New York Times traci tylko 15% czytelników w sieci po częściowym wprowadzeniu opłat. Sukces?

Chociaż nie minęło nawet 30 dni od wprowadzenia przez New York Times częściowych opłat za treść, już teraz pojawiły się pierwsze statystyki dotyczące ilości czytelników serwisu tego amerykańskiego dziennika.

Plan New York Times nie jest tak radykalny jak inne pomysły na zarabianie w internecie. Każdy w ciągu miesiąca może za darmo przeczytać 20 artykułów. Jeśli kliknie się na link na Twitterze, Facebooku, albo gdy ktoś trafi na stronę dziennik poprzez Google, to tekst nie liczy się do limitu. Po przekroczeniu licznika trzeba wykupić abonament - w kilku opcjach. Cały system płatności nie jest specjalnie przejrzysty i przypomina nieco system podatkowy np. w Polsce.

Ale kluczowe jest w tym momencie to, czy ten system ma wpływ na czytelników New York Times w sieci. I tak okazuje się, że spadek liczby czytelników wywołany opłatami wynosił - zależności od dnia - 5 do 15%. Spadek ilości odsłon jest nieco większy i wynosi 15-30% że  Opłaty działają tu odstraszająco. Ten spadek nie jest tak duży jak w przypadku brytyjskiego The Times/Sunday Times,ale warto pamietać że Murdoch całkowicie zamknął treść. New York Times jest dużo bardziej liberalny pod tym względem.

Jak pisze Matthew Ingram, pomysł NYT działa - w tym sensie, że odstrasza ludzi od przeglądania treści serwisu. Duży spadek odsłon sugeruje bowiem, że w obawie przed zużyciem limitu mało kto wychodzi "poza" jeden tekst. To bardzo zły sygnał dla reklamodawców.

Trudno spekulować co będzie dalej, mając dane zaledwie z kilkunastu dni. Na pewno New York Timesa dalej można w internecie czytać, co już jest ogromnym sukcesem każdego planu opłat za treść.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych