Policjanci dostają od prefektów czy przełożonych polecenia, aby nie urządzać pościgów w problematycznych dzielnicach francuskich miast, w celu uniknięcia zamieszek. Nienawiść po obu stronach: przestępców i policji jest bardzo duża i nieustannie grozi wybuchami przemocy – mówi PAP ekspert od bezpieczeństwa wewnętrznego i policji dr Mathieu Zagrodzki.
Kiedy dochodzi do napięć w danym departamencie czy mieście zwierzchnicy zlecają policjantom wstrzemięźliwość i każą nie ścigać osób, które nie zatrzymują się do kontroli. Chcą w ten sposób uniknąć zamieszek, do których lokalnie dochodzi bardzo często. Policjanci mówią o tym i czują się jak między młotem a kowadłem, nie wiedząc, co mają robić. Z jednej strony muszą walczyć z przestępczością, z drugiej - mają puszczać podejrzanych wolno
— tłumaczy dr Zagrodzki z paryskiego Centrum Badań Socjologicznych na Przestępczością i Instytucjami Karnymi. Powołuje się przy tym na swoje patrole z policjantami w Grenoble, kiedy to mundurowi otrzymali takie właśnie polecenia od przełożonych.
Uważam, że obecne zamieszki niewiele zmienią i nie będzie głębokiej reformy policji. Za tydzień czy dwa media zaczną mówić o pożarach na południu Francji, o klimacie i o tym, że jest za mało wody. W policji jest wiele wakatów, więcej stanowisk niż chętnych. Prezydent Emmanuel Macron ogłosił zwiększenie liczby policjantów o 10 tys., ale przy obecnych pensjach w policji nie ma zbyt wielu chętnych
— tłumaczy dr Zagrodzki.
Co z zarobkami?
Pensje policjantów wahają się w zależności od stażu średnio od 1,8 do 3 tys. euro, a pod koniec kariery do ponad 5 tys. euro, za takie wynagrodzenie młody funkcjonariusz nie jest w stanie się utrzymać w Paryżu, czy innym dużym mieście.
Policjanci wynajmują wspólnie mieszkania czy pokoje na przedmieściach, gdzie jest taniej albo otrzymują mieszkania socjalne od merów, jeśli taka jest polityka danego miasta
— tłumaczy ekspert.
Po zamachach terrorystycznych w 2015 r. pojawiła się fala młodzieży, która chciała wystąpić do policji, żeby służyć Republice i bronić wartości Francji, ale to już minęło
— wyjaśnia badacz.
Policjanci czują, że ich sytuacja jest niezwykle trudna. Często reagują agresją, bo w trudnych dzielnicach obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Przemoc rośnie. To błędne koło. Mamy przypadki ataków na policjantów po służbie, nawet na policjantki z małymi dziećmi. Jeszcze 10-15 lat temu było to nie do pomyślenia
— ocenia ekspert.
Obawa policjantów
Funkcjonariusze obawiają się obecnie publikować swoje zdjęcia i zdjęcia swoich rodzin w mediach społecznościowych, aby nie być rozpoznawalnymi przez przestępców czy sprawców zamieszek
— wyjaśnia dr Zagrodzki.
Francuska policja zatrudnia 145 tys. osób, w tym prawie 120 tys. policjantów. Około 100 tys. zaś zatrudnia żandarmeria wojskowa, która patroluje głównie mniejsze miasta i tereny wiejskie.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/653967-strach-we-francuskiej-policji-zakaz-scigania-bandytow