Prezydent Rosji popada w paranoję. Kremlowski dyktator wymienia współpracowników, w tym ludzi od… testowania jego jedzenia. Rosja przeprowadza też czystkę w służbach specjalnych.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przerażające! Ponad 86 proc. Rosjan popiera inwazję na kolejne kraje! Ok. 75 proc. dopuszcza atak nuklearny. Następna na celowniku ma być Polska

Putin otacza się sporą grupą ludzi, którzy mają specjalne zadania. Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę i braku sukcesu rosyjskiej armii, dyktator zaczął obawiać się zamachu.

Okazuje się, że moskiewski satrapa miał w swoim otoczeniu nawet grupę ludzi, która testowała przygotowywane dla niego jedzenie i napoje.

Według doniesień prezydent Rosji ma do swojej dyspozycji specjalnych ludzi, którzy mają za zadanie próbować przed nim przygotowywanego dla niego jedzenia oraz picia. Z kolei w zeszłym miesiącu Władimir Putin według relacji mediów miał zastąpić 1000 osób nowymi współpracownikami. Wszystko z obawy przed możliwym przeprowadzeniem zamachu na jego życie - informuje portal insideedition.com

– czytamy na Onet.pl.

Pracę stracić mieli kucharze, praczki czy sekretarki.

Czystki w służbach

Fatalna postawa rosyjskiej armii, brak postępów żołdaków Kremla i bohaterski opór Ukraińców, spędzają sen z powiek rosyjskiego dyktatora. Jak donoszą media, Putin miał rozpocząć czystki w swoich służbach specjalnych, które wini za niekorzystny dla niego obrót wydarzeń na Ukrainie. W FSB ma panować atmosfera strachu.

„Putin prawdopodobnie przeprowadza wewnętrzne czystki wśród swoich generałów i oficerów wywiadu” - ocenia amerykański Institute for the Study of War. „Robi to, aby zachować twarz po tym, jak nie uwzględnił ich ocen przy podejmowaniu decyzji przed inwazją, albo w odwecie za błędne informacje wywiadowcze, które – jak sądzi – zostały mu dostarczone”

– informuje dw.com.

Po inwazji na Ukrainę 24 lutego Kreml spodziewał się szybkiego zwycięstwa – obserwatorzy są co do tego zgodni. Zamiast zaciekłego oporu spodziewano się raczej przyjaznego przyjęcia rosyjskich żołnierzy. – Putin nie został poinformowany o rzeczywistych okolicznościach – mówi pracownik francuskiego wywiadu. – System się pilnuje, żeby nie przekazywać mu zbyt wielu złych wiadomości

– czytamy.

mly/Onet.pl/dw.com