Po środowym, zmasowanym ataku rakietowym wojsk rosyjskich Kijów jest pogrążony w ciemności. W mieście brak prądu, ogrzewania i wody. Ruch tramwajów został wstrzymany, a pociągi metra kursują z dłuższymi przerwami. W Kijowie otwarte są sklepy i lokale, które są wyposażone w generatory. Mieszkańcy ukraińskiej stolicy nie wpadają w panikę i wspierają się nawzajem.
Ze względu na przerwę w dostawie elektryczności, w Kijowie występują duże problemy z łącznością komórkową i dostępem do internetu. Wśród mieszkańców nie widać jednak oznak paniki, a zachowanie ludzi jest bardzo podobne do tego, które było widoczne w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji w lutym - ludzie wzajemnie się wspierają i pomagają sobie nawzajem.
W sklepach spożywczych, które są zaopatrzone w generatory, utworzyły się kolejki. Ludzie są spokojni i skoncentrowani – wiedzą czego potrzebują i dość mechanicznie kupują to co trzeba, rozliczają się i wychodzą. Ze sklepów znów zniknęła muzyka, a kasjerzy ponownie pracują przy wszystkich kasach.
Ilja, ochroniarz jednego ze sklepów spożywczych mówi w rozmowie z korespondentką PAP, że tuż po zakończeniu alarmu przeciwlotniczego klienci dość licznie zaczęli przybywać do sklepu. Kupują głównie wodę, pieczywo, warzywa, ryż i nabiał – wylicza mężczyzna. Słowa Ilji potwierdza Anna, ekspedientka z działu mięsnego, dodając, że miło jej słyszeć, gdy klienci proszą też o pokrojenie szynki czy boczku i dla sąsiadów, którym chcą pomóc z zakupami. Kobieta na początku rosyjskiej inwazji wyjechała z Kijowa, lecz od koleżanek, które zostały na miejscu, słyszała o tym, że kijowianie wówczas bardzo się wspierali i teraz osobiście tego doświadcza.
Lilia, jedna z klientek sklepu spożywczego kupiła słodycze, kilka bochenków chleba, wędlinę i ser.
Tym wszystkim chcę nakarmić wszystkie swoje dzieci
— mówi Lilia, wyjaśniając, że pracuje w recepcji akademika. Serce mi pęka, gdy widzę, jak te biedne dzieci uczą się przy latarenkach i świecach – opowiada kobieta. A teraz bez prądu, wody i ogrzewania, plus daleko od domu – ciężko im jest, więc jakoś chcę je wesprzeć. Zbiorę teraz wszystkich, zrobimy sobie herbatę i zjemy wspólną kolację; damy sobie rady – zaznacza Lilia. Najważniejsze byśmy pozbyli się z naszego kraju Rosjan - podsumowuje kobieta, cytując słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego
Iryna, stojąca przy straganie z warzywami i owocami zazwyczaj jest po drugiej stronie lady. Stepan, od którego zawsze tutaj kupuję poprosił mnie, bym popilnowała stoiska, gdy on pobiegnie do bankomatu po gotówkę – mówi PAP kobieta. Skoro widujemy się codziennie pomyślał, że może mi zaufać, no i tu stoję - dodaje.
Po chwili przybiegł Stepan i przepraszając za opóźnienie wyjaśnia, że przy bankomacie utworzyła się kolejka, a bez gotówki nie może pracować. Czytniki kart teraz nie działają - mówi, poprawiając latarki przy straganie. Ale to nic, najważniejsze, że się trzymamy i się nie poddamy. Naszym chłopakom na froncie jest ciężej, więc nie mamy prawa tu narzekać – podsumowuje Stepan.
80 proc. odbiorców pozbawionych wody i prądu
80 proc. odbiorców w Kijowie jest pozbawionych dostaw prądu i wody wskutek rosyjskich ostrzałów rakietowych - poinformował w środę mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko.
W rosyjskich atakach uszkodzone zostały w środę obiekty infrastruktury krytycznej Kijowa.
Jak zapewnił mer, wszystkie służby pracują nad jak najszybszym przywróceniem dostawy energii i wody mieszkańcom miasta. Według niego przywrócenie dostaw może potrwać od kilku do 10 godzin.
Kliczko przekazał, że w związku z brakiem prądu w mieście nie działa naziemny transport elektryczny. Rzadziej kursuje metro.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/623359-kijow-pograzony-w-ciemnosci-brak-pradu-ogrzewania-i-wody