Spośród 31 osób, które zostały wybrane w feralnym projekcie, za który Grala usłyszał wyrok, sześć osób zostało wybranych spoza kręgu rodziny i znajomych. Warto to docenić, przecież wszyscy mogli być ustawieni. W końcu Grala, jak sam o sobie pisał, "może zbyt idealistycznie podchodzi do tego, co robi".
Zajrzeliśmy też na stronę Dolnośląskiej Izby Rolniczej, gdzie organizatorzy chwalą się projektem, za który Grala usłyszał zarzuty. Tam z kolei czytamy:
Z przeprowadzonego monitoringu projektu wynika że, u beneficjentów nastąpił wzrost :
poczucia pewności siebie - 85 %
wzrost umiejętności organizacyjnych - ponad 76 %
zarządzania i planowania środkami finansowymi - 83 %
obowiązkowości i odpowiedzialności, - 55 %
podniesienie umiejętności praktycznych potrzebnych do prowadzenia własnej firmy – prawie 90 %Stawiane cele przed przystąpieniem do projektu „Mój szef to ja!" zostały osiągnięte a założony cel jest bardzo szczytny i niesamowicie potrzebny
- kończą organizatorzy. Założenia osiągnięte. To najważniejsze.
Grala będzie odwoływać się od wyroku. Nie zamierza również rezygnować z zajmowanych przez siebie stanowisk czy funkcji, bowiem wyrok nie jest prawomocny, a to oznacza - jak mówił mecenas polityka - że jego klient jest niewinny.
lw, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/139861-mam-swoje-korytko-i-mam-z-czego-zyc-szef-dolnoslaskiego-psl-skazany-na-dwa-lata-w-zawieszeniu-ustawil-dotacje-31-osobom-w-tym-25-znajomym