Po 47 latach w amerykańskiej polityce prezydentura to dla Joe Bidena ukoronowanie zawodowej kariery. Demokrata kampanię prowadził, kładąc nacisk na epidemię koronawirusa oraz zapowiadając, że zaprowadzi w Białym Domu przewidywalność. Zwycięstwo Bidena ogłosiła w sobotę agencja Associated Press. Podobną decyzję podjęły telewizje CNN, NBC i Fox News.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Media w Stanach Zjednoczonych nie mają wątpliwości: Kandydat Demokratów Joe Biden wygrał wybory prezydenckie
CZYTAJ TAKŻE: Biden już celebruje wynik: Będę prezydentem wszystkich Amerykanów. Jestem zaszczycony zaufaniem, jakim mnie obdarzyli
Ameryko, jestem zaszczycony, że wybrałaś mnie, by przewodzić naszemu wspaniałemu krajowi
— napisał na Twitterze Biden w komunikacie, który jego sztab opisał jako pierwsze jego oświadczenie jako prezydenta-elekta.
Kim jest Joe Biden?
Po 47 latach w amerykańskiej polityce prezydentura to dla Joe Bidena ukoronowanie zawodowej kariery. Demokrata kampanię prowadził, kładąc nacisk na epidemię koronawirusa oraz zapowiadając, że zaprowadzi w Białym Domu przewidywalność. Zwycięstwo Bidena ogłosiła w sobotę agencja Associated Press. Podobną decyzję podjęły telewizje CNN, NBC i Fox News.
Powaleni, wykluczeni i pozostawieni - to jest wasza kampania!
— mówił Biden po prawyborach w Karolinie Południowej pod koniec lutego. To w nich – głównie dzięki masowemu poparciu czarnoskórych wyborców - nastąpił zwrot w wewnątrzpartyjnej walce o nominację Demokratów.
Biden już wcześniej pokonywał przeciwności losu. Jako dziecko był świadkiem, jak jego ojciec traci niemal cały majątek, a potem wychodzi z kłopotów finansowych. Zmagał się z jąkaniem i pseudonimem „Bye-bye”, nadanym mu od powtórzeń przy wypowiadaniu pierwszej sylaby swojego nazwiska. Obserwując destrukcyjny wpływ alkoholu na rodzinę swojej matki, zadecydował, że zostanie abstynentem.
Wystarczy alkoholików w mojej rodzinie
— tłumaczył.
Życiowa tragedia spotkała go w grudniu 1972 roku, kilka tygodni po wielkim politycznym sukcesie – wygranej w wyborach na senatora w wieku 30 lat. W wypadku samochodowym zginęła wtedy jego żona i roczna córeczka. Biden nie złożył urzędu, po pracy w Waszyngtonie wracał ponad 150 km pociągiem do dwóch synów w Delaware, których wychowywać pomagali mu brat i siostra. Dla Bidena, który jest praktykującym katolikiem, strata najbliższych była dużym kryzysem wiary, który jednak przezwyciężył - teraz nosi ze sobą różaniec, a w przemówieniach często cytuje papieskie encykliki.
W ciągu trwającej blisko pół wieku kariery politycznej 78-letni obecnie Biden zyskał sobie opinię osoby o umiarkowanych poglądach, energicznej i z poczuciem humoru. Z uwagi na swoje częste lapsusy językowe, sam określał się mianem „maszyny do gaf”. W tym roku mówił np. o płacy minimalnej na poziomie 15 milionów dolarów zamiast 15 dolarów na godzinę.
W parlamencie Biden potrafił przekonywać do swoich pomysłów Republikanów, z wieloma utrzymując bliskie relacje, na przykład z senatorem Johnem McCainem, na którego pogrzebie w 2018 roku przemawiał. Dobre relacje personelne łączą go także z liderem republikańskiej większości w Senacie Mitchem McConnellem.
Bezskutecznie ubiegał się o Biały Dom w 1988 i 2008 roku. W trakcie prawyborów 32 lata temu zarzucano mu kłamstwa dotyczące rodziny oraz skopiowanie przemówienia ówczesnego lidera brytyjskiej Partii Pracy Neila Kinnocka.
W latach 90. Biden głosował w Senacie za poszerzeniem NATO i przyjęciem Polski do Sojuszu. Od 2009 do 2017 roku był zastępcą prezydenta USA Baracka Obamy, ich relacje są do dziś przyjacielskie.
Do prawyborów w Karolinie Południowej droga Bidena do nominacji Partii Demokratycznej była wyboista. Na początku wewnątrzpartyjnej rywalizacji wyniki miał na tyle rozczarowujące, że media porównywały atmosferę w jego sztabie do pogrzebu i spekulowały, czy nie lepiej byłoby się wycofać. Jednak po superwtorku, tj. prawyborach w kilkunastu stanach na początku marca, jego nominacja na kandydata partii była już formalnością – oficjalnie uzyskał ją na wirtualnej z powodu epidemii koronawirusa konwencji partyjnej.
