Wszystkie oczy zwrócone są w kierunku Stanów Zjednoczonych, gdzie Amerykanie wybierają 47. prezydenta swojego kraju. Na kogo postawią? Na byłego prezydenta Donalda Trumpa czy wiceprezydent Kamalę Harris? Zapraszamy Państwa do śledzenia na żywo na portalu wPolityce.pl tego ważnego dla całego świata wydarzenia.
11:21. Histeria niemieckich mediów
Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenił, że jeżeli Donald Trump nieznacznie przegra wybory prezydenckie, USA muszą przygotować się na najgorsze. W opinii gazety niezadowoleni zwolennicy kandydata Republikanów są w stanie doprowadzić do chaosu w kraju.
Równeż belgijski dziennik „Le Soir” straszył w komentarzu, że stawką wyborów prezydenckich w USA nie jest klasyczne zwycięstwo lewicy czy prawicy, ale trwałość demokracji oraz przetrwanie zachodnich wartości i systemu politycznego, który stawia w centrum rządy prawa i równość obywateli.
Histeria jak widać trwa.
09:52. Mieszkańcy Thulasendrapuram… modlą się o zwycięstwo Harris
Mieszkańcy indyjskiej wioski Thulasendrapuram odprawiali modły i rytuały w intencji zwycięstwa wyborczego Kamali Harris. W tej wiosce urodził się dziadek kandydatki, o czym przypominają liczne bannery poświęcone „córze tej ziemi”.
Matka Harris opuściła wioskę, aby studiować na amerykańskim uniwersytecie w Berkley i tam założyła rodzinę. Jednak wśród darczyńców hinduistycznej świątyni Sri Dharma Shastra są wciąż członkowie rodziny, łącznie z samą Harris.
09:26. Ekspert dla Politico: Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Trumpa
Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA; Wspólnota utraciła swój cel i - co zaskakujące - powrót byłego prezydenta do Białego Domu może być tym, co ten cel przywróci – ocenił na portalu Politico Mujtaba Rahman, szef think tanku Eurasia Group.
Zdaniem eksperta relacje dwóch największych krajów członkowskich UE, Francji i Niemiec, są obecnie złe, a do tego dochodzą obniżony wzrost gospodarczy na Starym Kontynencie, poważne wyzwania fiskalne oraz związane z migracją, a także słabość przywódców państw. To doprowadziło do „ostrego poczucia dryfu na całym kontynencie” - podkreślił Rahman.
Dwa lata temu, gdy pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę zmusiła UE do przyjęcia ambitnego celu geostrategicznego, perspektywy Europy wydawały się zupełnie inne. Niemcy przeznaczyły 100 mld euro na politykę obronną i bezpieczeństwa, prezydent Francji Emmanuel Macron zresetował stosunki z Europą Wschodnią, odrzucając historyczną niechęć swojego kraju do rozszerzenia Unii, a Wspólnota zapewniła Ukrainie finansowanie i wdrożyła 14 pakietów sankcji przeciwko rosyjskiej machinie wojennej - przypomniał analityk.
Jednak, zdaniem Rahmana, to poczucie celu zostało teraz utracone i - co zaskakujące - powrót Trumpa do Białego Domu może być tym, co je przywróci.
W jego opinii wyzwania, z którymi obecnie zmagają się państwa członkowskie — bezpieczeństwo, obrona, migracja i polityka fiskalna — mają charakter wspólnotowy, ale trudno z nimi sobie radzić na poziomie UE z uwagi na to, że te obszary tradycyjnie należą do kompetencji państw narodowych.
Właśnie w tym Trump „mógłby pomóc” Unii Europejskiej. Chodzi o „ożywczy efekt, jaki może wywołać szok jego drugiej prezydentury” - ocenił komentator Politico.
09:14. W ostatnim dniu kampanii Harris wzywała do jedności; Trump do „wyzwolenia”
Wygramy, bo mamy okazję zamknąć rozdział polityki napędzanej podziałami - powiedziała w poniedziałek wiceprezydent Kamala Harris podczas wiecu w Filadelfii, kończącego jej kampanię wyborczą. Donald Trump, podobnie jak cztery lata temu, zakończył kampanię w Grand Rapids w stanie Michigan, obiecując „wyzwolenie” USA spod „okupacji” imigrantów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ostatni dzień kampanii. O czym mówili kandydaci? Harris o „nowym początku”; Trump o „wyzwoleniu” spod „okupacji” imigrantów
07:15. Afryka liczy na większe zainteresowanie i wsparcie nowego prezydenta
Afryka nie była istotną częścią dyskusji na temat polityki zagranicznej przed wyborami prezydenckimi w USA, choć ich wynik będzie miał na kontynent znaczący wpływ. Zarówno Donald Trump podczas swojej pierwszej kadencji, Joe Biden podczas mijającej, jak i Kamala Harris jako wiceprezydent nie poświęcali Afryce wiele uwagi.
Trump nie odbył żadnej podróży na kontynent. W Afryce jego prezydentura wzbudza obawy związane z wprowadzeniem bardziej rygorystycznej polityki migracyjnej. Pamięta się mu też jego pogardliwą wypowiedź z 2018 r., kiedy nazwał Haiti i kraje afrykańskie krajami „gównianymi”. Ale to Trump uruchomił inicjatywę Prosper Africa, rozkręcającą dwustronny handel i przynoszącą zyski głównie amerykańskim inwestorom.
Joe Biden jako prezydent również nie postawił nogi na afrykańskiej ziemi, choć obiecał wizytę w Angoli. Nie doszło do niej w pierwotnie planowanym na październik terminie, ale została przełożona na początek grudnia, gdy Biden jeszcze formalnie będzie głową państwa, choć już nic nie mogącą obiecać.
Tylko wiceprezydent Kamala Harris odwiedziła kontynent; w marcu 2023 r. była w Ghanie, Tanzanii i w Zambii. A w czasie swej kampanii zgromadziła 25-osobowy zespół, który ma opracować kompleksową politykę USA-Afryka, jeśli to ona wygra wybory.
06:50. Trump z wysokim poparciem wśród ciemnoskórych wyborców
Kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich Donald Trump zaskarbił sobie zaskakująco wysokie poparcie ciemnoskórych wyborców, głównie mężczyzn - powiedziała w Studiu PAP amerykanistka prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zachara-Szymańska powiedziała w Studiu PAP, że obecnie w kampanii prezydenckiej w USA Kamala Harris walczy o zapełnienie „pewnej luki w swojej bazie wyborczej”, potrzebuje głosów kobiet oraz młodych ludzi. Jak wyjaśniła, chodzi o wyrównanie utraconych głosów białych mężczyzn - wśród których to Trump ma przewagę, a którzy zagłosowaliby na Joe Bidena, gdyby ten był kandydatem Demokratów.
Jednocześnie Donald Trump zaskarbił sobie zaskakująco wysokie współczynniki głosów ciemnoskórych wyborców w ogóle. (…) Informacje, które napływały z badań na kilka miesięcy przed wyborami wskazywały na to, że aż dwadzieścia kilka procent ciemnoskórych, głównie mężczyzn, chciałoby zagłosować za Donaldem Trumpem. To jest nowość
— powiedziała.
Amerykanistka podkreśliła, że historycznie ciemnoskórzy Amerykanie, nawet ponad 90 proc. populacji - głosowali na demokratów.
Pytana o to, jak głosuje najmłodsze pokolenie Amerykanów tzw. generacja Z powiedziała, że zauważalna jest tendencja, zgodnie z którą młode kobiety stają się coraz bardziej liberalne i rośnie współczynnik tych głosujących na Demokratów. Z kolei młodzi mężczyźni „mierząc się z niepokojami współczesności” - częściej decydują się pozostać na pozycjach konserwatywnych, oddając głos na Republikanów.
06:33. Wieś w New Hampshire jako pierwsza zagłosowała w wyborach, Trump i Harris z równym wynikiem
Licząca sześcioro mieszkańców wioska Dixville Notch w stanie New Hampshire, zgodnie z tradycją, rozpoczęła i zakończyła głosowanie w wyborach prezydenckich jako pierwsza w kraju. Wynikiem głosowania był remis 3-3.
Cała szóstka mieszkańców oddała swoje głosy tuż po północy czasu lokalnego (godz. 6 czasu polskiego), po czym natychmiast ogłoszono wyniki.
Sympatie wyborców w Dixville Notch - z których czterech jest zarejestrowanych jako Republikanie, a dwoje jako wyborcy bezpartyjni - podzieliły się po równo między kandydatów na prezydenta, choć aż pięcioro z nich oddało głosy na republikańską kandydatkę na gubernatora stanu, Kelly Ayotte.
W 2020 r. cała piątka ówczesnych wyborców w miejscowości - wtedy był wśród nich tylko jeden Republikanin - zagłosowała na Joe Bidena.
Tradycja głosowania po północy w New Hampshire sięga 1948 r., kiedy została zapoczątkowana w Hart’s Location, położonej w górach miejscowości, liczącej niecałe 70 mieszkańców. Dixville Notch - gdzie nocne wybory trwają od 1960 r. - liczy oficjalnie sześcioro mieszkańców, zaś inna miejscowość, która niegdyś uczestniczyła w tej tradycji, Millfield - 25. W tym roku takie wybory odbyły się tylko w Dixville Notch.
W większości reszty stanu lokale wyborcze zostaną otwarte o godz. 7 rano czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce). Godzinę wcześniej głosowanie zacznie się w pierwszych stanach wschodniego wybrzeża: Maine, Nowym Jorku, New Jersey, Wirginii i Connecticut. W większości stanów lokale wyborcze pozostaną otwarte do godz. 19 lub 20 czasu lokalnego, zaś ostatnie w kraju zamkną się obwody na Alasce i Hawajach - o godz. 1 czasu polskiego.
05:50. „Il Messaggero”: wybory w USA to egzamin dojrzałości także dla Europy
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych to „egzamin dojrzałości także dla Europy”- stwierdza komentator włoskiego dziennika „Il Messaggero”. Na łamach wtorkowego wydania podkreśla, że Europa powinna przygotować się na stopniową redukcję amerykańskiej obecności i to bez względu na to, kto wygra w USA.
Publicysta rzymskiej gazety Mario Ajello wyraża opinię, że „niepotrzebne, a nawet błędne jest kibicowanie jednemu z dwojga kandydatów”.
Dla nas Włochów i dla nas Europejczyków opowiedzenie się po po stronie Donalda Trumpa czy Kamali Harris jest jałowym ćwiczeniem zarówno dlatego, że nasze selektywne poparcie oczywiście nie wpłynie na wynik głosowania - bo to leży tylko w rękach Amerykanów - ale także dlatego, że zarówno w przypadku zwycięstwa Trumpa, jak i Harris nie zmieni się umiejscowienie Europy w ramach sojuszu atlantyckiego.
Nie istnieje bowiem - zaznacza komentator polityczny dziennika - możliwość i wola „zerwania” tych więzów.
Europa musi uszanować amerykański proces wyborczy, mieć swoją siłę, skoncentrować się na niej
— ocenia Ajello.
04:30. Wygrana Trumpa oznacza dla wszystkich trudniejsze relacje z USA
Cały świat musi zapiąć pasy, ewentualna wygrana Donalda Trumpa oznacza konieczność przygotowania się na trudniejsze relacje z USA – ostrzegła była ambasador USA w Kanadzie Kelly Craft w rozmowie z publicznym francuskojęzycznym nadawcą Radio-Canada.
Kanada musi zapiąć pasy, cały świat musi zapiąć pasy, ponieważ prezydent Trump będzie kontynuować swoją politykę z 2016 r (…) Popatrzecie na pierwsze cztery lata – to dobry wskaźnik tego, co nadejdzie
— powiedziała Craft, która była ambasadorem USA w Kanadzie podczas prezydentury Trumpa. Dodała, że zamiary Trumpa dotyczące promowania amerykańskiej produkcji i doprowadzenia krajów NATO do zwiększenia wydatków oznaczają dla Kanady konieczność zmian politycznych, by „pozostać w amerykańskich łaskach”.
red/PAP/Facebook/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/712046-relacja-trump-czy-harris-amerykanie-wybieraja