„Jest bardzo poważne podejrzenie, że te ładunki zamontowano w ramach układania tej rury. Że to były takie „bomby śpiochy”, które czekały na odpowiedni moment. I w naturalny sposób wracamy do wraku Tupolewa. Czy po remoncie w Samarze nie zostały tam również wstawione takie rzeczy” - powiedział publicysta i historyk Piotr Semka w „Salonie Dziennikarskim” - wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl, tygodnika „Idziemy” i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie TVP Info.

CZYTAJ TAKŻE: Wpis Sikorskiego wykorzystany przez Rosjan na forum ONZ. Komentujący bezlitośni: „Hańba!”; „Wreszcie zyskał międzynarodowe uznanie”

Kania: To nie był tylko alkotweet

Jednym z tematów rozmowy było uszkodzenie gazociągów Nord Stream - przede wszystkim w kontekście odnoszącego się do tego tematu niebezpiecznego i szkodliwego wpisu byłego szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego.

Bardzo niepotrzebna wypowiedź. Ja tylko przypomnę, że wczoraj na Forum ONZ ta wypowiedź także została przypomniana przez przedstawiciela Rosji. Ten wpis to był miód na serce Putina i rzecz szkodliwa dla Polski

— powiedziała Dorota Kania, redaktor naczelna Polska Press.

To dowód na to, że część polskich elit politycznych, znaczących polityków – największa siła w PE – ma kurs prorosyjski. Ja tylko przypomnę, jak późno politycy PO zaczęli dołączać do tego proukraińskiego frontu, jeśli chodzi o sankcje. Radosław Sikorski pojechał do Kijowa dopiero wtedy, gdy zaproszono tam Anne Applebaum

— zauważyła dziennikarka.

Na początku tłumaczono, że był to tweet pod tytułem „whisky”. Moim zdaniem to nie był tylko alkotweet. To była po prostu kontynuacja tej polityki, którą widzieliśmy. Ławrowa na balkonie z Sikorskim, tamtego kursu prorosyjskiego

— przypomniała.

Pewnych rzeczy po prostu nie można wyprzeć. Jeżeli przez tyle lat mówiono o resecie z Rosją, a Sikorski przez tyle lat utrzymywał bardzo dobre kontakty z dyplomacją rosyjską. Przypomnę wizytę w Kijowie i jego słowa do Ukraińców: podpiszcie albo zginiecie. Kiedy politycy PO sami się do tego przyznawali. Jedna z posłanek powiedziała, że sądziła na początku iż Ukraina jednak powinna oddać część terytoriów Rosji. To się wpisuje w politykę PO

— oceniła.

Wikło: Sikorski chciał być bardziej amerykański od Bidena

Rozumiem to jednak troszkę inaczej. Rzeczywiście, kategoria alkotweetu była słuszna, ale z czego to wynika? Radosław Sikorski, który kiedyś prowadził tę jednoznacznie prorosyjską politykę, musi być dziś bardziej amerykański niż Joe Biden i musi koniecznie błysnąć tą amerykańskością. Angielski, który dobrze zna, „Thank you, USA”

— stwierdził Marcin Wikło, publicysta tygodnika „Sieci”.

Niezbyt skomplikowane, takie błyśnięcie, wbicie szpili, na zasadzie, że ja coś wiem, ja rozumiem, że to Amerykanie zadziałali, bo to potęga, którą ja wychwalam i wychwalajcie ją razem ze mną

— dodał.

Ale to tak naprawdę kompletne odwrócenie tego, co on robił wcześniej

— ocenił Wikło.

Czy przy montażu rurociągów NS i remoncie Tupolewa zamontowano „bomby śpiochy”?

Redaktora Piotra Semkę z „Do Rzeczy” Michał Karnowski zapytał, czy uszkodzenie NS i NS2 mogło być po prostu uruchomieniem przez Rosję pewnego zasobu, który był jej w tym momencie potrzebny.

Przede wszystkim jest bardzo poważne podejrzenie, że te ładunki zamontowano w ramach układania tej rury. Że to były takie „bomby śpiochy”, które czekały na odpowiedni moment. I w naturalny sposób wracamy do wraku Tupolewa. Czy po remoncie w Samarze nie zostały tam również wstawione takie rzeczy

— podkreślił Semka.

Ale tu wracamy jeszcze do jednej rzeczy: że opozycja bardzo często - mimo iż wie, że mówi o poważnych sprawach - gra na granicy groteski, głupiego żartu, małpiej złośliwości. Akceptowanie i przedstawianie jako ważnego faktu politycznego wywiadu z gen. Pytlem spowodowało konsternację nawet w obozie zwolenników opozycji. Waldemar Kuczyński pukał się w głowę

— przypomniał.

Nie lekceważyłabym wywiadu z gen. Pytlem, bo to była pewna koincydencja zdarzeń. Najpierw był ten wywiad, później reportaż w TVN dotyczący prac podkomisji smoleńskiej, że to wszystko było kłamstwo. Później różnego rodzaju wystąpienia polityków Platformy, którzy nie do końca dystansują się od tego, co się stało, a wręcz przeciwnie

— oceniła z kolei Dorota Kania.

aja