W Brukseli rośnie przemoc uliczna, a powodem tego jest rosnący handel narkotykami - uważa szef brukselskiej policji Michel Goovaerts, cytowany przez belgijską telewizję VRT. Obawia się większej liczby strzelanin. „Trwa wojna o wpływy, niektóre gangi próbują przejąć kontrolę nad handlem” - powiedział
Strzelaniny i przemoc narkotykowa w Brukseli
Komendant policji wyraził obawy przed jeszcze większą liczbą strzelanin w związku z rosnącą przemocą narkotykową w stolicy Belgii i Flandrii. W ubiegłą sobotę wieczorem w brukselskiej dzielnicy Matonge doszło do strzelaniny. Ranne zostały dwie osoby, w tym po raz pierwszy przechodzień.
Według Goovaertsa od pewnego czasu pojawiały się obawy o ofiary wśród ludności cywilnej.
Niewinna ofiara, która właśnie szła ulicą, została trafiona zabłąkaną kulą. Na terenie Regionu Stołecznego Brukseli doszło już do kilku strzelanin i obawiam się, że nie będziemy w stanie wykluczyć możliwości kolejnych strzelanin, w tym w Brukseli i Elsene
— dodał.
„Tak jest nie tylko w Brukseli”
Szef policji twierdzi, że w Brukseli nasila się przemoc uliczna, a jej tłem są narkotyki.
Tak jest nie tylko w Brukseli, ale także w innych dużych miastach. To realny problem. Trwa wojna o wpływy, niektóre gangi próbują przejąć kontrolę nad handlem. Na szczęście mamy brukselski plan narkotykowy, który pozwala nam współpracować z policją federalną i innymi brukselskimi strefami policyjnymi.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/664430-w-brukseli-rosnie-przemoc-uliczna-w-tle-handel-narkotykami