Tusk w prokuraturze: o planach prezydenta dowiedziałem się z mediów. Mój wylot do Katynia pomógł Lechowi Kaczyńskiemu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

O planach wylotu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska dowiedziałem się z mediów. Kancelaria Prezydenta nie miała w planie informować Kancelarii Premiera o wydarzeniach z udziałem prezydenta. Współpraca była bardzo trudna

– miał powiedzieć Donald Tusk przed prokuratorami, którzy prowadzili cywilny wątek śledztwa smoleńskiego. Portal tvn24.pl opisuje zeznania premiera.

W nich można przeczytać to, co szef rządu powtarza od dawna:

Nie orientowałem się o przygotowaniach ze strony Kancelarii Prezydenta. Pozycja konstytucyjna prezydenta powodowała, że Kancelaria Prezydenta była bardzo niezależna w swoich działaniach dyplomatycznych. Pamiętam wypowiedź telewizyjną Prezydenta Kaczyńskiego, już po komunikacie, że dojdzie do spotkania premierów w Katyniu, iż zamierza wziąć udział w uroczystościach. (...) Nie było to dla mnie szczególnym zaskoczeniem.

Zdaniem premiera o zamiarach wylotu śp. Lecha Kaczyńskiego na uroczystości do Katynia dowiedział się on z mediów już po oficjalnym ogłoszeniu, że wraz z premierem Putinem wezmą 7 kwietnia 2010 roku udział w obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej.

Z ustaleń śledczych oraz publicznie znanych dokumentów wynika jednak, że Kancelaria Premiera wiedziała o planach Prezydenta znacznie wcześniej.

Świadczą o tym dokumenty wysyłane z Kancelarii Prezydenta do MSZ, których treść opisano w uzasadnieniu umorzenia śledztwa. 27 stycznia prezydencki minister Mariusz Handzlik napisał do swojego odpowiednika w MSZ Andrzeja Kremera (zmarł w katastrofie pod Smoleńskiem – przyp. red.), że "Lech Kaczyński planuje oddać hołd oficerom na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu w kwietniu br." Pismo zostało przekazane do wiadomości m.in. prof. Adama Rotfelda, współprzewodniczącego Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i jednego z najbliższych doradców szefa rządu

- czytamy na portalu.

Nie wiadomo więc, czy w zeznaniach premier skłamał, czy też nie był informowany należycie przez swoich współpracowników o tym, co dzieje się w KPRM.

Z ustaleń śledczych wynika również, że dopiero 23 lutego 2010, niemal miesiąc od pisma ministra Handzlika, KPRM zainteresował się sprawą wizyty Prezydenta w Katyniu. Dopiero wtedy wysłane zostało pismo do Władysława Stasiaka, szefa prezydenckiej kancelarii, z prośbą o potwierdzenie gotowości Lecha Kaczyńskiego do uczestnictwa w organizowanych 10 kwietnia 2010 roku uroczystościach. Ten potwierdził zamiary Prezydenta. Procedura notyfikacji wylotu Prezydenta została przez śledczych oceniona negatywnie.

Premier nie umiał powiedzieć, czy rozważane były wspólne obchody z udziałem polskiego premiera i prezydenta. Stwierdził, że tego "nie pamięta". Co ciekawe w tym roku, w kwietniu publicznie twierdził, że to Kancelaria Prezydenta nie chciała wspólnych obchodów z premierem. Dlaczego więc nie pamiętał tego ponad pół roku wcześniej?

Donald Tusk nie odniósł się również do pytania, dlaczego po rozmowie z Putinem nie skontaktował się z Lechem Kaczyńskim, bądź nie polecił swoim współpracownikom, by uzgodnić wspólną politykę Polski ws. wizyty w Katyniu.

Moją intencją było uniknięcie przede wszystkim jakichkolwiek nieporozumień z tytułu uczestnictwa najwyższych przedstawicieli władz polskich podczas uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Do dnia katastrofy ja nie miałem żadnego sygnału aby prezydent bądź ktoś z jego kancelarii kwestionował sekwencję spotkań tj. mojego spotkania z premierem Putinem a następnie udziału prezydenta w uroczystościach. Ta teza pojawiła się dopiero po katastrofie. Natychmiastowa decyzja podczas rozmowy telefonicznej z premierem Putinem była związana z kalkulacją czy jest to dla Polski ważne czy nie, a nie rozważałem jaki to ma wpływ na relacje pomiędzy organami w Polsce

– zeznał Tusk.

Szef rządu przyznał również, że nie wie, dlaczego obchody rocznicy zbrodni katyńskiej zostały zorganizowane 7 kwietnia 2010. Tłumaczył, że to nie jego zadanie, a terminy szczegółowe jego spotkań ustalają współpracownicy.

Tusk przyznał, że nawet gdyby miał świadomość, że Prezydent Lech Kaczyński chce jechać do Katynia w 70. rocznicę zbrodni, i tak przyjąłby zaproszenie Putina na wspólne obchody.

Decyzję, aby przyjąć zaproszenie ze strony premiera Putina ja bym przyjął niezależnie jaką miałbym wiedzę o udziale pana prezydenta. Kluczowa dla interesów Polski była obecność premiera Putina w Katyniu. Byłoby to niezależne od terminu oficjalnych uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej

- tłumaczył szef rządu.

Zaznaczał, że jego rząd intensywnie dążył do przełomu w stosunkach z Rosją i uznania przez Putina polskich racji w sprawie Katynia:

Minister Kremer w uzgodnieniu ze mną miał podejmować i podejmował próby nakłonienia, że dla relacji polsko-rosyjskich, byłby ważny gest strony rosyjskiej w sprawie Katynia. Nie wydawało się, że to się zakończy sukcesem. Po rozmowie z premierem Putinem miałem wrażenie gotowości ze strony rosyjskiej do uznania racji katyńskiej. (...) Strona rosyjska wiedziała, że prawdziwe odblokowanie kontaktów polsko-rosyjskich wymaga określonego gestu. Ze względu na charakterystykę Rosji wydawało się mało prawdopodobne, aby doszło do takiego gestu.

Premier dodał, że przełomowym momentem okazała się rozmowa Putina z Tuskiem w lutym 2010 roku. To wtedy premier Rosji zaprosił Tuska do Katynia. Od miesiąca było już jednak wtedy wiadomo, że na uroczystości wybiera się również Lech Kaczyński. Zdaniem premiera nie było konfliktu między KPRM a Kancelarią Prezydenta ws. odrębnych wizyt w Katyniu. Tusk uważa nawet, że jego obecność w Katyniu pomogła prezydentowi.

W momencie jak polska dyplomacja uzyskała efekt w postaci zaproszenia przez premiera Putina to działania kancelarii premiera na tym się skoncentrowały, to znaczy na moim spotkaniu z premierem Putinem. Byłem przekonany, że to również ułatwia organizację udziału Pana Prezydenta w uroczystościach 10 kwietnia

– mówił premier. Jak dodał, przed katastrofą "taka kompozycja zaplanowanych uroczystości w Katyniu była oceniana bardzo pozytywnie".

KL,tvn24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych