Platforma bierze Muzeum – informuje wtorkowa „Rzeczpospolita". Chodzi o Muzeum Powstania Warszawskiego. Do tej pory dyrektor Jan Ołdakowski, wybrany jeszcze przez Lecha Kaczyńskiego, był w praktyce nieusuwalny przez władze stolicy. Od teraz tak już nie będzie.
Prezydent Warszawy będzie bezpośrednio kontrolować dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego – pisze „Rzeczpospolita”, I dalej:
„Muzeum Powstania Warszawskiego jest jedyną samorządową instytucją kultury i jedną z czterech w Polsce, która ma Radę Powierniczą – grupę ekspertów, przedstawicieli kombatantów, historyków czy reprezentantów władz stolicy.
Taka rada (mają ją na przykład wszystkie słynne muzea we Francji) świadczy z jednej strony o prestiżu instytucji kultury, z drugiej o jej pewnej niezależności politycznej. To Rada Powiernicza ma bowiem prawo decydować o obsadzie kierownictwa muzeum – powołaniu lub odwołaniu dyrektora placówki.
Jednak prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz doszła do wniosku, że rada MPW nie powinna istnieć. W czwartek stołeczni radni mają zmienić statut muzeum tak, by podporządkować kwestie personalne dotyczące dyrekcji placówki decyzjom prezydent stolicy”.
Opozycja PiS-owska i nawet SLD-owska w Radzie Warszawy uznaje tę zmianę jako zamiar przejęcia kontroli nad Muzeum przez PO. Ale nie byłoby to możliwe także bez zgody Ministerstwa Kultury, kontrolowanego przez PO.
„Zabraknie ludzi rekomendowanych sześć lat temu przez Lecha Kaczyńskiego: m. in. Elżbiety Jakubiak, Jacka Taylora, Ewy Junczyk-Ziomeckiej, Andrzeja Rottermunda (szef Zamku Królewskiego) czy Ferdynanda Ruszczyca (były szef Muzeum Narodowego)” – pisze o kończącej swój żywot Radzie Powierniczej „Rzeczpospolita”.
Komentarz na ten temat napisał w „Rzeczpospolitej” Piotr Zaremba. Oto jego fragmenty:
„Gdy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie mogła odwołać dyrektora Muzeum, dlaczego PO nie miałaby zagarnąć z czasem i tego stanowiska?
Może obecny dyrektor Jan Ołdakowski dostanie propozycję akcesu do obozu rządzącego. W Krakowie dyrektorka jednego z muzeów w taki właśnie sposób uratowała swoją posadę. Jednak Ołdakowski, niedawno poseł PiS, a potem PJN, chyba na taki dyktat nie przystanie. Dopiero co w prasowym wywiadzie krytykował rząd Tuska.
Jeśli zaś nie dojdzie do wymuszonego transferu, ta zmiana kadrowa zapewne nastąpi. Może nie od razu, żeby nie przyznawać, że chodzi o coś więcej niż zwiększenie bieżącego wpływu warszawskiego samorządu na działającą na jego terenie placówkę. Smutne, że uczestniczy w procesie zmiany statutu rząd. Niedawno resort kultury uznawał muzea z takimi radami powierniczymi za zalecany model.
Powie ktoś: co w tym dziwnego? Partia rządząca ma prawo kontrolować wszystko na obszarze, na którym wygrała wybory, a najlepszy dyrektor nie powinien być dyrektorem dożywotnim. (…)
Rzecz w tym, że Ołdakowski mógłby być z powodzeniem dyrektorem dożywotnim, chyba że sam, jak czasem zapowiadał, wziąłby się za nową muzealną przygodę. Takie imponujące kariery w muzealnictwie, także i polskim, to nic nadzwyczajnego.
A przypomnijmy: to nie jest szef przyniesiony w teczce, lecz twórca tej instytucji. Który zaprogramował ją na tyle świetnie, że stała się sukcesem nie tylko w dziedzinie wartości – także komercyjnym. I który czuje ją nadal. Czuje na tyle, że wciąż walą tam tłumy. W roku 2010 był to hit – jako największą atrakcję Warszawy wskazywało Muzeum 40 procent ankietowanych Polaków.
Zaremba podkreśla, że Ołdakowski i jego zastępcy - Dariusz Gawin i Paweł Ukielski - to twórcy sukcesu:
Jeśli mieliby zapłacić za to, że są z nie tego rozdania, byłaby to niedobra lekcja. Podobnie jak złą lekcją będzie odrzucenie przez władze Warszawy pomysłu budowy przed tym Muzeum pomnika Lecha Kaczyńskiego. To on był jego pomysłodawcą, on postawił na odpowiednich ludzi. Nie odbierajmy mu tego miejsca po śmierci.”
rop
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132490-po-bierze-muzeum-powstania-warszawskiego-nikt-nie-ma-watpliwosci-ze-taki-jest-sens-zmian-w-statucie-muzeum-donosi-rz