Gośćmi Telewizji wPolsce24 były Maria Mościcka, filozof i mama siedmiorga dzieci, Katarzyna Szałajko, dziennikarka i mama sześciorga dzieci, Agnieszka Stefaniuk, trener rozwoju i mama siedmiorga dzieci, które napisały książkę pt. „Bezpotomni”. Autorki chcą zasygnalizować bardzo duży problem, a mianowicie kryzys dzietności w Polsce. „Katastrofa demograficzna jest wynikiem zjawiska kulturowego. […] Rodzina jest dobrem społecznym, dobrem ponad podziałami politycznymi, bo jest pierwszą podstawową komórką społeczną, od której tak naprawdę zależy dobro każdego państwa” – wskazały autorki.
Katarzyna Szałajko zwróciła uwagę na fakt, że w książce „Bezpotomni” jest mnóstwo wątków i ciężko jest to ująć w tak krótkiej rozmowie.
Przyczyn jest wiele, bo problem demograficzny, kryzys demograficzny czy katastrofa demograficzna, jak już chyba śmiało możemy powiedzieć, ponieważ liczby wskazują jasno, to nie jest problem sam w sobie. On jest tylko wynikiem pewnych zjawisk i decyzji. Mniej chodzi tutaj o zjawisko stricte demograficzne, a tak naprawdę chodzi tutaj o zjawisko kulturowe
— wyjaśniła dziennikarka.
Dla nas bardzo dużym problemem jest język, jakim mówi się dzisiaj o rodzinie czy macierzyństwie
— dodała Katarzyna Szałajko.
„Rodzina jest dobrem społecznym”
Agnieszka Stefaniuk wskazała, że „rodzina jest zawsze wiązana z konotacją ciężaru, problemu, trudności i różnych z tym związanych kłopotów”.
W dużej mierze też kosztów, co jest oczywiście częścią jak najbardziej każdego związku ludzkiego, ale rodzina nie może być tylko w ten sposób w narracji społecznej przedstawiana i fajnie by było, żeby ten suwak odpowiedzialności społecznej został przesunięty trochę w tym kierunku, że jednak rodzina jest dobrem społecznym, dobrem ponad podziałami politycznymi, bo jest właśnie pierwszą podstawową komórką społeczną, od której tak naprawdę zależy dobro każdego państwa
— mówiła trener rozwoju.
Maria Mościcka powiedziała, że ich książka „jest o tym, żeby przenieść ciężar z takich narzędzi, których używamy w języku polityki do naszych domów”.
Żebyśmy zmienili w naszych domach narrację, żebyśmy pracowali nad więziami w rodzinach, żebyśmy umieli też nasze dzieci wyposażyć albo zaimpregnować przed tym, co usłyszą na zewnątrz, bo narracja, tak jak powiedziały dziewczyny, nie jest przychylna rodzinie, nie jest przychylna rodzicielstwu
— zaznaczyła filozof.
„To jest rodzaj inżynierii społecznej”
Autorki książki pt. „Bezpotomni” nawiązały też do kwestii posiadania np. „psiecka” czy „psynka”.
To jest rodzaj inżynierii społecznej, której jesteśmy poddawani i my mamy tego świadomość, bo być może jestem w pewnej bańce i telefon mi serwuje takie, a nie inne artykuły. W tej chwili też siedzę w tym temacie, ale jest to szokujące momentami - artykuły pod tytułem „Nie mam dziecka dla dobra tego dziecka, bo tak bardzo go kocham”. Podczas gdy badania wskazują na coś zupełnie innego. Ludzie, którzy są u schyłku życia, to właśnie to, czego żałują i o czym myślą w kontekście całego swojego przeżytego życia, to są właśnie relacje. Więc to, że nie miałem dzieci lub miałem ich mniej, za mało, to są takie refleksje, a nie refleksje pod tytułem jestem cudownie spełniony sam ze sobą czy ze swoim partnerem
— tłumaczyła Katarzyna Szałajko.
Powiedziały też, jak dzisiaj mówi się o rodzinach wielodzietnych.
My mamy chyba wszystkie bardzo pozytywne doświadczenie i ja nie mogę opowiedzieć tutaj żadnej dramatycznej historii. Natomiast czasami piszą do nasze obserwatorki, że ta dzietność jest odbierana trochę jako takie przykre zjawisko, że zabierają kobiety przestrzeń innym ludziom, że te dzieci przeszkadzają, że dzieci są problemem. Jest taki częsty argument, że to jest nieodpowiedzialne, że nie da się wychować dobrze dzieci, kiedy jest ich za wiele
— podkreśliła Maria Mościcka.
Ja bym jeszcze zauważyła takie dwie rzeczy, bo zupełnie inaczej patrzą kobiety na matkę wielodzietną, a zupełnie inaczej patrzy się na mężczyznę, który ma dużo dzieci i to akurat chyba mogę powiedzieć, bo to jest dość zabawne, bo to nadal funkcjonuje bardzo mocno, pokutuje w społeczeństwie. To znaczy pan, który ma wiele dzieci, to w ogóle też z badań wynika, że naprawdę dobrze wykształceni, dobrze sytuowani mężczyźni mają dużo dzieci. Nagle to jest jakiś taki atawizm. Natomiast jeśli chodzi o kobiety, to niestety ta fala feminizmu, w której my się nurzamy tak naprawdę non stop, kolejna i kolejna, to jest trochę tak, że decydując się na kolejne dziecko, zdradzasz trochę to, co było w feminizmie, bo jednak rezygnujesz z tego, co ci daje ten świat, czyli ten sukces, materializm, indywidualizm, realizację siebie, niezależność finansową i to wszystko
— dodała Agnieszka Stefaniuk.
„Życie wyposaża nas w nowe umiejętności”
Z kolei Maria Mościcka zwróciła uwagę na fakt, że „znowuż wracamy do inżynierii, że życie nas nie ograbia z niczego, tylko wyposaża w nowe umiejętności i to jest coś, czego się nie podkreśla i czego brakuje w narracji prospołecznej”. Katarzyna Szałajko zwróciła się też do młodych kobiet.
Usłysz siebie, daj sobie szansę wyciszyć świat i to, co do ciebie mówią media, koleżanki, czasem mama, wycisz świat i i posłuchaj siebie, posłuchaj swojego serca, zanim będzie za późno
— mówiła,
I to jest właśnie w naszej książce. Jest mnóstwo pytań. Jest taki przewodnik przez to, z czym się spotkasz, z czym spotka się twoja córka, twój syn w przyszłości. Jakie wątki musisz z nim poruszyć
— dodała Maria Mościcka.
CZYTAJ WIĘCEJ:
tt/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/744124-autorki-bezpotomnych-problemem-jezyk-mowienia-o-rodzinie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.