Wzrost zakażeń koronawirusem jest bardzo niepokojący - poinformował w Programie 1. Polskiego Radia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. „Mamy 269 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, ale jeśli porównamy to z poprzednim poniedziałkiem, to jest wzrost o 47 proc.” - wskazał sekretarz stanu w MZ. Jak dodał, wzrasta również odsetek osób hospitalizowanych z powodu COVID-19.

CZYTAJ TAKŻE;

-SONDAŻ. Szczepienia powinny być dobrowolne czy obowiązkowe? Polacy odpowiedzieli jednoznacznie!

-Będzie pierwszy w Polsce pozew za powikłania po szczepieniu? Na taki krok ma się zdecydować krakowska kancelaria

Wzrost zakażeń

Polityk zwrócił uwagę, że jeszcze kilka tygodni temu procentowe wzrosty zakażeń były na poziomie 17-19 proc., ale obecnie jest to już ok. 50 proc. tydzień do tygodnia.

Mamy 269 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, ale jeśli porównamy to z poprzednim poniedziałkiem, to jest wzrost o 47 proc.

— powiedział Waldemar Kraska w „Sygnałach dnia” na antenie Polskiego Radia.

Wiceminister dodał, że nie pozostaje to bez wpływu na odsetek osób hospitalizowanych.

Na dzień dzisiejszy to są już 704 osoby, które wymagają pobytu w naszych oddziałach szpitalnych

— powiedział gość radiowej Jedynki.

Jak podkreślił Kraska, „zakażone osoby to w większości takie, które są niezaszczepione, które nie przyjęły żadnej dawki szczepionki na koronawirusa”.

Także widzimy wzrost osób, które wymagają pomocy oddziałów intensywnej terapii, czyli pomocy terapii respiratorowej. Na dzień dzisiejszy takich osób w Polsce jest 80

— wskazał sekretarz stanu w MZ.

Pytany o scenariusze na jesień, Waldemar Kraska powiedział, że długoterminowe prognozy trzeba regularnie uaktualniać.

W MZ także prowadzimy swoje prognozy, one są krótsze, trzytygodniowe. Na koniec września przewidujemy, że łóżek w Polsce może być zajętych ok. 1300. Osób wymagających terapii respiratorowej pod koniec września może być 170

— podkreślił.

To, co mamy w tej chwili, na koniec września może być podwojone. Prognozy krótkie najczęściej się sprawdzają

— dodał.

Wzrost zakażeń wśród dzieci i młodzieży?

Pytany, czy obserwuje wzrost zakażeń w związku z powrotem uczniów do szkół, minister zwrócił uwagę na najnowsze dane, m.in. z USA.

Powrót do szkół jest oczywiście związany z mobilnością. Najnowsze danek, które spływają do nas szczególnie z USA, pokazują, że mutacja Delta jest bardzo niebezpieczna także dla dzieci i młodzieży. Stany Zjednoczone odnotowały kilkanaście zgonów młodych osób zakażonych koronawirusem. Jest to niepokojące, więc ten etap, który mamy w tej chwili - organizowanie w szkołach punktów szczepień dla młodzieży powyżej 12. roku życia, myślę, że jest bardzo ważny

— ocenił.

Apeluję do rodziców, którzy nie są zaszczepieni, a chcą zaszczepić swoje dzieci, aby także się zgłosili. Można to wykonać razem w szkole, myślę, że takie rodzinne szczepienie będzie bardzo edukacyjne dla młodzieży

— podkreślił polityk.

Czy odnotowano wzrost zainteresowania akcją szczepień wśród nastolatków?

W szkołach do piątku były zbierane deklaracje od rodziców, którzy chcą zaszczepić swoje dzieci. Myślę, że powinniśmy mieć już dziś dokładne dane, ile takich osób zechce się zaszczepić. Sądzę, że w obecnym miesiącu ta akcja szczepień zdecydowanie powinna ruszyć - widzimy, że koronawirus nie odpuścił, nowych przypadków jest coraz więcej i coraz więcej osób trafia do szpitala. Jeżeli niektórzy jeszcze się wahają, to myślę, że to może być „żółte światło” dla nas wszystkich i ostatni moment, abyśmy to zrobili

— zaapelował Kraska.

Argumenty przeciwników szczepień

Prowadząca zwróciła uwagę, że przeciwnicy szczepień często podkreślają, że w Izraelu, mimo najszybszego wyszczepienia społeczeństwa, odnotowano kolejną falę koronawirusa, a przy tym najwyższą w historii.

Cały świat bada w tej chwili, jaki jest wpływ szczepienia na ewentualne ponowne zakażenie się koronawirusem. My też takie badanie prowadzimy, ale trzeba pokazać, że większość osób trafiających do szpitali, to niestety osoby niezaszczepione

— powiedział wiceszef MZ.

Liczba zakażeń wśród w pełni zaszczepionych po upływie 14 dni od drugiej dawki wynosi w naszym kraju 0,81 proc. wszystkich osób hospitalizowanych w naszym kraju. To bardzo mało, dlatego mamy kolejny powód, aby się zaszczepić

— zaznaczył.

aja/PR1