Uprzedzamy, to nie jest tekst z kabaretu! Graś: "Autostrady będą, jeśli nie na Euro, to po Euro. No trudno, taką mieliśmy sytuację"

Fragmnet nieukończonej trasy S7 do Olsztyna, zdjęcie z 5 maja 2012 roku. Fot. wPolityce.pl
Fragmnet nieukończonej trasy S7 do Olsztyna, zdjęcie z 5 maja 2012 roku. Fot. wPolityce.pl

Co robi rząd, który całą swoją propagandę oparł na "budowaniu dróg, a nie robieniu polityki" kiedy okazuje się, że dróg nie wybudował na czas? Dziś jest już bowiem jasne, że na EURO 2012 kluczowe połączenia autostradowe nie zostaną ukończone, nie ma też mowy o żadnej przejezdności.

- Sytuacja nie jest tak czarna, jak niektórzy usiłują ją malować - uspokajał minister Paweł Graś w TVP Info na 30 dni przed Euro2012. O autostradach i drogach ekspresowych, które miały być przynajmniej przejezdne podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, rzecznik rządu stwierdził:

Będą przejezdne, jeśli nie na Euro, to po Euro. No trudno, taką mieliśmy sytuację.


Warto zauważyć, że rząd ustami rzecznika już oficjalnie przyznaje się do klęski. Próbuje ją tylko bagatelizować. Miesiąc przed mistrzostwami Europy 20% inwestycji infrastrukturalnych w Polsce nie zostało ukończonych. Jednak zdaniem rzecznika rządu sytuacja nie jest jednak tak zła, jak przedstawia to opozycja i media.

Szkoda, że ten czas, który powinien być wykorzystany do promocji polskiej energii, gościnności i polskiego sukcesu, niektórzy próbują wykorzystać do walki z rządem

- dodał. Rzecznik rządu przypomniał, że jeszcze w 2008 raporty UEFA groziły Polsce i Ukrainie realnym odebraniem prawa do organizacji Euro 2012. Tymczasem już za miesiąc odbędzie się u nas jedna z najważniejszych imprez sportowych roku na kontynencie. Na dowód tego, że nie jest aż tak źle rzecznik rządu przywołał fakt, iż zdecydowana większość - bo aż 13 drużyn wybrało swoje centra pobytowe w Polsce, a jedynie trzy na Ukrainie.

Minister Graś uspokajał także, że drogi które miały być ukończone przynajmniej częściowo przed Mistrzostwami Europy, nie będą problemem.

Będą przejezdne jeśli nie na Euro to po Euro. No trudno. Taką mieliśmy sytuację

- mówił rzecznik. Usprawiedliwiał tę sytuację m.in. dwiema powodziami, które - jego zdaniem - miały wpływ na wydłużenie budowy.

Większość ruchu kibiców, który będzie dotyczył Euro, i tak będzie się odbywać drogą lotniczą. A wszystkie inwestycje związane z lotniskami mamy już zakończone, podobnie jeśli chodzi o stadiony i infrastrukturę turystyczną

- przekonywał minister Graś.

Rzecznik zapewnił też, że polski rząd nie przewiduje bojkotu ukraińskiej części Mistrzostw Europy. Wszystko jednak zależy od tego, jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie. Minister Graś nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów w tej sprawie. Podkreślił jedynie, że polskie stanowisko dotyczące sytuacji opozycji na Ukrainie, a zwłaszcza sprawy byłej premier Julii Tymoszenko, jest jednoznaczne i było przedstawiane partnerom ukraińskim wielokrotnie.

Więcej na www.tvp.info

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych