Minęło już dwa miesiące od powodzi na terenie trzech południowych województw naszego kraju i mimo szybkiego uchwalenia przez Parlament specjalnej ustawy na podstawie której miała być udzielana pomoc, zarówno poszkodowanym gospodarstwom domowym, przedsiębiorcom, rolnikom jak i samorządom, okazało się, że ta pomoc dociera do nich w wymiarze zaledwie symbolicznym. Ciągle realizowana jest najprostsza forma pomocy powodzianom w postaci świadczenia w wysokości 10 tys. zł (8 tys. zł zasiłku z pomocy społecznej + 2 tys. zł zasiłku powodziowego), wypłacana przez gminne ośrodki pomocy społecznej. Pracownicy tych ośrodków nie chcąc w przyszłości odpowiadać za ewentualne wypłat tych świadczeń osobom nieuprawnionym, dokonują skrupulatnych sprawdzeń, zarówno ma miejscu jak i na podstawie dokumentów, a to powoduje wydłużanie się procedur i długie oczekiwanie na wypłacanie pieniędzy. Niestety wywołana przez obecnych rządzących atmosfera swoistego „polowania na czarownice”, w stosunku do przedstawicieli poprzedniego rządu, setek audytów i kontroli, bezpodstawnych oskarżeń, spowodowała daleko idącą ostrożność u każdego podejmującego decyzje związane z wydatkowaniem środków publicznych.
Skoro tych najprostszych form wsparcia dla powodzian, nie udało się do tej pory w urzędnikom Tuska w pełni zrealizować, to te wymagające wypełnienia procedur technicznych i bardziej skomplikowanych procedur administracyjnych, tak naprawdę będą trwały całymi miesiącami. Chodzi o środki na remonty czy odbudowę budynków gospodarczych oraz mieszkań i domów w wysokości odpowiednio100 tys zł i 200 tys zł, które trafią do poszkodowanych w tej maksymalnej wysokości, ale tylko w przypadku, kiedy zniszczenia przekroczą 80%, przy tych niższych np. do 50%, będą wypłacane zaledwie w wysokości, odpowiednio 20 tys. zł i 40 tys. zł. Ocena poziomu uszkodzeń może być dokonana przez inspektorów budowlanych, a ponieważ wg szacunków na terenach powodziowych jest do takiej oceny ponad 10 tysięcy budynków, to mimo tego, że pomagają w tym fachowcy z innych województw, procedury trwają i trwają. W tej sytuacji środki na remonty i na odbudowę trafiły tylko do nielicznych poszkodowanych, wielu właścicieli mieszkań, domów i innych nieruchomości, czeka ciągle na oceny inspektorów budowlanych, a więc do wypłaty odszkodowań jeszcze bardzo daleko.
Tak naprawdę tylko namiastkę wsparcia finansowego otrzymują poszkodowani przedsiębiorcy czy rolnicy, bowiem tylko takie symboliczne wsparcie dla tych dwóch grup zawodowych, umieścili w specustawie powodziowej, posłowie i senatorowie obecnej koalicji rządzącej. Niestety propozycja klubu Prawa i Sprawiedliwości, aby do tej grupy skierować pomoc finansową na identycznych zasadach, jak w czasie pandemii covidu, została odrzucona przez rządzącą koalicję, więc poszkodowani przedsiębiorcy i rolnicy zostali w zasadzie z niczym. Dopiero teraz, rządzący zdecydowali się na konsultacje z poszkodowanymi przedsiębiorcami i negocjują jakiego rodzaju nowe instrumenty i na jakim poziomie pomoc finansową, uruchomić dla tego środowiska. W związku z tym, że pomoc dla poszkodowanych przedsiębiorców, jest realizowana w taki sposób, to wiele firm zniszczonych przez powódź, zwyczajnie upadnie, a ich pracownicy na trwale stracą miejsca pracy.
Oddzielną kategorią są przedsiębiorcy, których firmy nie zostały zniszczone przez powódź, ale ze względu na zniszczoną infrastrukturę, brak dostaw energii, gazu, wody, odbioru ścieków, zniszczoną infrastrukturę, nie są w stanie produkować albo świadczyć usług i tak będzie przez najbliższe miesiące. Te także bez sensownych form pomocy publicznej i to uruchomionej natychmiast, a przynajmniej zagwarantowanej przez państwo, nie przetrwają, a miejsca pracy przez nie oferowane, znikną bezpowrotnie. Również poszkodowanym rolnikom zaoferowano symboliczną pomoc i jeżeli szybko nie pojawi się nowelizacja specustawy powodziowej ich dotycząca, wiele poszkodowanych gospodarstw rolnych, na wiosnę ,zwyczajnie zbankrutuje.
Mimo tak dramatycznej sytuacji na terenach popowodziowych i pozostawienia większości poszkodowanych bez pomocy, rząd o nich zapomniał, a nowo powołany minister ds. odbudowy Marcin Kierwiński, skoncentrował się na budowaniu swojego ministerstwa, którego funkcjonowanie w następnym roku ma kosztować ponad 25 mln zł. Donald Tusk od jakiegoś czasu skupiony jest na prawyborach kandydata na prezydenta, ogłasza wygranych w głosowaniach na portalach społecznościowych, choć jak żartobliwie zauważył prezes Jarosław Kaczyński, serwer związany z wyborem kandydata, znajduje się w głowie przewodniczącego Platformy. Co tam problemy poszkodowanych w powodzi, Tusk i jego ekipa na razie skoncentrowani są na prawyborach, a już po wybraniu kandydata zapewne skupią się przez następne miesiące na jego kampanii wyborczej. Wszak Tusk i Platforma, jak to „wygadało się” Grzegorzowi Schetynie, poprzez wybory prezydenckie, chcą „domknąć system’ i to jest priorytet ich działania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/713271-powodzianie-zostawieni-bez-pomocy-a-w-huczne-po-prawybory