Bezprecedensowa epidemia całkowicie przemeblowała amerykańską kampanię. Ubiegający się o reelekcję Donald Trump organizował tłumne wiece, ale Biden do września rzadko opuszczał rodzinne Wilmington w stanie Delaware. Jego przedwyborcze spotkania gromadziły mniej sympatyków; utrzymywano dystans, obowiązkowe były maseczki. Z krytyki podejścia prezydenta do epidemii koronawirusa Biden uczynił jeden z głównych punktów swojej kampanii. Wyborczego rywala regularnie oskarża o lekceważenie zagrożenia.
Zważywszy na obecny kryzys, Biden może patrzeć z boku, jak prezydent zajmuje się koronawirusem. Problemy ochrony zdrowia, krach finansowy i nieuchronna recesja powodują, że Trumpa czeka największe wyzwanie, przed jakim stał jakikolwiek współczesny prezydent, i to od (epidemii) zależeć będą jego szanse na reelekcję
— oceniał na wiosnę portal The Hill.
Na wyborczych wiecach Trump nazywał Bidena „śpiącym Joe”. Często naśmiewał się z jego przejęzyczeń i gaf, które – w jego ocenie - wynikają z braku koncentracji czy wręcz demencji. Prezydent regularnie wzywał też, by syn Joe Bidena, Hunter, wytłumaczył się ze swojej pracy dla ukraińskiej firmy gazowej Burisma, sugerując korupcję. Republikanin przedstawia swojego doświadczonego politycznego rywala jako reprezentanta „bagna” - jak określa waszyngtoński establishment.
O ból głowy obecnego gospodarza Białego Domu przyprawiać mogły zawrotne kwoty gromadzone przez sztab jego rywala na kampanię. W sierpniu pobił on miesięczny rekord w trakcie amerykańskich kampanii – 383 miliony dolarów. Demokratę faworyzowała także większość sondaży, w wyborach udało mi się odbić trzy stany tzw. Pasa Rdzy - Wisconsin, Michigan i Pensylwanię z licznym elektoratem tzw. „niebieskich kołnierzyków”, czyli robotników przemysłowych, z których wielu utraciło miejsca pracy z powodu globalizacji.
Przez wielu członków rosnącej na znaczeniu progresywnej frakcji Demokratów Biden uznawany jest za zbyt umiarkowanego przedstawiciela starego establishmentu i rzecznika wielkiego kapitału. W związku z tym doświadczony polityk wykonał szereg gestów w kierunku tego skrzydła. Pochlebnie wypowiadał się o senatorze Bernie’em Sandersie, oceniając, że jego socjalistyczny rywal z prawyborów „nie tylko prowadził kampanię, ale stworzył ruch”. Były wiceprezydent włączył część postulatów parlamentarzysty ze stanu Vermont do swojego programu.
Można w nim znaleźć takie postulaty, jak potrojenie ulgi podatkowej na dziecko, darmową edukację wyższą dla większości Amerykanów czy płacę minimalną w wysokości 15 USD na godzinę.
Zwrot w kierunku lewicowego skrzydła partii przeciwnicy Bidena oceniają jako kolejny przykład na chwiejność jego poglądów i dostosowywanie się do koniunktury. Kandydat na prezydenta zmieniał już zdanie np. w kwestii aborcji czy kary śmierci (w kampanii w sprawach społecznych reprezentował liberalne podejście). Dla wielu zwolenników Bidena to jednak bardziej dowód na jego dążenie do kompromisu i wyczucie nastrojów społecznych.
W trakcie zaprzysiężenia Biden będzie najstarszą osobą obejmującym najwyższy urząd w USA. Pobiłby rekord Donalda Trumpa, który został przywódcą państwa w wieku 70 lat, i Ronalda Regana, który rozpoczął drugą kadencję, mając 74 lata. Po raz pierwszy wiceprezydentem USA zostanie kobieta - senator z Kalifornii Kamala Harris.
Jaki jest jego program?
W centrum zakończonej amerykańskiej kampanii prezydenckiej znalazła się epidemia koronawirusa. Na Covid-19 zmarło do soboty ponad 236 tys. Amerykanów.
Krytyka podejścia Białego Domu do epidemii stanowiła główny punkt wyborczy Bidena. Demokrata regularnie oskarżał prezydenta Donalda Trumpa o lekceważenie zagrożenia, a sam znacznie ograniczył spotkania z wyborcami i w przeciwieństwie do przywódcy USA nie odbywał tłumnych wieców i zawsze pokazywał się w maseczce. Postulował, by wprowadzić obowiązek jej noszenia na poziomie federalnym i deklarował, że w kwestii epidemii będzie słuchał ekspertów, czego w jego ocenie nie robił Trump.
