Ale przyjdzie dzień. I powiedzą w ów dzień - Panie, Panie, czyż nie modliliśmy się na różańcu z naszymi księżmi, z naszymi biskupami na granicach? A Pan i odpowie - Idźcie precz, bo byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie. I będzie płacz i zgrzytanie zębów
— napisał na Facebooku o akcji „Różaniec do granic” suspendowany ks. Wojciech Lemański.
Słowa ks. Lemańskiego, zważając na to, że chociaż suspendowany, to jednak wciąż jest osobą duchowną, są szokujące.
Znamy z niedalekiej przecież historii wiece masowego poparcie dla ludzi, których dziś chcielibyśmy zapomnieć. Wypełnione place, tłumy wzdłuż ulic. Po dzisiejszym dniu do tamtych obrazów historia dołączy zdjęcia setek tysięcy Polaków modlących się na plażach, lotniskach, ulicach, wzdłuż granic
— zaznaczył w swoim wpisie ks. Lemański. Do kogo porównuje on uczestników akcji „Różaniec do granic”? Wydaje się, że można się chyba domyślić…
Poszli przyzywać Imienia bożego, wzywać orędownictwa Matki Jezusa przeciw… uchodźcom, szukającym pomocy, schronienia, dachu nad głową. Gdy papież Franciszek poprosił o przygotowanie w ich parafiach domu dla jednej choćby rodziny uchodźców - udawali że nie słyszą. Gdy ostatnio prosił, by modlili się za tych biednych ludzi, to w katolickiej Polsce można było te rozmodlone kościoły policzyć na palcach
— napisał ks. Lemański.
Do swojego wpisu ks. Lemański dołączył odnośnik do artykułu „Gazety Wyborczej”, w którego tytule znajduje się odwołanie do artykułu BBC, w którym akcja „Różaniec do granic” jest nazwana „kontrowersyjną”.
Ks. Lemański zapomina w swoim wpisie o tym, że Polska bardzo aktywnie pomaga uchodźcom „na miejscu” oraz o tym, że akcja „Różaniec do granic” wcale nie była skierowana przeciwko komuś lub czemuś, ale była modlitwą o pokój i nawrócenie.
as/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361520-ks-lemanski-straszy-uczestnikow-akcji-rozaniec-do-granic-pan-odpowie-idzcie-precz-bo-nie-przyjeliscie-mnie