Kosiniak-Kamysz jednoznacznie: "Tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione i nikt odpowiedzialny ich nie podnosi"

„Tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione i nikt odpowiedzialny ich nie podnosi. Wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę” - ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz, dając jasny sygnał, że nie zamierza wchodzić w szkodliwe, antypolskie teorie skierowane do najbardziej zagorzałych zwolenników rządu Tuska o „sfałszowanych” wyborach prezydenckich.

Wicepremier, szef MON, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz we wpisie w mediach społecznościowych zabrał głos na temat desperackich prób podważenia wyborów prezydenckich przez najbardziej radykalne środowiska związane z Platformą Obywatelską.

Podkreślił, że jego zdaniem nie ma do tego żadnych przesłanek, a wszczynanie takiej afery jest szkodliwe dla Polski.

Jeżeli obywatele zgłaszają nieprawidłowości w komisjach wyborczych, to rolą instytucji państwa jest ich skrupulatne wyjaśnienie. Polacy muszą mieć gwarancję, że każdy głos jest ważny i właściwie policzony – jednak tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione i nikt odpowiedzialny ich nie podnosi. Wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę

— wskazał.

CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Duda alarmuje: Jest wrażenie, że postkomuniści chcą przekręcić ostatnie wybory prezydenckie. Nie dajmy się, my wyborcy! Pilnujmy Polski!

Podważanie wyników

Przypominamy, że Roman Giertych, Tomasz Lis, Dorota Wysocka-Schnepf i inni najbardziej fanatyczni zwolennicy rządu Donalda Tuska (a zwłaszcza samego Donalda Tuska) próbują za wszelką cenę podważyć wynik wyborów prezydenckich w Polsce, w których to zwyciężył popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki.

CZYTAJ TAKŻE: Ujazdowski ostrzega: „Ci, którzy stawiają zarzut fałszerstw wyborczych, szkodzą państwu”. Wbija szpilę Giertychowi?

Szanse na powodzenie takiego scenariusza są w zasadzie zerowe, a rzekome nieprawidłowości ujawniane przez środowiska KO bardziej budzą śmiech, niż zmuszają do poważnej refleksji, co zresztą zostało także potwierdzone jednoznacznym stanowiskiem Państwowej Komisji Wyborczej.

ZOBACZ: Kalisz odbiera „silniczkom” nadzieję na zmianę wyniku wyborów? „Musi być co najmniej 180 tys. głosów nieprawidłowo zaliczonych”

as/X