NASZ WYWIAD. Romanowski: Węgrzy doskonale rozumieją, że wolność Polski jest bardzo ważna dla wolności i suwerenności Węgrów

„To już jest niestety Białoruś. To jest niestety również początek tego, co się stanie, jeżeli dojdzie do domknięcia systemu i zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich” - powiedział w rozmowie z Michałem Karnowskim w Budapeszcie Marcin Romanowski, poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości, który otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.

Michał Karnowski: Budapeszt, minister Marcin Romanowski i inauguracja Polsko-Węgierskiego Instytutu Wolności. Miło pana spotkać na żywo, naprawdę, bo często się pan łączy z Telewizją wPolsce24, ale proszę powiedzieć, czy podjął pan decyzję, że pan tutaj, na uchodźstwie, prześladowany politycznie w Polsce, będzie walczył o sprawy polskie? Jak rozumiem pan chce, by ten Instytut pokazywał to, co się dzieje w Polsce, miał ostrzegać inne narody, monitorować, dokumentować. Dobrze rozumiem?

Marcin Romanowski: Dokładnie tak. Takie jest zadanie Instytutu. Przyjaźń polsko-węgierska i ta współpraca, która trwa od stuleci, realizuje się teraz również w formie Instytutu. To też jest wyraz solidarności Węgrów z Polakami, tej solidarności, której nasze narody wzajemnie przecież doświadczały przez stulecia.

Teraz Węgrzy również doskonale rozumieją, że nasza wolność, wolność Polski, suwerenność Polski jest bardzo ważna dla wolności i suwerenności Węgrów w kontekście tych zagrożeń, z którymi się spotka.

Tutejsza turboliberalna opozycja mówi: „Zrobimy z wami to samo, albo gorzej”. Czyli w DNA liberałów wpisana jest przemoc, bezprawie, zemsta, więzienia, areszty, wypędzenie? To byłaby straszna myśl. Co to za liberałowie?

Tak to niestety wygląda. Polska jest pewnym polem doświadczalnym bardzo brutalnych prześladowań, ale podobne, oczywiście w mniejszym zakresie, działania mają miejsce w innych krajach. Niedawno Francja i Marie Le Pen, wcześniej Rumunia i Georgescu. Jeżeli nawet popatrzymy na Austrię czy Niemcy, to tam partie konserwatywne, które odwołują się do tożsamości narodowej, są po prostu blokowane.

Mamy do czynienia rzeczywiście z pewnym trendem, który wpisuje się w to, co się dzieje w ogóle na świecie, czy działo się do zwycięstwa Trumpa, mianowicie jest brutalnym marszem przez instytucje ideologii woke, radykalnego klimatyzmu, migracjonizmu.

Tylko odsuniemy was od władzy, ale zniszczymy was, zniszczymy wasz świat, waszą tożsamość, nie będziecie się mogli modlić. Nie będziecie mogli nazywać rodzinę rodziną. Nic nie będziecie mogli. Nawet jeść nie będziecie mogli niczego poza robakami.

To są trendy, z którymi się spotykajmy na całym świecie, a Polska jest właśnie szczególnie dotknięta jako pole doświadczalne, gdzie rzeczywiście konserwatywne społeczeństwo, państwo, które dba o swoją suwerenność, które odbudowywało tę suwerenność za rządów Zjednoczonej Prawicy, teraz jest w sposób modelowy niszczone. Węgrzy to doskonale widzą, doskonale zdają sobie sprawę, że węgierska liberalna opozycja, tak samo współpracująca z Brukselą, tak samo narzucana przez Brukselę, jak w przypadku Donalda Tuska i Koalicji 13 Grudnia, będzie robić to samo na Węgrzech.

Już dzisiaj widzimy kampanię na Węgrzech i to jest kopia tego kłamstwa, które Tusk zaserwował. „Wszystko zrobię, wszystko wam dam”, a potem wiadomo jak jest. Węgrów trzeba ostrzec. Panie ministrze, czerwona nota Interpolu. Tak jak białoruskie noty są przeglądane, bo mogą być polityczne, nie tylko kryminalne. To jest potężna klęska bodnarowców. Tak to w Polsce oceniamy. A pan?

Oczywiście, to jest klęska bodnarowców. Niestety to jest też kompromitacja Polski pod rządami Tuska, bo zostaliśmy postawieni mniej więcej na tym samym poziomie jak Białoruś Łukaszenki, gdzie też przecież Interpol odrzuca noty, które są skierowane przeciwko opozycjonistom.

Jeżeli chodzi o moją sprawę, to ona ma też bardzo duże znaczenie argumentacyjne, bo decyzja Interpolu de facto pokazuje, że to nie jest tylko sprawa polityczna, ale też to, że te rzekomo poważne zarzuty w ogóle nie są wiarygodne. To jest ważne nie tylko dla mnie, ale również, a może przede wszystkim właśnie dla księdza Michała, pań Urszuli i Karoliny i innych, którzy przecież bardzo podobne, w jakimś sensie analogiczne, bliźniacze zarzuty usłyszeli.

Dzisiaj Dariusz Matecki najprawdopodobniej wychodzi na wolność, bo uda się zebrać pieniądze na kaucję. Co by powiedział temu więźniowi politycznemu?

Przede wszystkim ważne jest to, że walczymy i nie pozwalamy, aby ten bezprawny reżim dokonał pewnej pacyfikacji opozycji. Ale to jest tylko pierwszy krok, bo tutaj nie chodzi o tego czy innego polityka, który jest prześladowany, ale przede wszystkim chodzi o wolność wszystkich Polaków.

Ja widzę jak gęsta atmosfera panuje teraz w Polsce, jak zwykli ludzie są zastraszani, jak mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy zwykłe urzędniczki są pozbawiane wolności, ale też jak emeryt czy emerytka, która ośmieli się skrytykować w internecie Jurka Owsiaka czy kogokolwiek z liberalnych celebrytów, jest wyprowadzana w kajdankach o 6. rano.

To już jest niestety Białoruś. To jest niestety również początek tego, co się stanie, jeżeli dojdzie do domknięcia systemu i zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich.

Wygra Nawrocki? Z daleka patrząc, jak to widać?

Mamy taką nadzieję. Wszyscy tutaj trzymają kciuki, bo doskonale rozumieją, że jeżeli dojdzie do domknięcia systemu tej liberalnej autokracji, to Polska na wiele lat może stracić swoją wolność i suwerenność.

O tym też jest dzisiejsze spotkanie i ten raport, który pokazuje zagrożenia dla uczciwości wyborów w Polsce, bo z drugiej strony największe zagrożenie w mojej ocenie jest takie, że Tusk, Bodnar, Hołownia i wszyscy ci przedstawiciele Koalicji 13 Grudnia doskonale sobie zdają sprawę, że popełnili taką masę przestępstw, których dowiedzenie jest tak proste, wręcz zrobili to publicznie, że zrobią wszystko, łącznie z fałszerstwami, aby wygrać te wybory, bo inaczej grozi im długoletnie więzienie. Dlatego troska o te wybory, żeby one były uczciwe. Jest szczególnie ważna i dlatego również tutaj jesteśmy.

Rozmawiał Michał Karnowski