Ależ przestrzelił! Rok temu Petru "przepowiedział"... inflację na poziomie 25 proc.! "Powtarzam: 25 proc.!". Czy już o tym zapomniał?

„Inflacja w lutym może sięgnąć 25 proc. Powtórzę: 25 proc.!” - prognozował Ryszard Petru 3 listopada 2022 r., czyli prawie równo rok temu w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Co wynikło z tych prognoz? 13 października wyniosła… 8,2 proc..W najnowszych danych (za październik 2023) wynosi już 6,5 proc. A jeżeli chodzi o miesiąc wskazany przez posła elekta, było to 18,2 proc.

Jak opozycja grała inflacją?

Ryszard Petru wrócił do Sejmu, choć już nie z Nowoczesnej, ale z Trzeciej Drogi - choć niewykluczone, że oba ugrupowania będą współtworzyć rząd. Przypomnijmy, że do polityki wszedł jako ekspert w dziedzinie ekonomii i „uczeń” prof. Leszka Balcerowicza.

W zeszłym, ale również i bieżącym roku jednym z najczęściej podnoszonych przez opozycję problemów była wysoka inflacja. Rząd uruchamiał różnego rodzaju programy pomocowe i tłumaczył, że na wysokość inflacji znaczny wpływ ma sytuacja międzynarodowa - a przypomnijmy, że w 2022 r., kiedy jeszcze na dobre nie uporaliśmy się z pandemią koronawirusa i jej negatywnymi skutkami w wielu dziedzinach funkcjonowania państwa, putinowska Rosja zaatakowała Ukrainę. Opozycja winą za całą sytuację obarczała rząd PiS i snuła najczarniejsze scenariusze dotyczące przyszłości polskiej gospodarki. Nie przeszkodziło jej to jednak składać dość hojnych obietnic, takich jak podwyżki dla nauczycieli czy pracowników szeroko pojętej sfery budżetowej.

Petru: 25 proc. Powtarzam: 25 proc.!

Do „licytacji” na czarne scenariusze w 2022 r. dołączył Ryszard Petru, który wówczas chyba nie planował jeszcze powrotu do polityki i udzielał się w Instytucie Myśli Liberalnej.

3 listopada 2022 r. w „Gazecie Wyborczej” ukazał się wywiad, w którym Petru prognozował, że inflacja w lutym 2023 r. wyniesie… 25 proc.

Mamy problem, przed którym przestrzegałem - skończyły się pieniądze. Tsunami już się kumuluje i zaraz się wyleje. Przyszły rok będzie gospodarczo bardzo trudny. Zawsze tak sądziłem: PiS położy gospodarka, a nie kwestie wartości

— mówił wówczas.

Bez tarczy antyinflacyjnej inflacja w lutym może osiągnąć poziom 25 proc. Powtórzę: 25 proc.! I to zaraz, za kilka miesięcy

— przekonywał.

Na tę tarczę antyinflacyjną rząd prawdopodobnie nie jest już w stanie pozyskać środków, stąd też naprawdę ciężka zima przed nami. Ale też ciężki następny rok

— straszył wówczas Ryszard Petru.

Niedaleko pada Petru od Balcerowicza?

Jak widać, prognozy Petru nie do końca się sprawdziły. Co prawda w lutym 2023 r. inflacja wciąż była na poziomie wyższym niż w okresie, kiedy ekonomista udzielał wywiadu „GW” (październik 2022 to 17,9 proc., luty 2023: 18,2 proc.), ale już później zaczęła powoli spadać. Obecnie jest na poziomie 6,5 proc. (październik 2023).

Czy wypowiedź Petru zostanie zweryfikowana (najlepiej przez samą Dorotę Wysocką-Schnepf, która przeprowadzała zeszłoroczny wywiad dla „GW”?)

Dlaczego neoliberalne media nie weryfikują kłamstw neoliberałów na temat gospodarki? Let me think about it.

Trzeba jednak oddać Ryszardowi Petru tę sprawiedliwość, że mylił się nie tylko on. Często zdarzało się to nawet jego mistrzowi - Leszkowi Balcerowiczowi.

Ci analfabeci brylują w libkowych mediach

Co ciekawe, Balcerowicz już w 2013 r., czyli za rządów PO, ostrzegał przed planowanymi zmianami w OFE. Mówił wówczas, że Polsce grozi „scenariusz węgierski”. Na podobny krok zdecydował się bowiem wówczas… Viktor Orban, premier Węgier.

Kiedy w 2015 r. pojawiły się realne szanse, że władzę w Polsce obejmie Prawo i Sprawiedliwość, były prezes NBP straszył „scenariuszem greckim”. W 2021 r. wieszczył już „scenariusz turecki”, w raporcie ekonomistów z 7 lipca 2022 r. była już mowa o „scenariuszu rumuńskim”, ale w wypowiedzi Balcerowicza kilka tygodni później do łask wrócił „scenariusz grecki”.

CZYTAJ TAKŻE: Są najnowsze dane dotyczące inflacji! GUS: W październiku wyniosła 6,5 proc. w ujęciu rok do roku. Co prognozują analitycy?

Oczywiście, wiadomo, że eksperci w dziedzinie ekonomii nie są wróżbitami. Tym niemniej, źle, że swoją wiedzę w tej dziedzinie wykorzystują raczej do straszenia Polaków niż pozytywnych działań. Widać to zwłaszcza w wypowiedziach ekonomistów liberalnych.

aja/Wyborcza.pl, X