Komisja śledcza ws. "lex Kloska"? Szef MEiN: "Trzeba sprawdzić, czy ustawę pisali posłowie, którzy się pod nią podpisali"

To bardzo poważna próba zamachu na własność prywatną, dlatego naszą rolą jest dążenie do wyjaśnienia, kto stoi za projektem ustawy wiatrakowej - mówił w Polskim Radiu 24 szef MEiN Krzysztof Szczucki, pytany o pomysł powołania komisji śledczej w tej sprawie.

Komisja śledcza ws. „lex Kloska”?

Grupa posłów Polski 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r.; projekt zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.

Premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do tego projektu w poniedziałek na konferencji prasowej ocenił, że jest to „jeden z największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnich 30 lat”.

Dlatego domagamy się komisji śledczej, która sprawdzi, kto wpisał te przepisy do „lex Kloska” (od nazwiska posłanki Polski 2050 Pauliny Hennig-Kloski - PAP)

— oświadczył premier.

CZYTAJ WIĘCEJ: Morawiecki pyta Hołownię i Tuska: Kto napisał ustawę lex Kloska? „Domagamy się komisji śledczej, która sprawdzi, skąd przyszły te przepisy”

„Poważna próba zamachu na własność prywatną”

Minister Szczucki odnosząc się do tego pomysłu podkreślił: „taka jest naszą rolą, by zwracać uwagę na problemy, ryzyko”.

A w tym wypadku na bardzo poważną próbę zamachu na własność prywatną i wolność decydowania o tym, co znajduje się w naszym najbliższym otoczeniu

— zaznaczył.

Polityk PiS zwracał uwagę, że pojawiają się pytania czy autorami tego projektu są posłowie czy lobbyści, grupy interesów.

Naszą rolą jest dążenie do wyjaśnienia: wniosek do CBA, do prokuratury i teraz wniosek o utworzenie komisji śledczej

— dodał.

Szczucki jednocześnie ocenił, że większość parlamentarna będzie miała okazję „powiedzieć społeczeństwu, czy ma się czego wstydzić, czy ma co ukrywać, czy też są otwarci na wyjaśnienie tego jak ten zły projekt ustawy powstał”.

„Trzeba sprawdzić, czy ustawę pisali posłowie”

Szef MEiN wyraził też przekonanie, że projekt tzw. ustawy wiatrakowej był pisany przez lobbystów. Jak zauważył, w przestrzeni medialnej pojawia się coraz więcej informacji w tej kwestii.

Trzeba sprawdzić, czy ustawę pisali posłowie, którzy się pod nią podpisali, a jeśli nie, to czy ona powstała w klubie parlamentarnym PO, Polski 2050, a jeśli nie, to trzeba drążyć dalej. Myślę, że nie pisali jej posłowie, ani nie powstała w klubie, że ona była pisana przez lobbystów. Trzeba więc ustalić konkretnie przez kogo i jaki ten projekt miał cel: kto miał na tym konkretnie zarobić, kto pośredniczył pomiędzy lobbystami a politykami. Trzeba mieć na uwadze czy przypadkiem na tej linii nie powstają jakieś kolejne regulacje, projekty, które mają zaspokoić jeszcze inne grupy interesów

— zaznaczył Szczucki.

Jak zauważył, jeżeli ktoś jest zarejestrowany jako lobbysta, przedstawiciel grupy interesów „i przychodzi jawnie na posiedzenie komisji sejmowej czy zespołu parlamentarnego, i pod imieniem, nazwiskiem, i pod nazwą organizacji prezentuje swój pogląd, to jest to dopuszczalne działanie w procesie demokratycznym”.

Natomiast tutaj mamy do czynienia z inną sytuacją, taką zakulisową. (…) Ktoś próbował ominąć przepisy, oszukać Polaków

— dodał minister.

Prezydent nie da się zaszantażować

Dopytywany, jak mógłby zachować się prezydent Andrzej Duda, gdyby trafiła do niego taka ustawa, Szczucki odparł, że nie sądzi, by prezydent podpisał ustawę w obecnym brzmieniu. Wskazał też, że mógłby ją skierować do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżając przepisy, które jego zdaniem naruszają konstytucję.

Na pewno (prezydent Duda) nie jest człowiekiem, który da się Polsce 2050, PO zaszantażować i nie podpisze ustawy, która będzie ustawą złą dla Polaków

— zapewnił szef MEiN.

CZYTAJ TAKŻE: Posłowie PiS składają wniosek do prokuratury i CBA. Chodzi o ustawę ws. cen energii. „Nie napisali jej posłowie. Jaka firma ma zarobić?”

Igrzyska koalicji zemsty

Szczucki został także zapytany o pomysły obecnej opozycji, która po przejęciu władzy chce za pośrednictwem uchwał odwołać Prokuratora Krajowego, czy dokonywać zmian w mediach publicznych oraz CBA.

Na pewno będzie szereg działań bezprawnych, takich zamachów na różne instytucje publiczne tylko dlatego, że nie kierują nimi ludzie związani z PO. To będą uchwały; prawdopodobnie uchwały odwołujące, zmieniające członków Rady Mediów Narodowych - niezgodne z ustawą, bo ona przewiduje kadencję

— zauważył Szczucki.

Jesteśmy posłami, politykami, którzy są konstruktywni i będziemy wszystkimi możliwymi, dopuszczalnymi środkami dążyć do tego, aby takie uchwały nie przyniosły żadnych skutków

— zapewnił polityk PiS.

Po drugie będziemy takie uchwały, w razie potrzeby zaskarżać, kwestionować na drodze procedur. Będziemy to nagłaśniać i użyjemy wszystkich możliwych, dopuszczonych prawem środków żeby takie działania zakwestionować

— dodał minister.

Szczucki zaznaczył, że politycy PiS nie będą blokować wjazdu do Sejmu, czy „przewozić posłów w bagażnikach i robić tego wszystkiego co robiła PO”.

Ale będziemy skutecznie działali na rzecz utrzymania praworządności w Polsce

— podkreślił.

Oni by chcieli zorganizować nam takie igrzyska. Zresztą nie wykluczam, że prędzej, czy później jakieś służby, jacyś policjanci, może wynajęci silni panowie zostaną przez koalicję zemsty wysłani do tej, czy innej instytucji i będzie próba wynoszenia sędziów, prezesów - tak jak powiedziałem - tylko dlatego, że nie są posłuszni Donaldowi Tuskowi

— zaznaczył szef MEiN.

Te igrzyska chce się Polakom zafundować głównie dlatego, że Platforma już teraz widzi, że nie zrealizuje swoich obietnic

— dodał Szczucki.

olnk/PAP