Już tylko godziny dzielą nas od odsłonięcia pomnika śp. Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Monument już stoi na najważniejszym placu stolicy, naprzeciw Grobu Nieznanego Żołnierza, niedaleko pomnika marszałka Piłsudskiego, paręset metrów od pałacu prezydenckiego. Zostanie odsłonięty w przededniu najważniejszej rocznicy przeżywanej przez nasze pokolenie.
Doceńmy ten moment, powracając myślami do trudnych, pod wieloma względami ciemnych miesięcy i lat o katastrofy smoleńskiej, gdy pamięć o ofiarach i tragedii próbowano zadeptać i zgasić, a tych co zginęli poniżyć i ośmieszyć.
Nie udało się. Pomnik stoi i stał będzie. Pamięć o najlepszym prezydencie wolnej Polski, o wielkim polityku, wspaniałym człowieku i niezłomnym patriocie już nie zginie, będzie żyła. Ten, który ku uldze III RP „już miał nie przeszkadzać”, by przywołać pamiętny artykuł prof. Zdzisława Krasnodębskiego, będzie wpisany również w materialny krajobraz naszej stolicy.
Historia pamięci o Lechu Kaczyńskim - od pogardy do zwycięstwa - powinna być odczytywana jako kolejne potwierdzenie polskiego geniuszu. Geniuszu, który potrafi przezwyciężyć skrajnie niesprzyjające okoliczności, i dążąc uparcie do celu, spełnić marzenia. Marzenia o zmianie, o wolności, o niepodległości.
Zagończycy III RP też mają marzenia, ale na swoją miarę, czyli toksyczne. Marzą o zburzeniu pomnika. Ale to im się nie uda, w razie czego znajdą się obrońcy. Co innego jest istotne: ci najważniejsi właściwie już nie protestują przeciwko temu pomnikowi. Coś tam mruczą pod nosem, ale to już nie jest to, co dawniej, nie ma w tym żadnej siły. Oni także w swoich sercach uznali, że ten pomnik jest czymś naturalnym, że on wyrasta nie z czyjegoś widzimisię, ale z polskiej historii i z woli narodu. I także z wielkości Prezydenta.
Przed 100 laty wspaniałe polskie pokolenie wyrąbało naszemu narodowi własne państwo. Dziś odsłaniamy pomnik człowieka, który duchowo był im podobny. Był z tej samej gliny co pokolenie Niepodległości. Oni wierzyli, że Polska może być niepodległa, on zawsze wierzył, że może być inna, lepsza, sprawiedliwsza, bardziej niepodległa, i także wielka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/420505-prezydent-byl-z-tej-samej-gliny-co-pokolenie-niepodleglosci