Szef sztabu PO próbuje wyjaśnić, jak to jest, że książka Tuska w 2005 roku - dobrze, a książka Kaczyńskiego dziś - źle

www.blogpress.pl
www.blogpress.pl

Konrad Piasecki: Ale dzisiaj ta narracja PiS-u, pana i sztab PO trochę  zaskoczyła? Trochę spodziewaliście się PiS-u twardego, smoleńskiego, bezwzględnie rozliczającego rządy. A tutaj jest PiS obok PO.

Jacek Protasiewicz: W gruncie rzeczy nas nie. Zaskakuje nas PiS, który  posługuje się tak konsekwentnie albo nieprawdą: dwa przegrane procesy  - jeden z nami, drugi z PSL, albo tak obchodzi prawo, omija przepisy  prawa, które zostały ustanowione po to, żeby wybory były uczciwie, jak  chociażby posługując się Zytą Gilowską, czy wydając książkę.

Książka to pana patent z 2005 roku. Zrobiliście wtedy dokładnie to samo.

Tamta książka była wydana przed rozpoczęciem kampanii...

A ta jest w trakcie kampanii. Ale w trakcie kampanii były też bilbordy  finansowane przez Palikota z Donaldem Tuskiem.

Nie, wtedy to było wszystko przed rozpoczęciem kampanii, bo - jak pan  pamięta - bilbordy w kampanii były już bilbordami czysto wyborczymi.  Natomiast tu mamy czynienia z ewidentnym obchodzeniem prawa. To tylko  jest sygnał, jak PiS miałoby zamiar rządzić Polską.

Chyba sam pan w to nie wierzy w to, co pan mówi.

Wierzę, to jest bardzo prawdopodobne.

Czyli rozumiem, że PO dokładnie rządziłaby tak samo, skoro obchodziła  przepisy kampanijne Palikotem, to też rządziłby w ten sposób.

Ale dobrze pan wie, że nie obchodzimy przepisów.

A będziecie składać protesty przeciwko tej książce prezesa, przeciwko  jej promocji?

Niech ludzie widzą, niech ludzie oceniają. Tu nie chodzi o to, żeby  chodzić i protestować przeciwko obchodzeniu prawa, ponieważ wyborcy widzą na własne oczy, że ta formacja, która prawo ma w nazwie, de  facto prawo ma w nosie.

Szef Sztabu PO Jacek Protasiewicz w Kontrwywiadzie RMF FM, 28 września 2011 r. Więcej na www.rmf24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych