Ciekawe informacje uzyskała nasza zaprzyjaźniona, choć wredna bo uzależniona od podsłuchiwania, osa na temat przebiegu niedawnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem byłych premierów (z wyjątkiem Jarosława Kaczyńskiego, który odmówił i Jana Olszewskiego, który wymówił się stanem zdrowia) i prezydentów (z wyjątkiem śp. Lecha Kaczyńskiego, który zginął w Smoleńsku...). Jak wiadomo, na prezydenckie salony zaproszony został Wojciech Jaruzelski, współodpowiedzialny za czystki antysemickie w wojsku w 1968 roku, za grudniową masakrę 1970 roku i stan wojenny dekadę później. Ale także, oddajmy sprawiedliwość, przyjaciel Adama Michnika, w 1989 roku wybrany przez niedemokratyczny Sejm prezydentem PRL/III RP.

O czym mówił były szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego na spotkaniu RBN? Osa usłyszała taką relację:

Sprawiał wrażenie człowieka, który z trudem orientuje się, gdzie jest. Przemawiał przez ponad 20 minut, z czego niemal 100 procent czasu poświęcił na wspominanie ciężkiego czasu na Syberii, gdzie jego rodzina została zesłana przez Sowietów. Mówił i Ałtajskim Kraju, grobie ojca i generalnie dawnych czasach. Do obecnych relacji polsko-rosyjskich, oficjalnego tematu spotkania, nie odniósł się w ogóle. Wyglądało to wszystko lekko surrealistycznie...

Tyle raport osy, która czyszcząc rano czułki przed lustrem pomyślała sobie tak:

No, ale przecież tak naprawdę nie o żadne doradztwo Jaruzelskiego chodziło, a o podkreślenie ciągłości pomiędzy PRL a III RP w wersji Bronisława Komorowskiego. I to zadanie generał wypełnił lepiej niż się można spodziewać...

I chyba ma rację nasza skrzydlata przyjaciółka...