Podejrzany o przyjęcie 5 mln zł łapówek były szef CPI od 8 miesięcy przebywa w areszcie. Nadal otrzymuje pensję, a każdy dzień wliczany jest do stażu pracy

fot. PAP
fot. PAP

Podejrzany o przyjęcie 5 milionów złotych łapówek były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA Andrzej M. przebywający w areszcie, wciąż otrzymuje na konto połowę pensji. Co więcej, spędzone w areszcie dni są mu wliczane do stażu pracy i będą brane pod uwagę przy przejściu na policyjną emeryturę. Mimo poważnych zarzutów nie wyrzucono go z pracy, a jedynie zawieszono - informuje "Super Express".

Andrzej M. jest funkcjonariuszem policji od grudnia 1997 r. Przez kilka lat był oddelegowany do MSWiA i pracował tam jako szef Centrum Projektów Informatycznych. Po tym, jak wrócił do pracy w policji, został zatrzymany przez CBA. Jest podejrzany o przyjęcie 5 mln zł łapówki. Grozi mu do 10 lat więzienia - przypomina "SE".

W areszcie przebywa od października ub. roku. Pomimo ciężkich zarzutów wciąż figuruje w szeregach policyjnych. Jak tłumaczy rzecznik KGP Mariusz Sokołowski, przeciwko Andrzejowi M. zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne, jednak żeby go zwolnić rzecznik dyscypliny KGP musi przedstawić mu powody zwolnienia bezpośrednio w celi. Jak na razie stara się o zgodę na widzenie w prokuraturze.

W czasie 8-miesięcznej odsiadki w areszcie, Andrzej M. otrzymuje regularne wypłaty, a czas spędzony za kratkami wliczany jest do jego czasu pracy. Jak dowiedział się "SE", powodem przedłużania działań dyscyplinarnych wobec byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych może być fakt, że 29 grudnia osiągnie uprawnienia emerytalne. Jeśli KGP nie zdąży zwolnić go do tego czasu, do końca życia będzie otrzymywał policyjną emeryturę. Na zwłoce zarobił już ok. 20 tys. zł.

 

mall, Super Express

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych