Przypadki pytań komisji o kartę referendalną zgłaszane są w różnych częściach Polski – powiedział w niedzielę PAP rzecznik PKW Marcin Chmielnicki. Pełna skala zjawiska będzie znana dopiero po wyborach i referendum – wskazał.
Wzrosła liczba przestępstw określonych w Kodeksie karnym
Wzrosła liczba przestępstw określonych w Kodeksie karnym; jeżeli chodzi o wykroczenia określone w kodeksie wykroczeń, łącznie w tej chwili jest to już liczba 207 - stwierdził przewodniczący PKW Sylwester Marciniak przekazując meldunek nt. przebiegu niedzielnych głosowań.
W niedzielę, w dniu wyborów parlamentarnych i referendum, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak przekazał, że od ostatniego meldunku wzrosła liczba przestępstw określonych w Kodeksie karnym: „z art. 190a par. 2 Kk - jedno przestępstwo, tj. działanie na szkodę poprzez podszywanie się pod inną osobę”.
Jeżeli chodzi o niszczenie dokumentów wyborczych, referendalnych - artykuł 248 pkt. 3 Kk - 16 tego typu przestępstw
— wyliczył.
Art. 248 pkt. 5 Kk - odstąpienie innej osobie do głosowania - jeden przypadek. I art. 250 Kk - wywieranie wpływu na sposób głosowania - również jedna sprawa
— poinformował Marciniak.
Jeżeli chodzi o przestępstwo określone w kodeksie wyborczym artykuł 497a, czyli wyniesienie karty wyborczej; od ostatniego meldunku, ta liczba wzrosła o 12 tego typu zdarzeń
— przekazał.
Marciniak podsumował, że od ostatniego meldunku z godz. 10. łącznie odnotowano 31 przestępstw.
Jeżeli chodzi o wykroczenia określone w kodeksie wykroczeń, łącznie to jest w tej chwili już liczba 207
— poinformował.
Marciniak podał również opis kilku z takich zdarzeń. Wskazał, że w Tczewie członek komisji agitował za jedną z partii politycznych; na miejsce wezwano policję, a następnie osoba ta została wykluczona z dalszych prac. Z kolei w Żaganiu przewodnicząca komisji wyborczej zawiadomiła o wyniesieniu przez jednego mężczyznę trzech kart do głosowania. Mężczyzna został zatrzymany; przyznał, że karty do głosowania zostały przez niego zniszczone poprzez spalenie.
Dwa naruszenia ciszy wyborczej w Lubelskiem
Dwa zgłoszenia o naruszeniu ciszy wyborczej otrzymała dotychczas policja w województwie lubelskim. Dotyczą one parkowania samochodu oklejonego materiałami wyborczymi i zniszczenia plakatów wyborczych.
Otrzymaliśmy zgłoszenie, że prawdopodobnie w sobotę po południu ktoś miał zniszczyć we Włodawie ok. 30 plakatów wyborczych w rejonie skrzyżowania ulicy Lubelskiej z ul. Piłsudskiego. Sprawca nie jest na razie znany
— powiedział PAP rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek.
Rano policja otrzymała zgłoszenie o samochodzie oklejonym materiałami wyborczymi, zaparkowanym niedaleko jednego z lokali wyborczych w miejscowości Łukowa (pow. biłgorajski).
Członkowie komisji uznali, że może to być łamanie ciszy wyborczej i zasłonili samochód plandeką, aby nie było to widoczne dla ludzi przychodzących do lokalu wyborczego. Ze wstępnych informacji wynika, że samochód miał zostać postawiony tam w piątek
— przekazał rzecznik, dodając, że ustalany jest obecnie właściciel pojazdu.
W niedzielę o godz. 7 rano rozpoczęło się głosowanie w wyborach parlamentarnych - w których wybierzemy 460 posłów i 100 senatorów - oraz w referendum ogólnokrajowym. Do zakończenia głosowania o godz. 21 trwa cisza wyborcza i referendalna.
144 wykroczenia do 6 rano
Łącznie do godz. 6 rano w niedzielę odnotowano 144 przypadki wykroczeń, zarówno z kodeksu wykroczeń, jak i z kodeksu wyborczego
— przekazał wiceprzewodniczący PKW Wojciech Sych.
Sych podkreślił, że podaje informacje uzyskane od komendanta głównego policji na niedzielę, na godz. 6 rano.
Łącznie odnotowano, jeśli chodzi o wykroczenia, zarówno z kodeksu wykroczeń, jak i z kodeksu wyborczego, 144 przypadki
— poinformował Sych na konferencji prasowej w Warszawie.
Pytania o karty referendalne
Mamy liczne zgłoszenia do Komitetu Wyborczego PiS, m.in. od mężów zaufania, dotyczące wydawania kart do referendum. Wielu osobom członkowie komisji wyborczych, zadają pytanie, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum
— poinformował PAP pełnomocnik Komitetu Wyborczego PiS Krzysztof Sobolewski.
Mamy liczne zgłoszenia do Komitetu Wyborczego PiS, m.in. od mężów zaufania, dotyczące wydawania kart do referendum. Wielu osobom członkowie komisji wyborczych, zadają pytanie, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum
— poinformował PAP pełnomocnik komitetu Wyborczego PiS Krzysztof Sobolewski.
W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy, o tym że wyborcy są pytani przez członków komisji, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum.
Przedstawiciele PKW pytani byli na konferencji prasowej, o to, że członkowie niektórych komisji wyborczych pytają wprost wyborców czy taką kartę referendalną chcą pobrać, czy to jest w tym przypadku złamanie ciszy referendalnej.
Niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy chce pan kartę do referendum czy do Sejmu czy do Senatu. Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację
— powiedział przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak podkreśliła, że członkowie komisji wyborczych byli szkoleni w tej kwestii.
W wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej szczegółowo opisana jest procedura. Po stwierdzeniu tożsamości wyborcy i odnalezieniu go na spisie komisja wydaje wszystkie karty do głosowania, czyli w dniu dzisiejszym trzy: do Sejmu, Senatu i referendum. W momencie, kiedy wyborca stwierdzi, że nie chce brać udziału w którymkolwiek z tych głosowań, to komisja mu takiej karty nie wydaje. Kartę zostawia, a w odpowiedniej rubryce - „uwagi” - musi odnotować ten fakt, pisząc której karty wyborca nie odebrał
— wyjaśniła Pietrzak.
Wyniesienie kart wyborczych na Podlasiu
59-letniego mężczyznę, który w jednym z lokali wyborczych w Sokółce (Podlaskie) pobrał kary do głosowania i wyniósł je z lokalu wyborczego zatrzymała policja.
Podlaska policja podała, że mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Jak podała policja, zdarzenie miało miejsce tuż po godzinie 7 rano. Mężczyzna pobrał karty do głosowania i wyniósł je z lokalu wyborczego.
Policja wskazuje, że to złamanie artykuł 497a Kodeksu wyborczego.
Artykuł ten stanowi, że za wyniesienie w dniu wyborów karty do głosowania poza lokal wyborczy lub przyjęcie takiej karty poza lokalem wyborczym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub do dwóch kat pozbawienia wolności.
Liczne zgłoszenia do policji
Policja w Częstochowie, komisja wyborcza w Zielonej Górze i delegatura KBW w Opolu otrzymały zgłoszenia dotyczące wydawania kart referendalnych. Wskazywano, że członkowie obwodowych komisji wyborczych pytali wyborców, czy chcą kartę do referendum.
Okręgowa Komisja Wyborcza w Zielonej Górze przyjęła dotychczas kilka oficjalnych zgłoszeń dotyczących pytania wyborców przez członków niektórych komisji obwodowych o to, czy chcą kartę do referendum
— poinformował PAP dyr. Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zielonej Górze Stanisław Blonkowski.
Zgodnie z wytycznymi PKW takie zachowanie jest niewłaściwe i osoby zasiadające w komisjach były o tym informowane podczas szkoleń. Jak tylko dotarły do nas pierwsze sygnały na ten temat, od razu przypomnieliśmy o tym członkom wszystkich komisji obwodowych w naszym okręgu
— powiedział PAP Blonkowski.
Dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Rafał Tkacz powiedział PAP, że na terenie okręgu wyborczego nr 21, obejmującego całe województwo opolskie w wyborach do Sejmu, w niedzielę zgłoszono kilka przypadków nieprawidłowości podczas procedury głosowania w referendum.
Zgłoszono nam sytuacje, w których członkowie komisji pytali się wyborców, czy oprócz kart do głosowania na kandydatów do Sejmu i Senatu chcą także otrzymać karty do głosowania w referendum. W każdym przypadku pouczyliśmy członków komisji o obowiązujących zasadach, zgodnie z którymi wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart do głosowania, ale komisja nie może pytać, które karty wydać
— powiedział Rafał Tkacz.
Zaznaczył, że do południa w niedzielę poza tymi zdarzeniami nie odnotowano żadnych zakłóceń i nieprawidłowości w procesie głosowania.
Zgłoszenia dotyczące pytań w sprawie wydawania kart do referendum otrzymała też częstochowska policja.
Mamy informację o naruszeniu tego typu przepisu natomiast pracujemy nad tym i sprawdzamy czy faktycznie doszło do zdarzenia
— powiedziała PAP aspirant sztabowy Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Mamy informacje z komisariatu V, IV i I, czyli z terenu Częstochowy
— dodała.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak powiedział, że niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy wyborca chce kartę do referendum, do Sejmu, czy do Senatu.
Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację
— dodał.
W mediach społecznościowych w niedzielę pojawiły się wpisy o tym, że wyborcy są pytani przez członków komisji czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum.
Wyniesienie kart wyborczych w Zabrzu
Policja zatrzymała mężczyznę, który w jednym z lokali wyborczych w Zabrzu pobrał karę do głosowania i ją wyniósł.
Rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach komisarz Sabina Chyra-Giereś poinformowała PAP o zatrzymaniu mężczyzny w Zabrzu, który wyniósł z lokalu wyborczego kartę do głosowania. Mężczyzna był nietrzeźwy.
Będą prowadzone czynności pod kątem naruszenia przepisu 497a Kodeksu wyborczego
— podkreśliła rzeczniczka.
Zatrzymany mężczyzna był w towarzystwie kobiety, która poszukiwana była do odbycia kary roku pozbawienia wolności.
Również została zatrzymana
— dodała Chyra-Giereś.
Na Podlasiu, w Małopolsce, Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku zgłoszenia dotyczące pytań komisji o wydanie kart referendalnych
Na Podlasiu, w Małopolsce, Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku odnotowano zgłoszenia dotyczące pytań komisji o wydanie kart referendalnych. Delegatury Krajowego Biura Wyborczego otrzymały w niedzielę przed południem pismo w tej sprawie od Państwowej Komisji Wyborczej.
Kilkanaście telefonów dostała do południa delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Białymstoku z informacjami o tym, że członkowie Obwodowych Komisji Wyborczych pytają wyborców w lokalach wyborczych, czy chcą dostać wszystkie karty do głosowania, w tym także referendalną
— poinformował PAP dyrektor tej delegatury Marek Rybnik.
Rybnik powiedział, że w związku z tym, iż podobne sytuacje mają miejsce w kraju, delegatura dostała przed południem od Państwowej Komisji Wyborczej pismo w tej sprawie.
Napisano w nim, że „w związku z bardzo licznymi skargami, że Obwodowe Komisje Wyborcze pytają wyborców, które karty do głosowania wydać, PKW poleca, aby niezwłocznie przekazać komisjom obwodowym, że działanie takie jest niedopuszczalne oraz, że mają one obowiązek postępować zgodnie z procedurą wydawania kart do głosowania” określoną w wytycznych PKW. Państwowa Komisja Wyborcza zaznaczyła, że „to wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart do głosowania”, a obwodowa komisja nie może pytać wyborcy, które karty wydać.
Marek Rybnik dodał, że skoro pismo wyjaśniające dostają wszystkie komisje okręgowe, to znaczy, że problem jest „trendem ogólnokrajowym”.
Takie sytuacje u nas też się zdarzają, mamy telefony od wyborców
— powiedział Rybnik.
Dodał, że w kilku przypadkach KBW dzwoniła do członków obwodowych komisji z informacją, że nie można pytać wyborcy ile kart i jakie mu wydać.
Komisje tłumaczą się w ten sposób, że są też bardzo liczne przypadki kiedy wyborca - zgodnie z tym jak zachowuje się komisja obwodowa - otrzymuje trzy karty, potwierdza to swoim podpisem, że odebrał te karty, a za dosłownie ułamek sekundy czy za sekundę wraca i mówi do członków komisji: „ale ja nie chciałem karty referendalnej”
— powiedział Rybnik.
Dodał, że można powiedzieć, że jest zamieszanie związane z tym, że jeżeli ktoś nie chce brać udziału w referendum, nie wie w którym momencie zgłosić do komisji.
Jest lekkie zamieszanie. Podejrzewam, że to jest też wynikiem różnych sprzecznych wcześniej podawanych w mediach informacji
— dodał Marek Rybnik.
Wyjaśnił także, że być może uprzedzające pytania członków komisji o kartę referendalną wynikają z wcześniejszych zachowań wyborców.
Zgłoszenia o tym, że komisje wyborcze zadawały wyborcom pytania, czy chcą pobrać kartę do referendum, do Sejmu, czy do Senatu otrzymała delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Tarnowie.
Jak dowiedziała się PAP w tej delegaturze, takie sytuacje w okręgu się zdarzały, ale „nie była to znacząca liczba”.
Podjęte zostały działania zmierzające do zdyscyplinowania i upomnienia komisji, takie sytuacje nie powinny się już powtarzać
— przekazał jeden z przedstawicieli delegatury.
Według delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie, obejmującej dwa okręgi - Kraków i Małopolskę Zachodnią, nie spłynęły sygnały z tego terenu o tego typu nieprawidłowościach, ale wysłano do komisji obwodowych po raz kolejny komunikat z przypomnieniem, jak zgodnie z wytycznymi PKW komisje powinny postępować przy wydawaniu kart.
Pojedyncze zgłoszenia dotyczące wydawania kart do referendum trafiły do Okręgowych Komisji Wyborczych w Wielkopolsce.
Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że do Okręgowej Komisji Wyborczej w Poznaniu do godz. 10 w niedzielę wpłynęło kilka zgłoszeń dotyczących tej kwestii.
Takie informacje otrzymaliśmy
— powiedział PAP członek Okręgowej Komisji Wyborczej w Poznaniu sędzia Robert Grześ.
Są to raczej przypadki incydentalne
— dodał.
Komisarz Wyborczy sędzia Daniel Jurkiewicz polecił, aby przekazać do wszystkich komisji (…), że komisja ma wydawać wyborcy wszystkie trzy karty do głosowania i nie ma zadawać pytań – i to zostało już wykonane i przekazane. W tej chwili wszystkie komisje nasze wiedzą, że mają wydawać bez jakichkolwiek dodatkowych pytań trzy karty do głosowania
— zaznaczył Grześ.
Pytany o ewentualne konsekwencje dla członków komisji, którzy pytali wyborców o to, ile i jakie karty go głosowania chcą otrzymać, powiedział, że „decyzje będzie podejmował komisarz dopiero po uzyskaniu pewnych, wiarygodnych danych (…), gdy to wszystko będzie wyjaśnione, to oczywiście komisarz będzie podejmował decyzje, ale jakie nie jestem w stanie teraz powiedzieć”.
Dodał, że ustalane będzie także to, ile takich przypadków dokładnie było, oraz czy i jaki ew. one mogły mieć wpływ na wynik głosowania.
Sygnały o tym, że członkowie komisji pytają wyborców o karty do wydania wpłynęły także m.in. do OKW w Pile. Do godz. 11.30 było to kilka przypadków.
Podobnie było na terenie OKW w Koninie. Jak powiedział PAP Komisarz Wyborczy w Koninie I sędzia Michał Jankowski, „na terenie OKW nr 37 też takie sytuacje się zdarzają. Przekazaliśmy natychmiast pismo PKW (do obwodowych komisji wyborczych) żeby zaniechać tej praktyki wbrew wytycznym i wbrew szkoleniom”. Wskazał, że było to kilka zgłoszeń dotyczących tej kwestii.
Także członek OKW w Kaliszu sędzia Marcin Włodarek powiedział PAP, że obwodowym komisjom wyborczym na terenie OKW w Kaliszu przekazano stanowisko PKW w tej sprawie.
Wszystkie komisje obwodowe w obszarze działania OKW w Kaliszu otrzymały te wytyczne (…) Jednocześnie skala tych incydentów dotyczyła 7 obwodowych komisji wyborczych, spośród ponad 940
— powiedział.
Dodał, że „wszystkie incydenty są odnotowywane, będą przekazywane, uwzględnione w protokołach, i ewentualnie decyzje o wpływie tego typu sytuacji na ważność wyborów właściwy organ będzie podejmował”.
Nieprawidłowości dotyczące wydawania kart referendalnych odnotowano również na Dolnym Śląsku, m.in. na terenie delegatur Krajowego Biura Wyborczego w Wałbrzychu i w Jeleniej Górze. Obejmują one swym zasięgiem prawie dwa okręgi wyborcze - legnicko-jeleniogórski (nr 1) i wałbrzyski (nr 2).
Otrzymaliśmy zgłoszenia o takich przypadkach od wyborców lub mężów zaufania, ale od razu dzwonimy do wskazanych komisji i informujemy, że jest to niedopuszczalne
— powiedział PAP Łukasz Grek z delegatury KBW w Jeleniej Górze.
Zareagowaliśmy na to pouczając komisje wyborcze, że absolutnie takich rzeczy nie można robić
— powiedziała PAP Anna Podlewska z delegatury KBW w Wałbrzychu.
Członek Okręgowej Komisji Wyborczej w Gdańsku Krzysztof Malinowski powiedział PAP, że problem nabrzmiewał od samego rana.
Problem sprowadzał się do tego, że ani przepisy Kodeksu Wyborczego ani przepisy wytycznych w formie uchwały Państwowej Komisji Wyborczej nie regulowały tej kwestii
— przekazał Malinowski.
Wyjaśnił, że po godz. 11 na skrzynkę mailową gdańskiej delegatury KBW wpłynęło „coś co można określić wykładnią dokonaną przez przewodniczącego PKW, która nie przyjęła formy uchwały PKW”.
Malinowski zapewnił, że stanowisko przewodniczącego PKW zostało rozesłane do Obwodowych Komisji Wyborczych.
Jestem przekonany, że zacznie się to ujednolicać we wszystkich Komisjach
— powiedział Malinowski.
Reakcja PKW na nieprawidłowowści
Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że w znaczący sposób ograniczono nieprawidłowe działanie obwodowych komisji
— powiedział przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, pytany o to, czy komisja kontaktuje się z obwodowymi komisjami ws. pytań o wydanie kart referendalnych.
Podczas popołudniowej konferencji przewodniczący PKW podkreślił, że w swoim stanowisku PKW zwróciła się do okręgowych komisji wyborczych a one z kolei, jeżeli mają konkretne sygnały, od razu informują, że ten sposób działania jest nieprawidłowy.
Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że w znaczący sposób ograniczono to nieprawidłowe działanie obwodowych komisji
— dodał.
Mam nadzieję, że to był brak świadomości członków komisji, a nie kwestia złej woli, świadomego działania. Mam nadzieję że to nie będzie powodem ewentualnych dalszych protestów w tym zakresie
— zaznaczył.
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak wyjaśniła, że PKW nie ma możliwości bezpośredniego kontaktu z ponad trzydziestoma tysiącami obwodów.
Ale tak te struktury są ustanowione, że gminy przekazują stanowisko PKW
— dodała.
Wyjaśniła, ze robią to dzwoniąc bądź wysyłając smsy.
Podkreśliła, że nie jest prawdą, że problem został zauważony dopiero teraz.
W kodeksie wyborczym jest sformułowanie, że komisje wyborcze wydają wyborcy karty. W naszych wytycznych jest wprost zapisane, że wyborcy wydaje się po jednej karcie do głosowania w wyborach do Sejmu, do Senatu i w referendum. Komisje były tak szkolone, tak jest w wytycznych. Szkolenia są obowiązkowe
— zaznaczyła.
Ponieważ skala jest bardzo duża, nie ma możliwości odwołania członków wszystkich komisji. Jeżeli jakaś z komisji, albo jej poszczególni członkowie np. nieprawidłowo wypełniają swoje obowiązki, to jednym ze sposobów postępowania jest zmiana składu takiej komisji. W tym wypadku nie ma takiej możliwości, bo skala jest bardzo duża. W związku z tym to co PKW mogła zrobić, to natychmiast przekazać informacje i one niezwłocznie zostały przekazane do wszystkich delegatur, potem do gmin i do obwodów
— podkreśliła.