Po załamaniu się w niektórych miejscach systemu opieki zdrowotnej, 78-letni były wiceprezydent podkreślał konieczność zapewnienia równego dostępu do służby zdrowia. Deklarował, że można to zrobić bez podnoszenia podatków, a powinno „budować się na Obamacare”, programie powszechnej opieki zdrowotnej wprowadzonym za rządów Baracka Obamy. Wyrażał zaniepokojenie, że Republikanie będą chcieli odwołać tę reformę ochronę zdrowia gwarantującą ubezpieczenia wszystkim.
Oba obozy zapewniały, że stawką wyborów jest „dusza Ameryki”, akcentując kwestie światopoglądowe, ale jak wynika z badań ośrodka Pew Research, w kampanii toczonej w cieniu kryzysu spowodowanego koronawirusem Amerykanie największą wagę przywiązywali do spraw gospodarczych. Dla 79 proc. z nich to „bardzo ważny temat”.
Mimo wzrostu bezrobocia i zastoju gospodarka była polem na którym Amerykanie konsekwentnie według sondaży nad Bidena preferowali Trumpa.
W swojej propozycji gospodarczej - ocenianej przez „Washington Post” protekcjonistyczną - Biden zawarł szereg elementów mających stymulowanie popytu. Jego plan „Build Back Better” (pol. „Odbudowujmy lepiej”) przewiduje 400 mld dolarów na federalne zakupy amerykańskich produktów, takich jak stal, cement czy beton, i przeznaczenie ich na rozwój infrastruktury. 300 mld USD ma zostać przeznaczone na badania i rozwój m.in. w obszarze samochodów elektrycznych, sieci 5G oraz sztucznej inteligencji.
To będzie największe wsparcie badań i rozwoju oraz inwestycje od czasów drugiej wojny światowej
— głosił Biden. Gospodarcza propozycja zawiera także ulgi podatkowe oraz zapisy zwiększające możliwości kredytowe dla kobiet oraz mniejszości etnicznych. Jak zauważa portal The Hill, utrzymana jest w „ostrym tonie” wobec Chin.
Plan masowych inwestycji - jak twierdzą stronnicy Bidena - doprowadzi do powrotu na rynek miejsc pracy, które musiały zostać zamknięte z powodu koronawirusa. Ma też zmniejszyć zależność USA od innych krajów w kwestii zaopatrzenia dóbr kluczowych dla bezpieczeństwa kraju, w tym sprzętu medycznego.
Biden nie akceptuje defetystycznego podejścia, że siły automatyzacji oraz globalizacji pozostawiają nas bezradnymi wobec utrzymania i tworzenia miejsc pracy chronionych przez związki zawodowe
— czytamy w streszczeniu planu.
Jednym z kluczowych punktów, akcentowanych przez kampanię m.in. na przemysłowym Środkowym Zachodzie, jest podwyższenie także płacy minimalnej do 15 dolarów za godzinę. Demokraci uważają także, że konieczne jest przegłosowanie przez Kongres kolejnego już pakietu stymulującego gospodarkę na czas kryzysu. W tej sprawie nie udało się im dojść przed wyborami do porozumienia z Republikanami. Demokraci chcą by nowe wsparcie opiewało na kwotę ponad 2 bilionów USD.
Kontrowersje wzbudziła deklaracja Bidena podczas ostatniej debaty prezydenckiej o zamiarze „wygaszenia przemysłu naftowego”. Polityk z Delaware po telewizyjnym starciu szybko wyjaśniał dziennikarzom, że chodzi mu jedynie o zatrzymanie dotacji federalnych. 78-letni mocno akcentuje konieczność przejścia do niskoemisyjnej gospodarki i zamierza stawiać na odnawialne źródła energii.
Zgodnie z sondażami Biden cieszy się sporym zaufaniem obywateli USA w kwestii ograniczania napięć rasowych. Wysokie poparcie notuje u Afroamerykanów, z których większość uważa, że w kwestii nierówności rasowych wykazuje się większym wyczuciem niż Trump.`
W tym obszarze, po fali oburzenia po zabójstwie przez policję Afroamerykanina Georga Floyda, kluczowa jest kwestia współpracy Bidena ze służbami bezpieczeństwa, które oskarżane są o nadmierną przemoc wobec Afroamerykanów. Demokrata deklarował, że będzie robił co w jego mocy, by walczyć z trapiącym USA od lat „systemowym rasizmem”. Opowiada się za reformą policji, ale jest przeciwny ograniczaniu funduszy na nią, co postulują niektórzy Demokraci.
gah/kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/525537-kim-jest-joe-biden-z-jakim-programem-ruszyl-do-wyborow