Przed Dworem Artusa odbył się „Wiec Demokracji”, kolejna impreza liturgii politycznej uwielbianej przez środowisko gdańskiej władzy.
Było zabawnie. Agnieszka Owczarczak (PO), przewodnicząca Rady Miasta Gdańska, beneficjentka rządowego programu „500+”, powtarzała refren o przymiotach demokracji: wolności, równości i sprawiedliwości. Z wypowiedzi zdaje się wynikać, że deficyt tych wartości – lub rzeczy jako… rzecze A. Dulkiewicz – łączy się z wynikami ostatnich demokratycznych wyborów.
Na cnotę sprawiedliwego osądu czeka zaś w sądzie inna spikerka demokratycznego bon tonu, eurodeputowana Magdalena Adamowicz. Prawdopodobnie wtedy definitywnie wyjaśni publiczności gdańskiej, skąd ma 400 tys. złotych, których, zdaniem śledczych, mieć nie powinna. Parlamentarzystka oświeciła zebranych przyjaciół demokracji gdańskiej wyjaśnieniem kim jest zdrajca Polski: „jest nim ten, kto myli demokrację z bolszewickim zamordyzmem”.
Niezbyt było to taktowne wobec mówcy kolejnego, Aleksandra Żubrysa, przewodniczącego gdańskiej rady senioralnej, który 16 stycznia 1982 roku, w przyjemnej, demokratycznej atmosferze stanu wojennego, objął funkcję sekretarza Komitetu Dzielnicowego PZPR – i pełnił ją starannie do 6 marca 1986. Jak się okazało, reprezentant partii dyktatury proletariatu „przez kilkadziesiąt lat okresu powojennego dowiadywał się, co to jest demokracja, co to są prawa człowieka i praworządność”.
Tę zaś pod siedzibą KD PZPR Gdańsk-Śródmieście na Hucisku w 1982 roku wprowadzały czołgi i zwarte oddziały ZOMO. Wspomnienie tych chwil połączyło przed Dworem Artusa działaczy PO i weterana PZPR. Tym bardziej, że A. Żubrys posiadł w demokracji ludowej, którą praktykował, umiejętność oddzielania „ziarna od plew”.
Odpowiadając za nomenklaturę gospodarczą na swoim terytorium istotnie błędów kadrowych nie popełniał. Jego dawni partyjni podopieczni świetnie odnaleźli się w strukturach lobbingowych nowej elity gdańskiego biznesu. Dziwne, ale jeszcze 20 lat temu, mąż wdowy uważał, że A. Żubrys odpowiadał światowi wartości NSDAP. Był to sąd niestosowny i P. Adamowicz z niego się wycofał. Za to uczący się pilnie zasad nowej demokracji A. Żubrys, jak to ujawniła zdumionym członkom SLD Krystyna Gozdawa-Nocoń, poprowadził kandydata lewicy na funkcję włodarza miasta, Krzysztofa Andruszkiewicza, przed oblicze urzędującego prezydenta na międzypartyjne konsultacje.
Dialektyka czasu oraz interesów buduje współczesną wartość demokracji. Przez Ruch Młodej Polski szedł do niej ojciec prezydent Gdańska, Zbigniew Dulkiewicz, a przez partie centralizmu demokratycznego A. Żubrys. Na przedprożach Dworu Artusa nowa symboliczna koalicja PO-PZPR wygląda całkiem, całkiem…
gg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/519182-ziarna-i-plewy-demokracji-po-i-pzpr-blizej-siebie?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29