Ks. Boniecki twierdzi, że TVP Info zmanipulowała jego wypowiedź ws. hakerów. TVP Info zaprzecza. Bo wychodzi, że... nie zmanipulowała

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Wczoraj informowaliśmy, że ks. Adam Bonieckiza pośrednictwem TVP Info nieoficjalnie podziękował grupie hakerów, która zaatakowała skrzynkę mailową jego przełożonego, prowincjała zgromadzenia księży Marianów, listami o treści: „Oddajcie głos księdzu Bonieckiemu”.

Dziś ks. Boniecki opublikował na stronie "Tygodnika Powszechnego" następujące oświadczenie:

Z ubolewaniem przyjąłem wiadomość, że pewna grupa zaatakowała spamem serwery pocztowe mojego zakonu. Stanowczo apeluję i proszę: jeśli rzeczywiście, tak jak deklarujecie, chcecie walczyć o wolność słowa, zaprzestańcie tych działań, bo nie mają one nic wspólnego z dialogiem i wolnością.

W ostatnim czasie otrzymałem szczególnie wiele gestów wsparcia, otuchy i sympatii ze strony internautów: dostawałem e-maile z ciepłymi słowami, wypowiadano się w mojej obronie na forach, tworzono grupy w portalach społecznościowych. Niestety, nie wszystkie działania, które prowadzi się pod hasłem „obrony księdza Bonieckiego”, są akceptowalne... Z ubolewaniem przyjąłem wiadomość, że pewna grupa z takich pobudek zaatakowała spamem serwery pocztowe mojego zakonu. Stanowczo apeluję i proszę: jeśli rzeczywiście, tak jak deklarujecie, chcecie walczyć o wolność słowa, zaprzestańcie tych działań, bo nie mają one nic wspólnego z dialogiem i wolnością.

Na antenie TVP Info, która podała informację o tej akcji, pojawiło się sformułowanie, z którego wynikało, iż rzekomo jestem wdzięczny jej organizatorom. Oświadczam, że to nieprawda. Gdy zadzwonił do mnie dziennikarz telewizji, powiedziałem: „proszę podziękować organizatorom akcji za życzliwość i poprosić, żeby tego nie robili, bo skutek będzie odwrotny”. Niestety, moja wypowiedź została zmanipulowana. Szkoda, że bezkrytycznie przepisały ją też inne media informujące o sprawie, i nikt nie zadał sobie trudu, by dopełnić dziennikarskiego obowiązku sprawdzenia źródła.

Ks. Adam Boniecki

Zwróćmy uwagę: ani słowa w obronie prowincjała zakonu Marianów, któremu ks. Boniecki ślubował posłuszeństwo. Nawet w tym oświadczeniu - ani słowa. Atak hakerów jest wyłącznie atakiem na "dialog", nie na zakon!

Na powyższe oświadczenie ks. Bonieckiego TVP odpowiedziała następująco:

„W dniu wczorajszym skontaktowaliśmy się z księdzem Adamem Bonieckim w związku z przygotowywanym materiałem dotyczącym internetowego protestu, dotyczącego zakazu wypowiadania się w mediach (poza „Tygodnikiem Powszechnym”), jaki na księdza Bonieckiego nałożył Prowincjał Zgromadzenia Księży Marianów.

Zapytaliśmy księdza Bonieckiego, jak ocenia akcję internautów. W odpowiedzi usłyszeliśmy:

„Jeśli chodzi o intencje i motywy bardzo szlachetne. Jeżeli chodzi o skutek to raczej wprost przeciwnie”.

W dalszej części wypowiedzi, w odniesieniu do internetowej akcji protestacyjnej, ksiądz Boniecki stwierdza:

„Nie mogę powiedzieć: nie róbcie tego, bo jest to motyw, myślę bardzo piękny i słuszny”.

I dodaje:

„Na pewno to nie przyczyni się do zmiany decyzji, raczej wprost przeciwnie”.

Zapytany o to, czy możemy wykorzystać jego wypowiedź, ks. Adam Boniecki odpowiedział:

„Tylko może pan powiedzieć, że pan ze mną rozmawiał, i ja to powiedziałem, co powiedziałem (…) Nie chcę tego naruszać, bo to tylko pogorszy sprawę”.

Pragniemy zauważyć, że treść naszej rozmowy z księdzem Adamem Bonieckim stoi w sprzeczności z wydanym dziś oświadczeniem. Ksiądz Boniecki nie apelował bowiem do organizatorów akcji o jej zaprzestanie – co wedle oświadczenia mieliśmy poprzez manipulację usunąć z jego wypowiedzi. W materiale nie zawarliśmy także informacji, że ksiądz Adam Boniecki dziękuje cyberterrorystom atakującym skrzynkę mailową zakonu Marianów. Takie stwierdzenie znalazło się w komunikacie portalu internetowego Fronda.pl, na którego treść nie mieliśmy wpływu.

Na to z kolei oświadczenie TVP Info odpowiedział ks. Boniecki odpowiedział:

"Istotnie, dziennikarz z TVP Info zadzwonił do mnie, informując o planowanej akcji. Ponieważ nie wypowiadam się w mediach poza „Tygodnikiem Powszechnym”, nie sformułowałem żadnej deklaracji. Rozmowa miała charakter prywatny, co zastrzegłem. Wiadomość o planowanym ataku – co chyba jest oczywiste – mnie przygnębiła. W dość długiej rozmowie istotnie powiedziałem, że nie mogę im, ani nikomu, niczego zabronić (bo z jakiego tytułu?), i że nie wątpię w szlachetność intencji powołujących się na obronę wolności słowa inicjatorów akcji, której skutki będą odwrotne od zamierzonych. Upoważniłem też mego rozmówcę do podziękowania internautom za życzliwość i pod koniec rozmowy prosiłem go, by wyperswadował organizatorom podejmowanie zamierzonej akcji. Nie czuję się uprawniony do oceniania intencji kogokolwiek. Być może inicjatorzy akcji nie zdawali sobie sprawy, że ich działania nie pomagają mi, lecz raczej szkodzą. Prosiłem o przekazanie im tego właśnie komunikatu, którego jak widać, nie zechcieli wziąć pod uwagę. Tak to wyglądało. Reszta jest szumem medialnym".

Nie lepiej po prostu przeprosić przełożonego?

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych