Teraz na uczelni katolickiej wycina się z powodu poglądów?
- Oficjalne powody są zawsze inne, ale potwierdzam, że rozstałem się z tą uczelnią. Kłopoty zaczęły się po zmianie rektora UKSW. Poprzedni ks. prof. Rumianek zginął w katastrofie smoleńskiej. Przyszedł inny ks. prof Henryk Skorowski i wiele rzeczy w naszej dotychczasowej współpracy zaczęło nagle uczelni przeszkadzać. Oficjalne powody mojego zwolnienia są dydaktyczno-organizacyjne.
Czy władze uczelni miały zastrzeżenia do pana pracy naukowej?
- Byłem na UKSW profesorem mianowanym, głównie pracuję na Uniwersytecie w Bremie. Przyjeżdżałem do Warszawy na wykłady raz w miesiącu. Ta umowa funkcjonowała przez 10 lat.Teraz dano mi do zrozumienia, że nie chcą mnie w Instytucie Socjologii, gdzie zaszło wiele zmian moim zdaniem na gorsze. Poziom zamiast się podwyższać, obniża się. Gdy odkryłem, że studenci dokonują masowych plagiatów, kopiując z internetu, atmosfera jeszcze się pogorszyła. Dyrektor Instytutu ks. Tadeusz Bąk twierdził, że zaniedbuję studentów z powodu zaangażowania politycznego, co oczywiście nie było prawdą.
Ktoś z panem rozmawiał o powodach zwolnienia?
- Dowiedziałem się tylko od dziekana ks. Jarosława Korala, że dyrektor Instytutu Socjologii mnie już w nim „nie widzi“. A na początku roku akademickiego rektor stwierdził, że musi ze mną porozmawiać, z powodu mojej „jednostronnej“ publicystyki. Zdębiałem, bo w Niemczech byłoby to nie do pomyślenia, aby taka uwaga padła z ust rektora w stosunku do profesora. Do dalszej rozmowy nie doszło. Nie zamierzałem zresztą konsultować się w sprawie moich poglądów politycznych i społecznych z księdzem rektorem.
Próbował pan zostać na uczelni?
- Nie chciałem odchodzić z UKSW, mimo że praca tam była dla mnie dużym obciążeniem. Prosiłem o zmniejszenie pensum. Ostatnio postawiono warunki zaporowe - cztery wykłady w tygodniu. To jednak zupełnie nie wchodzi w grę, bo kolidowałoby z zajęciami w Bremie. Nie było woli współpracy. Próbowałem przenieść się w takiej sytuacji do Instytutu Politologii, jednak dowiedziałem się, że ks. rektor zakazał, by mnie tam przyjęto. Dziwnym zbiegiem okoliczności mojego zwolnienia domagała się Magdalena Środa w łamach Gazety Wyborczej w tekście z maja „Nieszczęśni patroni“, napisanym w stylu „Żołnierza Wolności“. Może to ona, jako oficer polityczny, nadaje dziś ton polskiej edukacji, choć chyba księża nie muszą jej słuchać?
Rozmawiał Jarosław Wróblewski
Bar, źródło: Fronda.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/121409-frondapl-prof-krasnodebski-usuniety-z-uksw-rektor-stwierdzil-ze-musi-ze-mna-porozmawiac-z-powodu-mojej-jednostronnej-publicystyki