Wprowadzenie białoruskich wojsk na terytorium Ukrainy byłoby dla Alaksandra Łukaszenki samobójstwem - mówi w rozmowie z PAP Uładzimir Astapenka, który jest zastępcą przedstawiciela do spraw zagranicznych Zjednoczonego gabinetu przejściowego Białorusi, na którego czele stoi liderka białoruskiej opozycji, Swiatłana Cichanouska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co planuje Łukaszenka? Nagła kontrola gotowości bojowej na Białorusi! „Działania będą miały charakter kompleksowy”
Nie wejdą?
Łukaszenka stara się wszelkimi sposobami uniknąć podjęcia decyzji o wprowadzeniu białoruskich wojsk na Ukrainę. Z jednego prostego powodu: byłoby to dla niego samobójstwo. Rzucenie niezmotywowanych i nieprzygotowanych żołnierzy, wbrew woli całego społeczeństwa, na rzeź - i wiedząc, jaka może być odpowiedź ze strony Ukrainy - w bardzo krótkim czasie zdestabilizuje sytuację na całej Białorusi
— przewiduje Astapenka.
Nie należy się jednak łudzić, że władca Białorusi ma w tej sprawie wiele do powiedzenia. Wydaje się, że Władimir Putin, który ma wszelkie środki, by wymusić na Łukaszence każdą decyzję, nie potrzebuje w tej chwili udziału białoruskiego wojska w wojnie. Łukaszenka nie ma już pola manewru, czy możliwości oporu. Z punktu widzenia finansowo-ekonomicznego jest on całkowicie uzależniony od Rosji. Wystarczy, że Kreml zakręci kurek i następuje krach. W sprawach polityczno-wojskowych Alaksandr Łukaszenka nie wykazuje żadnych objawów suwerenności. Wszystkie decyzje dotyczące wprowadzenia rosyjskich wojsk, ostrzału rakietowego (Ukrainy z terytorium Białorusi), korzystania z lotnisk - według naszych informacji - były podejmowane bez żadnych uzgodnień z Łukaszenką. Został on po prostu postawiony przed faktem dokonanym
— podkreśla opozycjonista.
Decyzję podejmie Kreml
Według jego informacji, ostateczna decyzja o udziale Białorusi w wojnie nie została jeszcze na Kremlu podjęta.
Słyszymy, że toczą się przygotowania i nie wykluczone, że coś się w tej sprawie wydarzy w styczniu czy lutym, ale - podkreślam - to są jedynie plotki
— zastrzega białoruski polityk.
Ze swojej strony podejmujemy wysiłki, żeby dotrzeć do białoruskiego wojska z komunikatem: nie idźcie na tę wojnę; na wszelkie możliwe sposoby unikajcie wykonywania nielegalnych rozkazów - poddawajcie się, przechodźcie na stronę Ukraińców, unikajcie mobilizacji; pamiętajcie, że za wykonywanie nielegalnych rozkazów grozi odpowiedzialność karna. Wiemy, że białoruscy żołnierze nie rwą się do wojny. Jak się zachowają, jeśli zostanie wydany rozkaz - tego nie wiemy
— zaznacza Astapenka.
Pytany, co się stanie z Alaksandrem Łukaszenką, gdy Rosja przegra wojnę, odpowiada wprost:
„Nie będzie on w stanie utrzymać się u władzy”.
Już dwa lata trwa na swoim stanowisku tylko i wyłącznie dzięki wsparciu udzielanemu mu przez Rosję. Bez Kremla przyszłość Łukaszenki nie maluje się w optymistycznych barwach
— konkluduje Uładzimir Astapenka.
mam/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/626604-lukaszenka-wysle-wojska-na-ukraine-to-byloby-samobojstwo