„Niektórzy z ludzi Donalda Trumpa rozumieją, że do zawarcia pokoju należy zmusić nie Ukrainę, tylko Władimira Putina, że sposobem jest zagrożenie Putinowi eskalacją pomocy dla Ukrainy” - ocenił szef MSZ Radosław Sikorski. Podkreślił, że konieczne jest podtrzymywanie relacji z oboma obozami politycznymi w USA, nie podkreślił za to wielokrotnych komentarzy Donalda Tuska uderzających w Donalda Trumpa czy Republika.
W rozmowie z neo-TVP Info Sikorski został zapytany o kwestię zbliżających się wyborów prezydenckich w USA i kandydaturę Donalda Trumpa, o to, że jego stosunek do współpracy transatlantyckiej i NATO pozostaje niejednoznaczny. W sobotę Trump w wyniku zamachu został lekko raniony podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii; w wyniku ataku zginęła jedna osoba.
Według Sikorskiego nie sposób ocenić, w jaki sposób zamach wpłynie na wynik wyborów. Podkreślił, że polskie władze nie ingerują w wewnętrzne sprawy USA, powinny natomiast utrzymywać kontakty z oboma najważniejszymi środowiskami politycznymi w USA.
Spotykamy się i z obecną administracją, jak i alternatywną administracją. Podczas każdej podróży pilnuję tego, żeby z ludźmi Trumpa też się spotykać, tym razem (podczas wizyty Sikorskiego w USA w zeszłym tygodniu - PAP) też tak było
- podkreślił.
Nie wolno mi dać wrażenia, że komuś sprzyjam. Nie będziemy popełniać błędu poprzedniego polskiego rządu, który wszystkie żetony postawił na Trumpa, który przegrał (w 2020 roku - przyp. PAP)
— zaznaczył szef MSZ.
Zanim jeszcze Donaldowi Trumpowi tak wzrosła popularność, zachęcałem naszego prezydenta (Andrzeja Dudę - przyp. PAP) do tej kolacji na Manhattanie (chodzi o kwietniowe spotkanie Dudy z Trumpem w Trump Tower na Manhattanie - przyp. PAP), bo uważam, że Polska musi mieć polisę ubezpieczeniową, że trzeba grać na dwóch fortepianach, a nie wszystko stawiać na jedną kartę. W tym sensie jesteśmy dość dobrze zabezpieczeni
— ocenił szef MSZ, jednak warto wspomnieć, że Andrzej Duda w trakcie swoich dwóch kadencji wielokrotnie spotykał się zarówno z Joe Bidenem, jak i z Donaldem Trumpem. Także wtedy, gdy Radosław Sikorski nie był ministrem spraw zagranicznych i nie musiał polskiego prezydenta do tego, jak twierdzi, „namawiać”.
Zdaniem Sikorskiego „ekipa Trumpa w ogóle lubi Polskę”.
Dlatego, że postrzega Polskę jako kraj tradycyjny, kraj kiedyś antykomunistyczny i kraj, który poważnie traktuje swoje zobowiązanie wobec Sojuszu, swoje wydatki na obronność
— wskazywał polityk.
Trump a Ukraina wg Sikorskiego
Sikorski odniósł się też do podejścia Donalda Trumpa i jego środowiska do rosyjskiej inwazji na Ukrainę i możliwych metod zakończenia wojny.
Niektórzy z jego ludzi rozumieją, że to nie Ukrainę trzeba zmusić do zawarcia pokoju, tylko Putina - że być może sposobem na zakończenie tej wojny jest zagrożenie Putinowi eskalacją pomocy dla Ukrainy. Gdyby wygrała ta szkoła, to wtedy mielibyśmy być może szanse na zakończenie tej wojny
— ocenił szef MSZ. Dodał, że „Trump lubi być zwycięzcą”, a „kapitulacja przed Putinem” na pewno zwycięstwem by nie była.
Trump, który na rozpoczynającej się w poniedziałek konwencji w Milwaukee formalnie został wybrany na kandydata Republikanów, zmierzy się w listopadowych wyborach prezydenckich w USA z urzędującym prezydentem, ubiegającym się o reelekcję z ramienia Partii Republikańskiej Joe Bidenem.
CZYTAJ WIĘCEJ:
PAP/jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/699101-sikorski-trzeba-grac-na-dwoch-fortepianach-z-usa