Schulz: „Tusk zadeklarował wejście Polski do strefy euro do 2015 r.” Rostowski: „Schulz nie zrozumiał, co premier mówił”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Radek Pietruszka
Fot. PAP / Radek Pietruszka

Mamy niezły ambaras na szczycie w Brukseli. Szef parlamentu europejskiego, którego na wspólnej konferencji prasowej tak chwalił Donald Tusk, sprawił nie lada kłopot polskiej delegacji. Niemiecki lewicowy polityk oświadczył, że w porannej rozmowie z nim polski premier zadeklarował zamiar przyjęcia euro przez Polskę do 2015 r. Informację tę zdementował minister finansów Jacek Rostowski.

Pan przewodniczący Schulz ewidentnie nie zrozumiał, co premier mówił. Pan premier nie mówił o żadnym przystąpieniu do strefy euro w 2015 r.

- powiedział dziennikarzom obecny na szczycie Rostowski.

Zważywszy na to, że z dwójki polityków Tusk-Schulz tylko ten drugi biegle mówi po angielsku i niemiecku, jest bardzo możliwe, że minister Rostowski ma rację i Schulz nie zrozumiał, o co chodzi szefowi naszego rządu. Możliwe też, że dobrze zrozumiał, ale chciał coś na Tusku wymóc. Trzecia wersja jest taka, że Tusk rzeczywiście taką deklarację złożył, a wydostała się ona na światło dzienne wbrew jego woli.

Na konferencji prasowej na szczycie UE w Brukseli Schulz zadeklarował, że rozumie postawę szefa polskiego rządu w negocjacjach ws. paktu fiskalnego, by uczestniczyć w szczytach euro, skoro Polska chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku.

Powinniśmy starać się trzymać razem. Polska jest dynamiczną gospodarką i premier Polski zadeklarował jasno, że chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku

- powiedział Schulz pytany o polski postulat prezentowany przez Donalda Tuska, by uczestniczyć w szczytach euro.

Po konferencji w rozmowie z polskimi dziennikarzami potwierdził, że rozmawiał na ten temat na porannym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem.

Tak, Donald Tusk i ja jesteśmy całkowicie zgodni, że rok 2015 to cel ambitny, ale do zrobienia

- powiedział Schulz. Dodał, że rok 2015 jest nie tylko "do zrobienia" pod kątem spełnienia kryteriów, ale także "życzymy sobie tego".

Uważam, że kraj z rosnącą gospodarką, który ogłasza, że chce wejść do euro, to optymistyczny i pełny nadziei przekaz dla strefy euro. Nie rozumiem, dlaczego kraj taki jak Polska powinien być wykluczony. Przeciwnie. Ci, co zajmują się stabilnością euro, powinni zrozumieć, że fakt, że Polska chce wejść do euro, jest najlepszą wiadomością ostatnich kilku lat
(…)
Polska jest krajem stabilnym, silnym i rosnącym. Z rządem lewicowym byłoby jeszcze lepiej, ale cóż, wyborcy zdecydowali. Myślę, że Polska ma ogromne szanse, by spełnić dość wcześnie, bez narażania na szwank stabilności wewnętrznej kraju, kryteria, by dołączyć do strefy euro. Polska to filar integracji europejskiej"

- tłumaczył Schulz. Jego zdaniem, przyjęcie do euro krajów ze wzrostem gospodarczym, jak Polska, to "akt inteligencji gospodarczej".

Zaznaczył, że także dla Parlamentu Europejskiego kryterium jest pełne zaangażowanie we wszystkie debaty związane z paktem. "I jeśli tak się nie stanie, PE będzie bardzo trudno wydać pozytywną opinię (o pakcie w głosowanej w czwartek rezolucji - PAP)" - podkreślił. Przypomniał, że PE był sceptyczny wobec międzyrządowego traktatu, jak również, że - zdaniem PE - niepotrzebne są zmiany traktatu UE, ale "zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym".

Nie możemy więc zaakceptować odcięcia od negocjacji. Tym, którzy są zobligowani wprowadzić euro, czyli wszystkim poza Danią i Wielką Brytanią, powinno umożliwić się uczestnictwo w negocjacjach dotyczących unii fiskalnej jako pełnoprawnym uczestnikom, to także dotyczy PE

- wyjaśnił Schulz. Szef PE podkreślił, że wśród 26 krajów UE, które chcą uczestniczyć w pakcie fiskalnym, nie może być podziałów na "17" i tych, "którzy jeszcze nie są w euro".

Schulz akcentował podczas konferencji konieczność wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, jeśli nie w całej UE, to przynajmniej w strefie euro. "Obywatele UE chcą wzrostu, pracy oraz ograniczenia spekulacji. Dla wzrostu potrzebne są nowe przychody" - mówił. Apelował też o euroobligacje, które zaradzą rosnącym kosztom obsługi długu krajów strefy euro.

Ponieważ Wielka Brytania zablokowała zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej, które mają zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, zostaną wdrożone umową międzyrządową 17 krajów eurolandu oraz chętnych państw spoza strefy euro.

znp, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych