Nasz wywiad. Przemysław Wipler: Nie wypowiem się już więcej dla strony internetowej Tomasza Lisa bo nie mam do nich zaufania

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl, FR
Fot. wPolityce.pl, FR

wPolityce.pl: Przy okazji filmu BBC powrócił temat polskich kibiców oraz pseudokibiców i stosunku do nich Prawa i Sprawiedliwości. Jaki jest ten stosunek?

Przemysław Wipler, współtwórca Fundacji Republikańskiej, poseł PiS: Zacznę od tego, że przy okazji część mediów znów rozpoczęła grę w której z jednej strony jest rząd który wielkim wysiłkiem buduje drogi i stadiony, a z drugiej strony mamy malkontentów, narzekaczy, Prawo i Sprawiedliwość a także handlarzy narkotyków. To jest skrajnie nieuczciwa manipulacja.

Zupełnie natomiast nie mówi się o tym, że w filmie BBC użyto fragmentów o kibicach już wcześniej wykorzystanych - w kampanii wyborczej Platformy. Nakręcono to za nasze, podatników pieniądze i emitowano setki razy. Dziś ponosimy koszty tamtej akcji, bo tymi filmikami Platforma utrwaliła nieprawdziwy, przejaskrawiony obraz Polski. A teraz przez EURO dziwi się, że takie są skutki, że tak nas widzi BBC. A oni po prostu rozbudowali tezy już postawione, tak niedawno, przez PO.

 

O wypowiedź w tej sprawie zwróciła się jakiś czas temu do pana strona internetowa Tomasza Lisa Natemat.pl. Przysłał pan po tej przygodzie do naszej redakcji list, który zawiera zdanie "Nie dam im więcej komentarza". Dlaczego?

Dziennikarz tej strony internetowej zadzwonił do mnie prosząc o wypowiedź dotyczącą zatrzymania grupy kilkudziesięciu zatrzymanych osób podejrzewanych o przestępstwa, nazywanych przez media pseudokibicami. Bo od ponad roku mamy taką tendencję, że jak się kogoś zatrzymuje czy aresztuje to sprawdza się czy kiedyś nie był na stadionie lub czy nie ma w domu szalika, bo jeśli ma, to w świat idzie komunikat o zatrzymaniu kibiców. Ot, taka wizerunkowa gra.

Ale wracając do portalu Tomasza Lisa - już sposób formułowania pytań był nieuczciwy, sugerował jakoby PiS wcześniej bronił przestępców co jest nieprawdą. Tłumaczyłem, że posłowie PiS nie wspierali, nie rozgrzeszali i nie usprawiedliwiali działań mających charakter łamania prawa. To PiS wprowadził sądy 24 godzinne, które działają w czasie imprez masowych. Gdy rządziliśmy zdecydowanie walczyliśmy z wszelką przestępczością. Wiedziałem jednak, że może być problem z rzetelnością tego medium więc zrobiłem rzecz dla mnie niestandardową - poprosiłem o autoryzację.

Jak się okazało słusznie. Po tym jak dostałem tekst okazało się, że wypadło wszystko co było dla mnie ważne, a zostawiono wypreparowane fragmenty pokazujące, że kontekst zatrzymań jest wątpliwy i sugerujący, że mętnie ale jednak staję w obronie osób, które mogą być przestępcami.

 

Co pan z tym zrobił?

W ramach autoryzacji dopisałem kontekst bez którego to co chciałem przekazać nie było pełne. Wiemy przecież, że w medium internetowym nie ma tak ścisłych ograniczeń co do objętości tekstu, te kilka zdań spokojnie mogło się zmieścić. Ale tego nie zamieszczono, nie uwzględniono autoryzacji. Miałem wrażenie, że chodzi o zrobienie ze mnie obrońcy przestępców.

Dlatego właśnie zadeklarowałem, że nie będę już z nimi więcej rozmawiał. Współpraca z mediami wymaga jednak obopólnego zaufania. Tu tego zaufania już nie ma.

 

Wcześniej miał pan pisać komentarze na tę stronę. To smutny koniec tej współpracy?

Sposób w jaki redaktor naczelny tego medium zamiast być głosem rozwagi i zdrowego rozsądku stał się jednym z najostrzejszych i przekraczających granicę autorów uniemożliwiał mi dalszą tam obecność. Nie jest to też na tyle istotne medium informacyjne żebym musiał ryzykować iż zrobią z moimi wypowiedziami to co ostatnio. Szkoda czasu.

CZYTAJ TEŻ: Nasz wywiad. Przemysław Wipler dementuje: Nie przechodzę do PO. To bzdura! Ale wychodzę z portalu Lisa."Szokująco niski poziom"

rozm. gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych