Przyjęty przez UE pakt migracyjny jest błędem oraz złamaniem wcześniejszych konkluzji przyjętych na szczytach unijnych - przekonywali we wtorek premier Węgier Viktor Orban i były premier Polski Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej zorganizowanej w Parlamencie Europejskim w Brukseli.
Na spotkaniu z mediami Orban powiedział, że po kryzysie migracyjnym w 2015 r. państwa UE zdecydowały, iż w kwestii rozwiązań dotyczących polityki migracyjnej żadne strategiczne decyzje nie zostaną podjęte bez jednomyślności.
Następnie niektóre kraje zdecydowały (…), że bez względu na wcześniejsze ustalenia, aby nie przyjmować żadnych regulacji większością, tak właśnie zrobią. Porozumienie zostało więc złamane
— podkreślił. Jak ocenił, jeśli takie rozwiązania nie są tworzone na zasadzie jednomyślności, to nie będą działały.
Morawiecki również przekonywał, że pakt migracyjny w przyjętej postaci nie będzie funkcjonował.
Będą duże turbulencje. (…) Będzie to „Willkommenskultur 2.0” (powtórzenie polityki przyjmowania migrantów z otwartymi ramionami - PAP). Nadchodzące wybory europejskie będą krytycznie ważne z wielu punktów widzenia, ale także z tego, aby zatrzymać to szaleństwo. Nie możemy być zakładnikami żadnych ideologicznych wyobrażeń brukselskich urzędników (…) Pakt migracyjny może być dynamitem, który może eksplodować w środku Europy
— powiedział.
W konferencji wziął udział także Fabrice Leggeri, były dyrektor Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex).
Ze strony Komisji Europejskiej i organizacji pozarządowych płynie nieprawdziwa narracja, że nielegalne jest zapobieganie nielegalnym przekroczeniom granic zewnętrznych UE
— powiedział. Dodał, że „tę narrację” należy zmienić poprzez czerwcowe wybory do PE.
Spotkanie w Brukseli prowadził były ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Morawiecki: To droga donikąd
Zdaniem byłego premiera Mateusza Morawieckiego przyjęty przez Parlament Europejski pakt migracyjny tworzy nową odmianę polityki przyjmowania migrantów z otwartymi ramionami - „Willkommenskultur 2.0”. To droga donikąd, która nie rozwiązuje żadnych problemów - ocenił były szef rządu w rozmowie z PAP w Brukseli.
Trzeba zaprotestować przeciwko tej polityce, ponieważ „Wilkommenskultur 2.0” jest drogą donikąd. W Afryce żyje dziś ponad 1,3 mld ludzi, na Bliskim Wschodzie kolejne 300 mln i pośrednie zaproszenie ich do Europy jest czynnikiem, z którego może się cieszyć tylko Władimir Putin, bo będzie to prowadziło do destabilizacji naszej sytuacji
— podkreślił Morawiecki.
Pytany, czy premier Donald Tusk może posłużyć się konkluzjami Rady Europejskiej z 2018 i 2019 r., aby zaskarżyć do Trybunału Sprawiedliwości UE przyjęte przez europarlament rozwiązania, Morawiecki odpowiedział twierdząco.
Liderzy poszczególnych państw wyrażają swoją wolę poprzez konkluzje Rady Europejskiej. Wspomniane konkluzje (z 2018 i 2019 r.) mówią jednoznacznie o dobrowolności i jednomyślności w sprawach polityki migracyjnej
— dodał.
Morawiecki odniósł się również do krytyki ze strony europosła PO Andrzeja Halickiego. Szef delegacji PO/PSL w PE zasugerował, że część odpowiedzialności za zapisy paktu migracyjnego ponoszą rząd PiS i Morawiecki osobiście. Halicki zarzucił byłemu premierowi, że za jego rządów Polska organizowała konferencje prasowe i protesty w Warszawie, natomiast nie proponowała alternatywnych rozwiązań w Brukseli.
Nie bardzo rozumiem, w jakim sensie ja mogę być współautorem tej polityki, skoro ja byłem tym głównym aktorem Rady Europejskiej, który zbudował koalicję i skutecznie przeprowadził blokadę (paktu migracyjnego – PAP)
— przekonywał były premier. Jako dowód wskazał stenogramy swoich wypowiedzi z ostatnich posiedzeń Rady z jego udziałem, kiedy - jak powiedział - temat „nielegalnej migracji został odgrzany”.
W stenogramach widać bardzo wyraźnie moje wypowiedzi, gdzie mocno przeciwstawiam się temu paktowi. Jednoznacznie przywoływałem też konkluzje (Rady Europejskiej – PAP)
— powiedział PAP Morawiecki.
Może przewodniczący Halicki został wprowadzony w błąd”, bo jego „zarzuty są absolutną nieprawdą
— zasugerował.
Dopytywany, czy pakt rozwiąże problemy z nielegalną migracją i odciąży państwa UE, które mają największe problemy w tej dziedzinie, Morawiecki podkreślił, że nie jest to odpowiedź, lecz tworzenie jeszcze większego problemu.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że w Afryce jest wiele problemów. Ale nie możemy ich ściągać sobie na głowę do Polski, bo nie my je stworzyliśmy - nie byliśmy państwem kolonialnym. Takie regulacje są przede wszystkim zaproszeniem dla przemytników ludzi. Jest to potężny przemysł w północnej części Afryki
— zaznaczył były szef rządu, postulując utrzymanie „bardzo ściśle kontrolowanych granic tak, aby wszyscy przemytnicy i zwykli ludzie wiedzieli, że przedostanie się przez te granice jest niemożliwe”.
Jednocześnie - podkreślił - należy realnie wspierać rozwój państw afrykańskich.
Przyjęcie paktu migracyjnego
W ubiegłą środę PE głosował nad 10 tekstami legislacyjnymi wchodzącymi w skład paktu migracyjnego. Wszystkie zostały przyjęte.
Reforma została zaproponowana przez Komisję Europejską w 2016 r., ale ze względu na postulowaną przymusową relokację migrantów była blokowana przez część krajów członkowskich. Europarlament głosował nad nową wersją uzgodnioną wstępnie z Radą UE w grudniu 2023 r., a zaprezentowaną przez KE w 2021 r.
Największe kontrowersje wzbudzał tzw. mechanizm dobrowolnej solidarności, który zakłada rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób. Kraje członkowskie będą mogły alternatywnie zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych Unii.
Pakt migracyjny będzie jeszcze musiała zaakceptować Rada UE, w której reprezentowane są kraje członkowskie. Polskie władze zapowiedziały głosowanie przeciwko, bo - jak argumentuje MSWiA - prace nad przepisami zakończyły się tydzień po zaprzysiężeniu obecnego rządu, a rezultat tych prac, prowadzonych przez poprzednią ekipę, jest „dalece niewystarczający”.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/688784-zdecydowany-glos-morawiecki-i-orban-przeciw-paktowi