Polacy debiutujący na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich czują powagę zawodów. Jako główny powód porażek podają stres. Siatkówka z sukcesami, zarówno drużyna kobiet, jak i drużyna mężczyzn dostały się do ćwierćfinałów.
Wszyscy debiutanci w rozmowach z PAP przed wylotem do Paryża podkreślali, że możliwość startu w igrzyskach to dla nich spełnienie marzeń. U większości z nich już w momencie rozpoczęcia rywalizacji powodowało to dodatkowy stres, który utrudniał im wykorzystanie pełni możliwości i umiejętności.
Stres głównym problemem
Jako pierwsza z biało-czerwonych zadebiutowała łuczniczka Wioleta Myszor, która rozpoczęła rywalizację dzień przed oficjalną ceremonią otwarcia. W rundzie rankingowej nie spisała się najlepiej, za co winiła… nerwy.
Było dużo stresu, bo długo czekałam w swojej karierze na olimpijski debiut
— przyznała 41-letnia łuczniczka, która zmagania zakończyła na drugiej rundzie.
Nie najlepiej w pierwszym występie olimpijskim poradziła sobie tenisistka Magdalena Fręch. Odpadła w Paryżu już w pierwszej rundzie. Jako powód słabej dyspozycji wskazywała brak czasu na odpoczynek, spokojny trening i adaptację na kortach im. Rolanda Garrosa. Łodzianka do stolicy Francji dotarła bowiem na ostatnią chwilę, prosto po zakończeniu finału turnieju w Pradze.
To mój pierwszy raz na igrzyskach, byłam ciekawa bardzo wielu rzeczy, więc nie odpoczywałam za bardzo. To też coś nowego dla głowy. Nie spodziewałam się, że wioska olimpijska może dostarczać tylu emocji. Samo poznanie jej, bycie tam to już duże wyzwanie. Cała atmosfera, to, że patrzy się na sportowców z innych dyscyplin, że wszyscy jesteśmy w swoim „sosie”, to zupełnie co innego. To też zupełnie inne twarze niż widzimy na co dzień podczas turniejów tenisowych
— powiedziała Fręch.
Trzecia najwyżej notowana polska tenisistka dodała, że jedną z przyczyn porażki był stres olimpijski.
Bardzo rozczarowany debiutem na igrzyskach był polski chodziarz Maher Ben Hlima.
Nie czułem się dobrze. W wiosce olimpijskiej gorąco, hałas, nie czułem się komfortowo od samego początku. Nie mogłem rozwinąć tej prędkości, którą bym chciał. Takie czasy jak ten, to ja robię na treningach. Takie to przeżycie w olimpijskim debiucie
— powiedział urodzony w Tunezji lekkoatleta, który w swoich pierwszych igrzyskach zajął 29. miejsce.
W Paryżu nie powiodło się polskim pływakom. Żaden z debiutantów, w tym brązowy medalista mistrzostw świata Ksawery Masiuk, nie znalazł się w finale. O ile niespełna 20-letni Masiuk był bardzo rozczarowany swoim występem, mocno narzekając przy tym na warunki w wiosce olimpijskiej i podkreślając, że startu w Paryżu przygotowywał się przez kilka lat, o tyle kilka miesięcy starszy Jan Kałusowski doceniał samą możliwość występu w igrzyskach.
Ogólnie jestem zadowolony z debiutu. Nie narzekam, cieszę się, że tu jestem
— wskazał pływak, który odpadł w eliminacjach na 100 oraz 200 m st. klasycznym.
Udany debiut zanotowała florecistka Julia Walczyk-Klimaszyk, chociaż okoliczności jej nie pomagały, bowiem już w swojej pierwszej walce musiała zmierzyć się z utytułowaną reprezentantką gospodarzy Ysaorą Thibus. Rywalizacja z Francuzami w Paryżu nie jest łatwa dla nikogo, nie była również dla najlepszej polskiej florecistki. Jak przyznała, chłodną głowę zachowała nie ona, a… jej trener.
Było ciężko, był duży stres, a tłum niestety pomagał przeciwniczce, czego jej bardzo zazdroszczę, bo pewnie super się walczy przed taką swoją publicznością. Wytrzymałam jednak, jestem zadowolona
— przyznała Walczyk-Klimaszyk po zwycięstwie nad Thibus.
Z turniejem pożegnała się jednak już w kolejnej rundzie, ulegając późniejszej brązowej medalistce, Kanadyjce Eleanor Harvey.
Sukcesy siatkarzy
Polskie zespoły siatkarskie już po dwóch zwycięstwach zapewniły sobie awans do ćwierćfinału, więc wrażenia olimpijskie muszą być jak na razie pozytywne.
Staramy się skupiać na meczach, ale nie będę ukrywać, że bycie w wiosce olimpijskiej to jest wielka sprawa. Kładę się wieczorem i jestem przebodźcowana liczbą ludzi, których widzę dookoła, innych sportowców. Dawid Podsiadło sobie siedzi na trybunach… To są rzeczy, które są dodatkiem, ale są dużym dodatkiem. Możliwość spędzenia czasu i zjedzenia posiłku obok Tomasza Majewskiego, to jest coś ekstra. Wrażeń jest całkiem sporo
— przyznała atakująca Malwina Smarzek.
W drużynie siatkarzy debiutantów jest kilku, przeważają jednak zawodnicy, którzy mają już olimpijskie doświadczenie. Najwięcej ma go kapitan Bartosz Kurek, dla którego są to czwarte igrzyska w karierze.
Cała atmosfera przysparza trochę dodatkowych nerwów, bo to coś wyjątkowego, na co przygotowujemy się całe życie. Wszystko mnie zaskakuje, bo nie miałem pojęcia, co tu zastanę. Chwilę rozmawiałem z Bartkiem Kurkiem, on poopowiadał, jak to wygląda. Spodziewałem się normalnego turnieju, typu mistrzostwa Europy czy świata, tylko w większej skali, a jest to zupełnie co innego. Każdego dnia to odkrywam
— podkreślił rozgrywający Marcin Janusz.
Co zrobiło na nim największe wrażenie?
Pierwszy dzień w wiosce, kiedy dookoła widzi się samych sportowców, ma się świadomość, że nikt inny tam nie wchodzi. To grupa elitarnych zawodników, którzy całe życie musieli pracować, żeby tam się znaleźć i być w tym miejscu - widzieć ich, to coś niesamowitego
— powiedział Janusz.
Z dotychczas czterech zdobytych przez Polaków medali, żadnego nie wywalczył debiutant. Szansę wciąż mają jednak m.in. oba zespoły siatkarskie, a także lekkoatleci, których zmagania na dobre zaczęły się dopiero w piątek. Ostatnie z 329 kompletów medali zostaną wręczone 11 sierpnia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
hm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/701299-trudne-debiuty-reprezentantow-polski-na-igrzyskach