To, co chciałem zrobić, to postawić pytania, które zmuszą do refleksji nad życiem
— powiedział w programie „Minęła Dwudziesta” (TVP Info), Patryk Vega - reżyser filmu „Botoks”.
Vega podkreślił, że jego najnowsza produkcja to „film misyjny”, który mówi prawdę o aborcji. Reżyser odpowiedział tym samym na głosy krytyczne ze strony środowisk feministycznych, które szczycą się organizacją tzw. „czarnych protestów”.
Patrząc na mój film, trzeba patrzeć na niego jak na film apolityczny. Jestem daleki od polityki. I dla mnie jest przykre to, że kobiety są dyskryminowane w większości obszarów i to powinno się zmienić. W tym sensie rozumiem ruchy społeczne, gdy kobiety chcą otwarcie artykułować swoje prawa, ale jestem przeciwny hipokryzji. Nie mogę się zgodzić z Mają Ostaszewską i Magdą Cielecką, dyskryminujących mój film. Z jednej strony one w tych marszach chodzą, walcząc wręcz o wolność, a jednocześnie zabraniają mi wolności wypowiedzi, gdzie sztuka powinna być apolityczna. To film za prywatne pieniądze i mam prawo do pokazania swojej wizji świata. To co robią, to czysta demagogia
— mówił Vega.
Pytany z kolei o krytykę ze strony środowiska lekarzy, reżyser odparł:
Pytano mnie, czy spotkała mnie jakaś trauma, że robię film rozliczający się ze służbą zdrowia. Trzeba pamiętać, że to film, który powstał z opowieści lekarzy i pielęgniarzy.
I jak zaznaczył Patryk Vega, nie można generalizować.
Są lekarze rzetelni ale i masa partaczy
— stwierdził.
Reżyser odniósł się do kolejnego wątku z filmu „Botoks”, jakim jest przestępcza działalność wielkich koncernów farmaceutycznych.
Handel nielegalnymi lekami to jedna z najbardziej dochodowych gałęzi w przestępczości (…) Polacy są w ogóle lekomaniami w skali europejskiej i uważam, że ktoś powinien się temu przyjrzeć. To żerowanie na naszej naiwności
— mówił.
Czytaj dalej na następnej stronie*
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To, co chciałem zrobić, to postawić pytania, które zmuszą do refleksji nad życiem
— powiedział w programie „Minęła Dwudziesta” (TVP Info), Patryk Vega - reżyser filmu „Botoks”.
Vega podkreślił, że jego najnowsza produkcja to „film misyjny”, który mówi prawdę o aborcji. Reżyser odpowiedział tym samym na głosy krytyczne ze strony środowisk feministycznych, które szczycą się organizacją tzw. „czarnych protestów”.
Patrząc na mój film, trzeba patrzeć na niego jak na film apolityczny. Jestem daleki od polityki. I dla mnie jest przykre to, że kobiety są dyskryminowane w większości obszarów i to powinno się zmienić. W tym sensie rozumiem ruchy społeczne, gdy kobiety chcą otwarcie artykułować swoje prawa, ale jestem przeciwny hipokryzji. Nie mogę się zgodzić z Mają Ostaszewską i Magdą Cielecką, dyskryminujących mój film. Z jednej strony one w tych marszach chodzą, walcząc wręcz o wolność, a jednocześnie zabraniają mi wolności wypowiedzi, gdzie sztuka powinna być apolityczna. To film za prywatne pieniądze i mam prawo do pokazania swojej wizji świata. To co robią, to czysta demagogia
— mówił Vega.
Pytany z kolei o krytykę ze strony środowiska lekarzy, reżyser odparł:
Pytano mnie, czy spotkała mnie jakaś trauma, że robię film rozliczający się ze służbą zdrowia. Trzeba pamiętać, że to film, który powstał z opowieści lekarzy i pielęgniarzy.
I jak zaznaczył Patryk Vega, nie można generalizować.
Są lekarze rzetelni ale i masa partaczy
— stwierdził.
Reżyser odniósł się do kolejnego wątku z filmu „Botoks”, jakim jest przestępcza działalność wielkich koncernów farmaceutycznych.
Handel nielegalnymi lekami to jedna z najbardziej dochodowych gałęzi w przestępczości (…) Polacy są w ogóle lekomaniami w skali europejskiej i uważam, że ktoś powinien się temu przyjrzeć. To żerowanie na naszej naiwności
— mówił.
Czytaj dalej na następnej stronie*
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/361929-patryk-vega-o-misji-botoksu-tym-filmem-chcialem-postawic-pytania-ktore-zmusza-do-refleksji-nad-zyciem