Minister Radosław Sikorski umywa ręce: Niech "Staruch" odpowiada na słowa Szprygina

Fot. PAP
Fot. PAP

Minister Radosław Sikorski uchyla się od reakcji na skandaliczne słowa przywódcy rosyjskich kibiców, który oskarżył Polskę o przetrzymywanie Rosjan w "polskich katowniach".

Zdaniem Radosława Sikorskiego słowa prezesa Wszechrosyjskiego Związku Kibiców Aleksandra Szprygina nie są problemem szefa polskiej dyplomacji. Na portalu społecznościowym Sikorski wskazuje, kto powinien odpowiedzieć na wypowiedź Szprygina:

Liderowi rosyjskich kibiców wyjaśnień powinien udzielić naczelny kibol RP, pan Staruch, który "polskie katownie" zna z autopsji.

Taki stopień zaangażowania ministra spraw zagranicznych wielu może zadziwić. Po raz kolejny okazuje się, że szef MSZ za nic ma polskie interesy oraz dobre imię Polski. Choć dbanie o nie jest obowiązkiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych publicznymi antypolskimi insynuacjami minister zajmować się nie zamierza.

Zamiast dbać o wizerunek Polski i interweniować w tej sprawie Sikorski zasłania się "Staruchem", którego przez miesiące Platforma Obywatelska niszczyła, a który potem w dziwnych okolicznościach trafił do więzienia.

Zdaniem Sikorskiego sprawy polskiego dobrego imienia powinni załatwić między sobą "Staruch" i Szprygin. To nie robota dla kogoś takiego, jak Sikorski. On woli się chować za plecami.

Oświadczenie Sikorskiego miało miejsce kilka godzin po tym, jak Grzegorz Schetyna wzywał MSZ do ostrej i twardej reakcji na słowa Szprygina. Schetyna, przewodniczący komisji spraw zagranicznych, chciał reakcji MSZ, to ma.

Jaki minister, jaki rząd, taka reakcja...

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.