„Nie ma żadnego sprawdzenia, czy to, co Niemcy zadeklarowali, jest prawdą” – powiedział Krzysztof Bosak na antenie Telewizji wPolsce24. Wicemarszałek Sejmu z Konfederacji mówił o ustaleniach po kontroli poselskiej, w której brał udział na granicy polsko-niemieckiej ws. działań RFN, która odsyła do Polski migrantów.
Pierwszym tematem rozmowy w programie „Polska Wybiera”, który prowadzili Marta Kielczyk i Marcin Wikło, była sprawa przegłosowania przez Parlament Europejski rezolucji dot. obronności.
Nie wsłuchuję się za bardzo w to, co mówi Donald Tusk. Raczej staram się od tego izolować. Ale pomruki niezadowolenia docierały do mnie przez media społecznościowe. Zauważyłem, że politycy z rządu chyba najwyraźniej umówili się, żeby z tego głosowania robić jakiś symbol. Jest to dla mnie wyrazem ich pogardy dla wyborców. Dlatego, że wybrali sobie na to, rzekomo symboliczne głosowanie, głosowanie rezolucji, która jest mniej więcej tyle warta, co papier, na którym została wydrukowana. Niezależnie, czy się z nią zgadzamy, czy nie. Ona ma absolutnie niewiążący charakter. To tak, jakby wyszli sobie na konferencję, wydali jakiś oświadczenie i powiedzieli, że od tego zależy przyszłość państwa. To jest po prostu śmieszne
– mówił Bosak.
To jest przymiarka do tego. Oni chcą stworzyć coś, co nazwałem „KPO 2.0”. Chcą stworzyć program grantowy dla przemysłu obronnego. I ten program ma być finansowany z długu europejskiego i kontrolowany przez Komisję Europejską. W jego sprawie mają być podejmowane decyzje większością kwalifikowaną. (…) Wydaje mi się, że ta część finansowa jest kluczowa. Jakkolwiek finansowanie przez UE rozwoju przemysłu obronnego nie jest złe, na tle różnych innych programów, które Unia stosuje, to ten element głosowania większościowego, to nie jest coś, na co powinniśmy się zgadzać. Jak również w ogóle nie powinniśmy się zgadzać na finansowanie czegoś z „eurodługu”, bo to po prostu upodmiatawianie Komisji Europejskiej i zacieranie granicy pomiędzy państwami członkowskimi a KE, która staje się czymś w rodzaju rządu superpaństwa europejskiego. Nam ten kierunek się nie podoba. Bo nie wierzymy, że KE odegra jakąkolwiek pozytywną rolę w wzmacnianiu obronności, bezpieczeństwa Europejczyków. Nie wierzymy, że jeżeli scedujemy na Brukselę możliwość dystrybucji tych środków, to te środki wrócą do naszego przemysłu obronnego. Jeżeli UE chciałaby sfinansować nasz przemysł obronny to należy na etapie konstruowania programu umówić się na konkretną kwotę, która trafi do polskiego przemysłu obronnego. I wtedy można by o tym rozmawiać
– dodał.
Zdaniem Bosaka, myśląc o rozwoju polskiej obronności, nie należy zmuszać państwa do wyboru pomiędzy współpracą ze Stanami Zjednoczonymi a Europą.
Uważam, że to fałszywa alternatywa, że tylko Stany albo tylko Europa. Wydaje mi się, że mamy w Polsce partie polityczne, które zupełnie niepotrzebnie okopały się na tym, że trzeba wybrać jeden wektor. Siła dobrej polityki polega na tym, żeby mieć jakąś alternatywę. Jeżeli Amerykanie nie chcieliby nam czegoś sprzedać, to zamówić w Europie albo poza Europą. Jeżeli z Europą nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić, to z Amerykanami. Nie mamy żadnego obowiązku, by się określać. I Ameryka i państwa europejskie są w NATO. To są nasi sojusznicy. Powinniśmy wyciągnąć z tego to, co najlepsze, a nie dać się wciągnąć w tę polaryzację
– powiedział poseł Konfederacji.
Granica z Niemcami
Wicemarszałek Sejmu mówił o kwestii stosunków pomiędzy rządami Niemiec a Polski.
Stan obecny jest taki, że państwo polskie, rządzone przez rząd Lewicy, Szymona Hołowni, PSL-u i Platformy, jest dobrym partnerem dla Niemiec, bo robi to, co Niemcy chcą. W szczególności w polityce migracyjnej
– powiedział.
Odnosząc się do kwestii cofania z niemieckiego terytorium do Polski nielegalnych migrantów i reakcji polskiego rządu, Bosak mówił:
Oficjalnie nie chcą się do tego przyznać. Ale jak zada im się konkretne pytanie to nie zaprzeczają. Wczoraj byłem świadkiem publicznej dyskusji ministra Siemoniaka, który odpowiada za te sprawy (…) i na wprost zadane pytanie odpowiedział: tak, takie jest prawo międzynarodowe, Konwencja Dublińska. Jeżeli ktoś z Polski nielegalnie wjechał do Niemiec i Niemcy to ustalą, mają prawo cofnąć go do Polski, ponieważ przywrócili te kontrole graniczne. Minister Siemoniak powiedział: Nam to się nie podoba, ale takie jest prawo.
Następnie ujawnił ustalenia, których dokonał podczas kontroli poselskiej na granicy z Republiką Federalną Niemiec.
Wraz z grupą posłów byliśmy na granicy niemieckiej. Przeprowadziliśmy taką kontrolę, która w praktyce polegała na długiej, wielogodzinnej rozmowie z funkcjonariuszami różnych służb, w tym Straży Granicznej i policji, by zrozumieć, jaka jest praktyka, jakie są przepisy prawa. Po tym, czego się dowiedzieliśmy, to włos się jeży na głowie. Usłyszeliśmy, że polska strona właściwie niczego nie sprawdza. Stosuje tzw. zasadę zaufania – Niemcy wysyłają mailem informacje, że o tej godzinie, na tym przejściu granicznym przekażą taką albo taką grupę osób zidentyfikowanych jako nielegalnie przekraczających granicę z Polski, czyli takie, którym państwo niemieckie nie udzieliło prawa do wjazdu i to wszystko. Po prostu funkcjonariusze Straży Granicznej tam jadą, a jak nie zdążą, to trudno, to nie zdążyli. Jeżeli funkcjonariusze zdążą dojechać, to dokonują kontroli, czy ci ludzie mają jakieś dokumenty, jakie mają przy sobie przedmioty. Ale nie ma żadnego sprawdzenia, czy to, co Niemcy zadeklarowali, jest prawdą. I ogromna wątpliwość tkwi w tym, że na mocy Konwencji Dublińskiej, możliwe jest zawracanie ludzie na granicy, ale nie cofanie z wewnątrz kraju
– powiedział Krzysztof Bosak.
mly/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723912-tylko-u-nas-bosak-przedstawia-szokujace-ustalenia