Wyjaśniła też co zrobić jeśli karta wyborcza jest bez pieczątki okręgowej komisji wyborczej.
W wytycznych jest napisane, że trzeba na to zwrócić uwagę wydając kartę wyborcom. A jeśli zauważy to wyborca, czy to przy odbieraniu karty, czy później, to trzeba zgłosić to do komisji wyborczej. Bo inaczej jest to karta nieważna
— przekazała.
Wyjaśniła, że zgodnie z przepisami karty po każdych wyborach są pakowane do odpowiednich opakowań zbiorczych i przekazywane, po przyjęciu protokołu obwodowej komisji, do urzędnika wyborczego.
Jest to plombowane i protokolarnie przekazywane do archiwów państwowych, gdzie jest przechowywane przez pięć lat. Przechowywane są tam wszystkie karty, także niewykorzystane, uznane za niebyłe. To wszystko trafia do archiwów
— dodała.
Przewodniczący PKW wyjaśnił, że opakowania mogą zostać otwarte tylko w wypadku jeżeli w sądzie jest protest wyborczy, lub sprawa w prokuraturze.
Wiceprzewodniczący komisji pod wpływem alkoholu
0,3 promila alkoholu w organizmie miał wiceprzewodniczący jednej z komisji wyborczych w pow. parczewskim (Lubelskie)
— podała policja.
Mężczyzna został już odsunięty od pracy w komisji.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek przekazał PAP, że funkcjonariusze z powiatu parczewskiego otrzymali zgłoszenie o kierującym suzuki, który ma być nietrzeźwy.
Policjanci zauważyli ten pojazd, ale kierowca przyspieszył. Podjęto za nim pościg; mężczyzna nie zatrzymał się mimo sygnałów dźwiękowych, po czym zatrzymał się na posesji i wbiegł do domu
— opisał rzecznik.
Badanie alkomatem wykazało, że miał 0,3 promila alkoholu w organizmie. Ustaliliśmy, że jest to wiceprzewodniczący jednej z komisji wyborczych w powiecie parczewskim, który miał przerwę. Twierdził, że przed chwilą wypił dwa piwa
— podał nadkom. Fijołek.
Dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Białej Podlaskiej Ewa Adamiak powiedziała PAP, że zastępca przewodniczącego komisji w gminie Siemień został już odwołany.
Komisja się ukonstytuowała na nowo i wybrała nowego zastępcę
— wyjaśniła Adamiak.
Odnosząc się do interwencji o naruszeniu ciszy wyborczej rzecznik lubelskiej policji wskazał, że w Chełmie funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o oklejonym banerami samochodzie, który jest zaparkowany przed punktem wyborczym.
Według ustaleń pojazd pojawił się tam dzisiaj w trakcie głosowania. Na zgłoszenie komisji ustalamy właściciela samochodu
— wyjaśnił nadkom. Fijołek.
Incydenty w Małopolsce
W Małopolsce do godzin popołudniowych w niedzielę odnotowano trzy incydenty wyborcze: w Zakopanem, mężczyzna zabrał kartę żonie i ją pomiął, w Gorlicach wyborca podarł kartę i wrzucił do urny, a w Nowym Sączu głosujący wyniósł kartę referendalną
— poinformowała PAP policja.
W Zakopanem mężczyzna zabrał kartę do głosowania swojej żonie, pomiął ją i wyszedł z kartą w kieszeni z lokalu wyborczego. W Gorlicach Starszy mężczyzna podarł kartę do głosowania, a następnie wrzucił do urny i wyszedł z lokalu wyborczego. Natomiast w Nowym Sączu mężczyzna zabrał kartę referendalną poza lokal wyborczy
— powiedziała PAP Katarzyna Cisło z Zespołu Prasowego Małopolskiej Policji.
O tych przypadkach policję powiadomiła komisja wyborcza. Wszystkie te osoby zostały ustalone, ale sprawcy nie są w tych przypadkach zatrzymywani, tylko drogą listowną otrzymają wezwania do wstawienia się na policji.
Dalej o wymiarze kary zdecyduje sąd
— dodała Cisło.
Według Kodeksu wyborczego za wyniesie karty do głosowania poza lokal wyborczy podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Pytania o kartę referendalną w całym kraju
Przypadki pytań komisji o kartę referendalną zgłaszane są w różnych częściach Polski
— powiedział PAP rzecznik PKW Marcin Chmielnicki.
Pełna skala zjawiska będzie znana dopiero po wyborach i referendum
— wskazał.
Chmielnicki podkreślił, że wyborcy powinni zgłaszać nieprawidłowości do okręgowych komisji wyborczych, zaś od przewodniczących obwodowych komisji wyborczych mogą zażądać odnotowania tego w protokole.
W niedzielę pojawiły się doniesienia o tym, że wyborcy są pytani przez członków komisji, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak podkreślił, że niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy wyborca chce kartę do referendum, do Sejmu, czy do Senatu.
Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero, jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację
— dodał.
Przykładowo, komisarze i dyrektorzy delegatur Krajowego Biura Wyborczego na Podkarpaciu odebrali do tej pory kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości przy wydawaniu kart do głosowania. Chodzi zarówno o karty do głosowania w wyborach do Sejmu, Senatu jak i referendum.
Na Podkarpaciu są cztery delegatury KBW. W Rzeszowie, Tarnobrzegu, Krośnie i Przemyślu. Najwięcej zgłoszeń o nieprawidłowościach, do tej pory dotarło do rzeszowskiej delegatury. Jak powiedział PAP komisarz wyborczy Marcin Dudzik, to było ok. 50 zgłoszeń.
Jeden z wyborców powiedział, że został zapytany, czy chce wszystkie karty do głosowania, inny czy chce kartę do referendum. To są tego rodzaju zgłoszenia
— relacjonował w rozmowie z PAP Marcin Dudzik z rzeszowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Dyrektor delegatury w Tarnobrzegu Elżbieta Koziarska przekazała, że w niedzielę do godziny 12. otrzymała jedno zgłoszenie o nieprawidłowościach.
To była informacja od wyborcy z gminy Cmolas. Członek komisji wyborczej zapytał go, czy chce wszystkie karty do głosowania
— przekazała PAP.
Do krośnieńskiej delegatury do tej pory wpłynęło 10 takich zgłoszeń m.in. z Krosna i Sanoka. Do delegatury w Przemyślu – cztery, wszystkie dotyczyły lokali wyborczych na terenie miasta.
Przedstawiciele wszystkich czterech delegatur Krajowego Biura Wyborczego zapewnili, że rozesłali do komisji obwodowych informacje, że członkowie komisji wyborczych nie mogą zadawać wyborcom takich pytań.
Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach otrzymała wiele zgłoszeń dotyczących wydawania kart referendalnych. Wskazywano, że członkowie obwodowych komisji wyborczych pytali wyborców, czy chcą kartę do referendum.
Otrzymujemy zgłoszenia i wszystkie komisje powiadamiamy, aby się nie pytali o chęci wypełnienia referendum
— poinformowała PAP dyrektor Delegatury KBW w Katowicach Barbara Sobczyk.
Mam wrażenie, że do takich zachowań dochodzi na terenie całej Polski
— powiedziała dyrektor.
Dzwonią do nas ludzie nie tylko z woj. śląskiego, ale i z różnych terenów
— dodała.
Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie przyjęła już kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących incydentów wyborczych.
W ocenie zgłaszających zadawanie im pytań w lokalu wyborczym o kartę referendalną stanowi agitację i o tego typu zdarzeniach jesteśmy non stop informowani
— powiedział PAP dyrektor olsztyńskiej delegatury Piotr Sarnacki.
Sarnacki poinformował PAP, że telefon przeznaczony do kontaktu wyborców z olsztyńską PKW dzwoni niemal bez przerwy.
Od rana przyjęliśmy kilkadziesiąt zgłoszeń od osób, które argumentują, że zadanie im pytania o to, czy chcą wszystkie karty do głosowania stanowi naruszenie zasad agitacji
— podkreślił.
Sarnacki powiedział, że wszystkim komisjom wyborczym zostało przesłane stanowisko PKW, która poinstruowała, że zadawanie takich pytań jest niewłaściwe.
Poza tym nasi urzędnicy wyborczy kontaktują się z każdą komisją i dodatkowo instruują członków komisji, by nie zadawali takich pytań. To są kontakty zarówno telefoniczne, jak i osobiste w lokalach wyborczych
— zaznaczył dyrektor olsztyńskiej delegatury KBW.
Warmińsko-mazurska policja w niedzielę odnotowała sześć incydentów związanych z wyborami. Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie Tomasz Markowski powiedział PAP, że w Dobrym Mieście jeden z wyborców porwał jedną z kart do głosowania.
Dwa incydentu zanotowano w powiecie ostródzkim: jeden z wyborców wykrzykiwał w lokalu wyborczym niedozwolone hasła, a w innym lokalu mężczyzna wyniósł z lokalu kartę wyborczą. Tłumaczył się, że wyszedł do auta po okulary, ale ponieważ jest to naruszenie prawa została wezwana do lokalu policja
— mówił Markowski.
We wszystkich trzech incydentach zgłoszonych na policję została sporządzona dokumentacja tych zdarzeń, którą będzie oceniał sąd.
Pozostałe trzy incydenty dotyczyły zrywania plakatów wyborczych
— powiedział PAP Markowski.
Kilkanaście zgłoszeń dotyczących wydawania kart do referendum odnotowała dotychczas Okręgowa Komisja Wyborcza w Lublinie. W jednym z lokali wyborczych z tego powodu musiała interweniować policja.
Niektórzy wyborcy zgłaszają nam, że członkowie komisji pytają, czy wydać kartę do referendum. Mamy kilkanaście takich zgłoszeń. Od razu podejmujemy interwencję związaną z tym procederem, podczas której to weryfikujemy, bo wielu przewodniczących lub zastępców komisji zaprzecza, aby coś takiego miało miejsce
— wyjaśnił w rozmowie z PAP rzecznik Okręgowej Komisji Wyborczej w Lublinie Piotr Czajkowski.
Przypadki dotyczące nieprawidłowości przy wydawaniu kart referendalnych odnotowano również w okręgu chełmskim (nr 7).
Mamy pojedyncze sygnały na temat tego, że komisja pyta, czy wyborca chce 2 lub 3 karty
— dodała dyrektor delegatury krajowego biura wyborczego w Chełmie Marta Krasa-Burak.
Także policja została wezwana do awantury w lokalu wyborczym przy ul. Relaksowej w Lublinie w związku z kartą referendalną.
Wyborca zdenerwował się, że członek komisji zapytał go, czy chce wszystkie karty, czy chce kartę referendalną. Przewodniczący komisji wezwał policję. Sam przewodniczący przyznał temu mężczyźnie rację, że osoba, która wydawała mu kartę, nie powinna go o to pytać
— dodał rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek.
Michał Włodarek z okręgowej komisji wyborczej w Kaliszu powiedział PAP, że wyborcy zgłaszali okręgowej komisji nieprawidłowości dotyczące zachowania niektórych członków komisji obwodowych. Głosujący mieli być pytani, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum.
W związku z zaistniałą sytuacją rozesłaliśmy do wszystkich lokali komunikat podpisany przez przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka
— powiedział.
Z komunikatu wyraźnie wynika, że „to wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart do głosowania, natomiast komisja obwodowa nie może pytać, które karty wydać
— przypomniał.
Zniszczenie kart na Mazowszu
W jednym z lokali wyborczych w Gąbinie niedaleko Płocka (Mazowieckie) osoba, której wydano karty do głosowania zniszczyła je. Policja przyjęła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Za niszczenie materiałów wyborczych, zgodnie z Kodeksem Karnym, grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
W jednym z lokali wyborczych w Gąbinie osoba po otrzymaniu materiałów wyborczych zniszczyła je
— przekazała w niedzielę po południu rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji sierż. szt. Monika Jakubowska.
Jak wyjaśniła, zdarzenie dotyczyło zniszczenia wydanych kart do głosowania.
W sprawie tej przyjęto zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa
— dodała.
Zgodnie z art. 248 Kodeksu karnego, kto w związku z wyborami do Sejmu, Senatu lub referendum niszczy, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze bądź też referendalne, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Gąbin położony jest na terenie powiatu płockiego, który należy do okręgów wyborczych: nr 16 w wyborach do Sejmu, gdzie wybieranych jest 10 posłów oraz nr 38 w wyborach do Senatu, gdzie do zdobycia jest jeden mandat.
Incydent w Częstochowie
W Częstochowie policja zatrzymała 43-latka, który wyniósł kartę referendalną z lokalu. Funkcjonariusze nie potwierdzili natomiast zgłoszenia o podawaniu głosującym przez członka komisji długopisu z nazwiskiem kandydata
— poinformowała asp. sztab. Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Zatrzymano osobę, która wychodząc z komisji zabrała ze sobą kartę referendalną, co widzieli członkowie komisji przy ul. Kukuczki. Została ustalona na podstawie wcześniejszego sprawdzania jej danych. Była nam znana, policjanci pojechali i ją zatrzymali. Będziemy go rozliczać - to 43-latek z Częstochowy
— powiedziała PAP asp. sztab. Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Wyniesienie karty do głosowania poza lokal obwodowej komisji wyborczej stanowi naruszenie przepisu 497a Kodeksu wyborczego. Czyn taki podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Częstochowscy policjanci otrzymali też zgłoszenie, że w lokalu obwodowej komisji wyborczej nr 53 przy ul. Schillera 5 osoba ze składu komisji dawała głosującym długopisy z nazwiskiem kandydata w wyborach do Sejmu RP, co stanowi naruszenie ciszy wyborczej.
Policjanci pojechali na miejsce, sprawdzili i nie potwierdzili zgłoszenia
— powiedziała PAP rzecznik Poznańska.
Zgłoszenie o wyniesieniu kart do głosowania poza lokal wyborczy w powiecie płońskim
Policja w Płońsku otrzymała w niedzielę zgłoszenie o wyniesieniu z lokalu wyborczego kart do głosowania. Do zdarzenia doszło w jednej z obwodowych komisji wyborczych na terenie tego powiatu. W sprawie tej prowadzone są ustalenia.
Jak poinformowała w niedzielę rzeczniczka policji w Płońsku kom. Kinga Drężek-Zmysłowska, zawiadomienie o wyniesieniu kart do głosowania dotyczyło lokalu obwodowej komisji wyborczej na terenie tego powiatu.
Osoby, której dotyczyło zgłoszenie na razie nie zatrzymano. Nie było już jej na miejscu - zaznaczyła kom. Drężek-Zmysłowska. Dodała, że w sprawie prowadzone są obecnie ustalenia, dotyczące okoliczności zdarzenia.
Zgodnie z art. 497a Kodeksu wyborczego, kto w dniu wyborów wynosi kartę do głosowania poza lokal wyborczy lub taką kartę poza lokalem wyborczym przyjmuje lub posiada, nie będąc do tego uprawnionym, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.
Powiat płoński należy do okręgów wyborczych: nr 16 w wyborach do Sejmu, gdzie wybieranych jest 10 posłów oraz nr 39 w wyborach do Senatu, gdzie do zdobycia jest jeden mandat.
Członek jednej z komisji wyborczych miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu
Ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu miał 45-letni mężczyzna zasiadający w jednej z Obwodowych Komisji Wyborczych we Wrocławiu. Policja sporządziła wniosek do sądu o ukaranie mężczyzny.
Jak powiedział PAP rzecznik Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu kom. Wojciech Jabłoński o tym, że jeden z członków komisji wyborczej przyszedł do lokalu wyborczego pod wypływem alkoholu poinformował policję przewodniczący tej komisji.
Policjanci, którzy pojechali na miejsce sprawdzili trzeźwość 45-letniego mężczyzny. Okazało się, że ma ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu
— powiedział Jabłoński.
Dodał, że zgodnie z procedurą mężczyzna nie został dopuszczony do wykonywania obowiązków członka komisji i wyproszony z lokalu wyborczego.
Policjanci sporządzili też wniosek do sądu o ukaranie mężczyzny
— podał Jabłoński.
Zgłoszenie o zniszczeniu i wyrzuceniu karty referendalnej
Skarżyska policja otrzymała zgłoszenie o zniszczeniu i wyrzuceniu do kosza karty referendalnej. Do zdarzenia doszło w jednym z lokali wyborczych w na terenie Suchedniowa. Trwa wyjaśnianie sprawy.
Jak przekazał PAP podkom. Jarosław Gwóźdź oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej, zgłoszenie o incydencie wyborczym wpłynęło od przewodniczącego komisji. Jeden z wyborców miał pobrać komplet kart do głosowania, a następnie miał na oczach komisji zmiąć kartę referendalną i wrzucić ją do kosza. „Trwa wyjaśnianie sprawy” – zaznaczył podkom. Gwóźdź.
Do incydentu wyborczego doszło również w Kielcach. Policja otrzymała zgłoszenie, że na jednym z portali internetowych zostało opublikowane zdjęcie karty do głosowania.
Na niej widoczne były dane kandydatów, a przy jednym z nazwisk był widoczny zaznaczony krzyżyk. Policja prowadzi czynności zmierzające do wyjaśnienia tej sprawy
— przekazała mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas.
W Wohyniu głosująca otrzymała wypełnioną kartę; podarte karty w Zamościu, Lublinie i Łukowie
W województwie lubelskim do godzin popołudniowych w niedzielę odnotowano jeden przypadek głosującej z Wohynia, która otrzymała wypełnioną kartę; trzy zgłoszenia dotyczyły podarcia kart do głosowania w Zamościu, Lublinie i Łukowie - poinformowała PAP policja.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek powiedział, że do godzin popołudniowych w niedzielę w regionie nie doszło do incydentów, które wstrzymałyby pracę lokali wyborczych.
W Wohyniu (powiat radzyński) kobieta, która przyszła do lokalu wyborczego zorientowała się, że jedna z kart do głosowania – na senatora – była wypełniona. Po zwróceniu uwagi członkowi komisji wydano jej pustą kartę.
Będziemy ustalać co się stało, skąd wzięła się wypełniona karta i co się z nią później stało
— podał nadkom. Fijołek.
Praca komisji nie została przerwana
— dodał.
W Zamościu, Lublinie i Łukowie - poinformował rzecznik lubelskiej policji – odnotowano łącznie trzy przypadki wyborców, którzy pobrali karty do głosowania i podarli je. Za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
We Włodawie były dwa przypadki naklejania plakatów wyborczych na obwieszczeniach.
Poszukujemy sprawcy
— przyznał policjant.
Odnotowaliśmy kilka przypadków wychodzenia z kartą do głosowania z lokali wyborczych
— podał nadkom. Fijołek. Jako przykład wskazał lokal wyboczy w powiecie bialskim, w którym wyborca pobrał kartę do głosowania, ale zobaczył kolejkę do wypełnienia i postanowił wyjść. „Po zwróceniu uwagi przez członków komisji wypełnił kartę i wrzucił ją do urny” - powiedział policjant.
Pięć incydentów w regionie związanych z wyborami i referendum
W województwie opolskim odnotowano do tej pory pięć incydentów mających związek z wyborami do parlamentu i referendum - powiedział PAP podkom. Dariusz Świątczak, rzecznik prasowy KW Policji w Opolu.
Jak przekazał rzecznik opolskiej policji, na terenie województwa w niedzielę przyjęto zgłoszenia dotyczące pięciu incydentów wyborczych. Według podkom. Świątczaka, nie miały one żadnego wpływu na przebieg głosowania i nie utrudniały procedury innym wyborcom.
Dwa przypadki dotyczyły zakłócenia ciszy wyborczej - chodzi o zgłoszenie przypadku wrzucenia ulotki do skrzynki w czasie ciszy wyborczej oraz powieszenie w dniu wyborów plakatu wyborczego. W Opolu poza lokalem wyborczym znaleziono zniszczoną kartę do głosowania referendalnego. Także w Tułowicach jeden z wyborców wybiegł z lokalu z kartą referendalną, natomiast w Głogówku wyborca w lokalu wyborczym zniszczył kartę referendalną.
Wszystkie przypadki i okoliczności związane ze zgłoszonymi wykroczeniami będą wyjaśniane przez policję.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/666806-jak-przebiegaja-wybory-incydenty-w-calym-kraju-sprawdz