Polska 2050 głosowała razem z PiS. Pełczyńska-Nałęcz: "Potrzebna jest odważna zmiana. Na miarę zupełnie nowych wyzwań"

„Nie ma się co oburzać na naród. Lepiej przejrzeć się w lustrze - gdzie są polskie tzw. prodemokratyczne elity? Te elity, zamiast zajmować się tym, co dziś najważniejsze - czyli inwestycjami, gospodarką, mieszkaniami, polskimi technologiami - najpierw rozkręciły inbę wokół ‘fałszerstw wyborczych’, a teraz biczują koalicjanta, który wraz z PiS śmiał bronić interesów Polski powiatowej. A to właśnie w tej Polsce lokalnej mieszkają ludzie, którzy chcieliby mieszkań, miejsc pracy i lepszej edukacji. I w nosie mają, czy będą mieli te mieszkania wskutek mniej lub bardziej ‘koszernych; głosowań koalicyjnych” - napisała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej, we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Sejm znowelizował wczoraj ustawę podwyższającą limit wydatków budżetu państwa na budownictwo społeczne. Jeszcze przed ostatecznym głosowaniem Sejm poparł część wniosków mniejszości i poprawkę, które były zgłoszone przez Polskę 2050; „za” głosowali posłowie Polski 2050, PiS i Konfederacji, „przeciw” były pozostałe ugrupowania koalicyjne, w tym odpowiedzialna za przygotowanie projektu Lewica. Zakładają one m.in. umożliwienie instytucjonalnego dojścia do własności przez SIM-y (Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe) w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców, przy czym lokale mieszkalne nie mogą być wyodrębniane na własność przed upływem 15 lat.

CZYTAJ TAKŻE: Polska 2050 zagłosowała razem z PiS. Hołownia nie ma sobie nic do zarzucenia. Tusk: Jeśli to podkreślenie dystansu do koalicji, jest to niemądre

Polska 2050 za to głosowanie znalazła się w ogniu krytyki pozostałych formacji Koalicji 13 grudnia.

Ważna sprawa

Teraz na ataki odpowiedziała Katarzyna Pełczyńska Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej z Polski 2050.

Wszyscy w szoku: Braun ma 6 proc. i publicznie neguje komory gazowe w Auschwitz. Cały niebraunowski X oburzony: co się dzieje z naszym narodem?! Nie ma się co oburzać na naród. Lepiej przejrzeć się w lustrze - gdzie są polskie tzw. prodemokratyczne elity? Te elity, zamiast zajmować się tym, co dziś najważniejsze - czyli inwestycjami, gospodarką, mieszkaniami, polskimi technologiami - najpierw rozkręciły inbę wokół „fałszerstw wyborczych”, a teraz biczują koalicjanta, który wraz z PiS śmiał bronić interesów Polski powiatowej

— wskazała.

A to właśnie w tej Polsce lokalnej mieszkają ludzie, którzy chcieliby mieszkań, miejsc pracy i lepszej edukacji. I w nosie mają, czy będą mieli te mieszkania wskutek mniej lub bardziej „koszernych” głosowań koalicyjnych.

— zaznaczyła.

Odważna zmiana

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że „potrzebna jest odważna zmiana. Na miarę zupełnie nowych wyzwań i zupełnie nowych czasów”

Potrzebujemy kapitału na wielkie inwestycje. Zróbmy to nowocześnie. Dajmy obywatelom możliwość udziału w projekcie CPK dzięki emisji obligacji albo akcji spółki. Wtedy będziemy mieli pieniądze i na lotnisko, i na porządną kolej w całej Polsce, a nie tylko w największych metropoliach

— zaznaczyła.

A elektrownia atomowa? Zamiast znowu wyjmować dziesiątki miliardów z budżetu, sfinansujmy to z wkładów spółek skarbu państwa - tak jak zrobili to Finowie. Niech spółki skredytują dziś inwestycje w zamian za darmowe dostawy energii w przyszłości

— podkreśliła.

Musimy wesprzeć rozwój polskich firm. No to zablokujmy miliony paczek z Chin, które zabijają dziś nasz rodzimy biznes. Wprowadźmy „opłatę patriotyczną” od każdej takiej paczki. Tak jak zrobili to Francuzi

— wymieniała.

Potrzebujemy pieniędzy na zbrojenia. Zamiast się zadłużać na potęgę, obłóżmy banki podatkiem od manny z nieba. Efekt bedzie podwójny: miliardy na ważne inwestycje i motywacja dla banków, aby wreszcie zaczęły dawać ludziom tańsze kredyty

— kontynuowała minister.

Takich rozwiązań jest dużo dużo więcej. Realnych, potrzebnych, przełomowych. Przestańmy się wreszcie ścigać z Konfą i Braunem o to, kto bardziej broni granic przed naszymi sojusznikami z NATO lub kto bardziej chroni Polaków przed ukraińskimi dziećmi. Weźmy się za robotę. Bo za dwa lata obudzimy się w brunatnej Polsce

— zakończyła Pełczyńska-Nałęcz.

as/X/PAP