Po naciskach mediów MON zmieni satelitę do łączności z Afganistanem. Zamiast sprzętu Gazpromu, wykorzystamy satelity krajów UE i NATO

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Polska baza w Afganistanie. Fot. PAP
Polska baza w Afganistanie. Fot. PAP

Szef MON Tomasz Siemoniak  wydał polecenie, by łączność satelitarną z Afganistanem zapewniały satelity należące do krajów UE i NATO. W tej chwili polska armia korzysta z pośrednictwa rosyjskiego Gazpromu.

Według wczorajszej "Rzeczpospolitej" polscy żołnierze od 2007 roku korzystają z satelity Yamal-202 należącego do Rosjan, ponieważ ich oferta była najtańsza. Miesięcznie satelita Gazpromu kosztuje o 20 tys. dolarów mniej niż satelita konkurencji.

Tą drogą przesyłane są zarówno informacje niejawne, jak i rozmowy żołnierzy służących w Afganistanie z rodzinami w Polsce.

Do kryteriów przetargu (z których najważniejszym była cena) nie zgłaszało zastrzeżeń SKW, w przeciwieństwie do innego postępowania z 2008 r., kiedy to wojskowy kontrwywiad nie zgodził się na wykorzystanie innego rosyjskiego satelity ze względu na istotny interes bezpieczeństwa państwa.

Tomasz Siemoniak stwierdził, że nie zamierza podejmować "dalszych kroków co do przeszłości".

Myślę, że problem - jeśli tutaj jakikolwiek problem jest - tym sposobem się rozwiąże. Uważam, że w takich sprawach lepiej czasem dmuchnąć na zimne.

Gdy we wrześniu pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że polskie wojsko korzysta z rosyjskiego satelity (obok satelity należącego do Francji), rzecznik prasowy MON Jacek Sońta zapewniał, że przesyłane informacje dzięki kodowaniu są bezpieczne i nie ma znaczenia, do kogo należy satelita.

Dziś Siemoniak powiedział dziennikarzom w Warszawie, że otrzymał "bardzo szerokie informacje" po tym, jak sprawę zbadała SKW.

Po tym sprawdzeniu poleciłem szefowi Sztabu Generalnego, aby w nowym przetargu, który będzie się toczył w ciągu najbliższych tygodni, był warunek taki, że muszą być to firmy, które dysponują satelitami, będącymi w dyspozycji krajów Unii Europejskiej lub NATO.

Czyżby jednak „sprawdzenie” wzmożyło czujność resortu, skoro przed kilkoma tygodniami nie miało znaczenia, do kogo należy satelita, a dziś jest to już ważne.

Najciekawsze jednak jest to, że dopiero zainteresowanie mediów i nagłośnienie sprawy spowodowało, że MON ma wycofać się z usług Rosjan przy łączności z Afganistanem.

znp, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych