Rada m. st. Warszawy debatuje na temat kosztów wprowadzenia Deklaracji LGBT+ przez stołeczny ratusz. Co najbardziej szokujące, wiceprezydent Warszawy nie przedstawiła żadnych liczb. Jak twierdzi, karta LGBT+ „sama w sobie” nie generuje kosztów. Swojego oburzenia zachowaniem Renaty Kaznowskiej nie krył Jacek Ozdoba. „To, co pani robi to jakaś wielka kpina. Pani wychodzi i nie wie, jakie są koszta?” - mówił radny klubu PiS.
Na miejscu pojawili się aktywiści z tęczowymi flagami.
Na trzymanych przez nich planszach można zobaczyć takie hasła jak „Warszawa wolna od homofobii” czy „Konstytucja”.
Co ciekawe, wśród „tęczowych” działaczy znalazł się również… Mateusz Kijowski. Najwyraźniej były lider KOD-u postanowił skupić się na zagadnieniach związanych ze społecznością LGBT.
Gdy ostatecznie radni przeszli do dyskusji ws. Deklaracji okazało się, że na sali nie ma ani prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, ani jego zastępcy Pawła Rabieja…
Informacji ws. kosztów wprowadzenia Deklaracji LGBT+ udzieliła wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska, która już na początku swojego wystąpienia odwołała się do Karty Praw Podstawowych UE.
Podpisany dokument „Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT” jest przykładem na to, jak prezydent chce wdrażać to prawo
— zaznaczyła.
Deklaracja stanowi odpowiedź na niepokojące zjawiska agresji i braku akceptacji wobec społeczności LGBT+ mające miejsce w przestrzeni publicznej, również w naszym mieście
— dodała.
W podobnym tonie wypowiedział się radny Jarosław Szostakowski.
Chcemy, żeby Warszawa była dla wszystkich, żeby wszyscy dobrze się w niej czuli, również przedstawiciele różnych mniejszości. Chcemy, żeby miasto było miastem otwartym, w którym dla każdego jest miejsce
— zaznaczył przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej.
Na brak konkretów zwróciła uwagę radna PiS Olga Semeniuk.
Jestem bardzo zaskoczona, że w tym temacie nie wypowiada się beneficjent tego projektu, czyli p. prezydent Rabiej, który był tutaj obecny, a na ten moment go nie ma. Dziękuję bardzo pani prezydent za kilka zdań w tym temacie ogólnikowych, natomiast dalej nie jest toi odpowiedź na pytanie klubu radnych PiS, ile ten projekt kosztuje
– powiedziała.
Ten projekt powstał bez jakiejkolwiek zgody rodziców, nauczycieli, przedsiębiorców i pracowników
– zaznaczyła Semeniuk.
Czuję ogromny dyskomfort z tego powodu, że my Polacy w dzisiejszych czasach, po takiej tragicznej historii, jaka mamy, wciąż musimy z całą stanowczości zabiegać o szacunek, o elementarne prawo każdego człowieka do szacunku
— stwierdziła z kolei Ewa Janczarz z Koalicji Obywatelskiej.
Głos ponownie zabrała wiceprezydent Warszawy, która w końcu zdecydowała się odpowiedzieć na kluczowe pytanie - o koszt wprowadzenia Deklaracji LGBT+.
Podpisana deklaracja ma charakter intencyjny. Deklaracja sama w sobie nie pociąga żadnych skutków finansowych. Żadnych, szanowni państwo
— zapewniła Renata Kaznowska.
Niebawem przyznała jednak:
Dopiero programy będą pociągać za sobą skutki finansowe. (…) Konsultacje są bardzo szerokie i to dopiero na programy będą przeznaczane środki finansowe i jako radni będziecie państwo mieć szczegółowe informacje nt. realizacji deklaracji.
Radny PiS Jacek Ozdoba zwrócił uwagę na nieobecność Pawła Rabieja.
Dlaczego wiceprezydent Rabiej jest nieobecny? Być może dlatego, że prezydent Trzaskowski dyskryminuje go z powodu , jaką ma orientację homoseksualną. Dyskryminuje go, bo zamyka mu usta. (…) Zakazał mu wypowiadać się publicznie, co jest oznaką wyraźnej dyskryminacji z tego powodu, jakie ma przekonania w życiu prywatnym
— mówił.
Wiceprezydent Rabiej powinien zajmować się swoimi rzeczami. Tym, co też mu nakazał Trzaskowski. Powiedział mu: chłopczyku przestań gadać o LGBT, zajmij się sprawami związanymi z reprywatyzacją, które dotyczą mieszkańców
— dodał.
Ozdoba zwrócił uwagę na lekceważenie prawdziwych problemów mieszkańców Warszawy.
Byli tu rodzice osób niepełnosprawnych, którzy żądają placów dla osób niepełnosprawnych. Może o nich pozaprawiamy, a nie o LGBT. Co ma do tego Radia m. st. Warszawy? (…) Dlaczego teraz o tym dyskutujemy? Rada Miasta to organ stanowiący i kontrolny wobec prezydenta. (…) Prezydent bez zgody naszej zgody, bez szacunku do nas (…) podpisał deklarację i dopiero teraz ją omawia
— powiedział.
Następnie zwrócił się do wiceprezydent Kaznowskiej:
To, co pani robi to jakaś wielka kpina. Pani wychodzi i nie wie, jakie są koszta?
Jak zauważył:
Prezydent wykorzystał Warszawę, żeby zrobić wyścig z partią Biedronia.
Wiceprezydent stolicy poczuła się wywołana do tablicy.
Panie radny, właściwie powinnam poczuć się dyskryminowana pana przemówieniem. Jak państwo doskonale wiecie, jako prezydenci mamy dyżury. (..) Proszę nie przesadzać, nie konfabulować i nie przeinaczać faktów. Rabiej nigdy nie nadzorował Centrum Informacji Społecznej
— ripostowała Kaznowska.
Z kolei Anna Auksel-Sekutowicz, zaapelowała:
Żądam, aby radny Ozdoba na piśmie przeprosił wiceprezydenta Rabieja za słowo „chłopczyk”.
Następnie głos zabrał Sebastian Kaleta.
Sytuacja, w której pan wiceprezydent Rabiej jest dyskryminowany, odbiera mu się głos (…), to należy zadać sobie głos, dlaczego jest dyskryminowany. Pracowałem z nim w KW z ministrem Jakim, mógł robić, mówić w Komisji, co chce. (…) Raptem zamyka mu si ę usta. (…) Trzeba to podnieść, bo to pokazuje, jak niskie standardy w tej waszej Koalicji obowiązują
— powiedział członek Komisji Weryfikacyjnej.
Czego się boicie?
– zapytał Kaleta.
Wówczas ktoś z sali krzyknął „PiS-u”, na co Kaleta zareagował rozbawieniem:
A, boicie się PiS-u? Bardzo dobre… Lubię ten komentarz.
Radny zwrócił uwagę na szkolenia dla tzw. latarników zajmujących się edukacją seksualną realizowane przez określone fundacje, a także funkcjonowanie tzw. hostelu LGBT.
Czy prawdą jest, że jedna z fundacji dostała dofinansowanie od miasta stołecznego Warszawy bądź jednostek podległych na prowadzenie tzw. hostelu LGBT i miejscem świadczenia tego rodzaju usług miała być siedziba fundacji?
— pytał Sebastian Kaleta.
Jak jest parada Równości, to można kolegów zaprosić na nocleg? Bo co – hostel interwencyjny?
— próbował ustalić radny.
Jestem zaskoczony, że przez tyle tygodni nie jesteście w stanie oszacować kosztów
— dodał.
Jacek Ozdoba odniósł się z kolei do zarzutów radnych Koalicji Obywatelskiej.
Bardziej stawałem w obronie pana wiceprezydenta. Jeżeli ma pani jakieś roszczenia, to proszę przedstawić pełnomocnictwo
— powiedział członek klubu radnych PiS.
Głos zabrała kolejna radna Koalicji Obywatelskiej.
Czuję ogromny niesmak, gdy słyszę wypowiedzi radnych PiS. W Warszawie nie ma miejsca na nawoływanie do nienawiści
— grzmiała Aleksandra Gajewska.
Dyskusja z udziałem prawicowych polityków jest pełna kłamstw, manipulacji, stosowane są zabiegi o których mogłabym mówić z ogromnym obrzydzeniem
— dodała.
Radny PiS Cezary Jurkiewicz zwrócił z kolei uwagę na fakt, że osoby, które zakłócały obchody miesięcznic smoleńskich, teraz stają w obronie praw społeczności LGBT.
To są ci ludzie, którzy chcieli zabronić przejścia ulicami Warszawy rodzinom smoleńskim. Gratuluję doboru partnerów
— zauważył.
Do oskarżeń o „faszyzm” pod adresem radnych PiS odniósł się Filio Frąckowiak.
Podczas wypowiedzi pana radnego Kalety w kierunku klubu radnych PiS padły słowa z pierwszego rządu: boimy się waszego faszyzmu. Ja kategorycznie protestuję jako przedstawiciel rodziny, której trzej członkowie zginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych
— mówił radny Prawa i Sprawiedliwości.
Apeluję do pani przewodniczącej, aby ta osoba opuściła tę salę, a także osoby podjudzające do tej wypowiedzi. (…) Bardzo proszę także o przeprosiny wszystkich ofiar faszyzmu
— zaznaczył.
Proszę o zaniechanie tej dyskusji. To, że ktoś mówi, że obawia się jakiejś ideologii to nie jest jakieś naganne
— odpowiedziała przewodnicząca Rady Miasta Ewa Malinowska-Grupińska.
Do sprawy odniósł się również Oliwier Kubicki.
To nie jest atmosfera, w której ktoś, kto ma inne zdanie i w żaden sposób nie ma zamiaru dyskryminować kogokolwiek, chce wyłącznie stać na straży prawa do wychowywania własnych dzieci, będzie się dobrze czuł
— powiedział radny PiS.
Konfrontacyjnej retoryki nie porzuciła natomiast radna PO Aleksandra Gajewska.
Te lekcje są dobrowolne, a państwo cały czas próbują zakłamywać rzeczywistość i mówić, że rodzice będą do czegoś przymuszani. To jest kłamstwo. Państwo bardzo chcieli, żeby ten temat budził emocje
— twierdziła.
W podobne tony biła Agata Diduszko-Zyglewska.
Państwo nie dopowiadacie pewnych rzeczy i manipulujecie. Prawda jest inna
— mówiła radna.
Diduszko-Zyglewska powołała się na art. 48 Konstytucji.
Dzieci również są obywatelami, wobec których państwo ma obowiązek
— grzmiała.
W swoim przemówieniu radna zeszła na temat… pedofilii w rodzinach.
Pedofilia najczęściej zdarza się w rodzinach. To tatusiowie, wujkowie, dziadkowie, gwałcą i molestują dzieci. (…) Stanowisko, by w 100 proc. pozostawić w łasce rodziców, to stanowisko, którego nie mogę usprawiedliwić moralnie, choćby z powodu pedofilii
— mówiła Diduszko-Zyglewska.
Ważna uwaga padła ze strony Tomasza Herbicha.
Sprzeciwiamy się nie temu, by okazywać tolerancję, by dążyć do równości i poszanowania praw człowieka. My się zgadzamy z tym kierunkiem kreowania polityki miasta, który państwo kreują w tym dokumencie
— tłumaczył radny PiS.
Kompletnie nie rozumiem, dlaczego integrowania społeczności LGBT miałoby się wiązać z tworzeniem oddzielnych klubów sportowych. To nie jest forma integrowania, tylko wyłączania
— zaznaczył.
Warto pamiętać, że te postulaty są stawiane w sytuacji całkowitej zapaści klubów sportowych w Warszawie, więc naturalne jest, że pytamy się o to, jakie skutki finansowe pociągają za sobą te działania
— mówił Herbich.
Ta sprawa jest stawiana do góry nogami. (…) Dyskusja została zamknięta mimo zgłoszeń radnych, którzy chcieli zadać pytania dotyczące skutków finansowych. Rozumiem, że klub KO boi się udzielić odpowiedzi na pytanie dotyczących skutków finansowania realizacji Deklaracji LGBT+. (…) Co wspólnego z demokracją ma uniemożliwianie zadawania pytań radnym? To jak najgorsze standardy
– zauważył z kolei Piotr Mazurek, radny PiS.
Krytycznie do Deklaracji LGBT+ odniósł się jego klubowy kolega.
Jeśli Deklaracja nie pociąga skutków finansowych, to jest obietnicą. (…) Należy uznać, że to zbiór poglądów pana prezydenta, który nie pociąga za sobą żadnych skutków prawnych
— podkreślał Wiktor Klimiuk.
*
Oświadczenie ws. posiedzenia Rady m. st. Warszawy wydały Fundacja Mamy i Taty oraz Ruch 4 Marca.
Rodzice mają prawo do wychowania dzieci w zgodzie ze swoim światopoglądem. To prawo gwarantuje nam Konstytucja RP
— podkreślają.
Władze Warszawy próbują naruszyć owo niezaprzeczalne prawo poprzez wdrażanie rozwiązań łamiących autonomię rodziny. Władza powołana jest do tego, aby wspierać starania wychowawcze rodziców. Niestety konsekwencje wdrożenia Deklaracji LGBT będą stały w absolutnej kontrze do tego, jak swoje dzieci wychowują rodzice
— czytamy w oświadczeniu.
Fundacja Mamy i Taty oraz Ruch 4 Marca za „absolutnie skandaliczną” uznają tzw. edukację seksualną wg standardów WHO.
Jest ona przykładem seksualizacji dzieci i promowania postaw stających w kompletnej sprzeczności z etyką chrześcijańską. Mówiąc wprost edukacja ta jest zagrożeniem dla dzieci
— podkreślają.
Jako rodzice nie wyrażamy zgody na tego typu standardy w naszych szkołach
— dodają.
Nie zgadzamy się na to, aby tworzyć miejskie hostele dla uciekinierów z domu. To rodzice odpowiadają za swoje dzieci i mają prawo nie zgadzać się na kontakty seksualne swoich nastoletnich dzieci z osobami dorosłymi
— zaznaczają Marek Grabowski (prezes Fundacji Mamy i Taty) i Barbara Socha (prezes Ruchu 4 Marca Warszawa).
Nie zgadzamy się na tworzenie uprzywilejowanej grupy mniejszości narzucających swoje prawa większości
— dodają.
Społecznicy zwracają uwagę na zagrożenia wynikające z tej sytuacji.
Już słyszymy, iż polityczne lobby LGBT planuje stosować metody zaczerpnięte wprost ze stalinizmu, sankcje i więzienia dla nieprawomyślnych
— relacjonują.
Wczoraj w Krakowie siłą uciszono panią Magdalenę Czarnik cytującą fragmenty broszury homoseksualnej. Stanowczo stwierdzamy: NIE UCISZYCIE NAS.
— zaznaczają.
Nie uciszycie głosu rodziców. Nie damy sobie narzucić nowej tyranii. Oczekujemy, iż miasto wycofa się z Deklaracji LGBT
— dodają.
Ostatecznie przedstawiciele rodziców nie dopuszczono do głosu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Cenzura w Warszawie! Przedstawicielom rodziców nie pozwolono zabrać głosu ws. Deklaracji LGBT+. „Jesteśmy oburzeni”
Udział w posiedzeniu Rady zapowiedział również Instytut Ordo Iuris.
Na sali obrad Rady m. st. Warszawy emocje wywołała już kwestia podwyżek dla nauczycieli.
Trwa „dyskusja” w Radzie Warszawy o sytuacji w oświacie. Tęczowa publika najgłośniej wyje i przerywa, gdy Błażej Poboży porównuje podwyżki dla nauczycieli z okresu rządów PO-PSL z obecnymi. Przewodnicząca Malinowska-Grupińska widzi problem jedynie w przekraczaniu czasu wystąpień…
— relacjonował reporter telewizji wPolsce.pl.
gah
-
W najnowszym numerze „Sieci”: W artykule „Anglicy znaleźli trotyl” Marek Pyza i Marcin Wikło publikują najnowsze informacje dotyczące katastrofy smoleńskiej, do których udało im się dotrzeć. To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440058-goraca-dyskusja-o-deklaracji-lgbt-na-forum-rady-warszawy