Co za czasy. Wygląda na to, że kolejny cios naszej suwerenności spróbuje wymierzyć ona, Viera Jourova, unijna komisarz z bardzo niebanalną przeszłością i dziecięcym wyrazie twarzy. Co prawda z Czech przyszło do nas chrześcijaństwo, ale Dąbrówka/Dobrawa miała w sferze wiary rzecz bezcenną: wiarygodność. A w sferze demokracji i praworządności oligarchiczne Czechy powinny raczej przejrzeć się w lustrze niż nas pouczać.
Bitwa trwa. Dzisiejszy werdykt Trybunału Konstytucyjnego pokazuje, że państwo polskie nie myśli na razie o kapitulacji, i ma narzędzia, by się bronić przed anarchią. Ale łatwo nie będzie, nie ma tu żadnych wątpliwości.
W tej sprawie trzeba mieć otwartą głowę. Jeśli nie da się otworzyć środowiska sędziowskiego poprzez reformę obecnego systemu, to może trzeba spróbować z innej strony? Dlaczego nie pomyśleć o szokowej demokratyzacji wymiaru sprawiedliwości poprzez sięgnięcie do doświadczeń krajów anglosaskich? Może powinniśmy postawić na wybieralność sędziów przez obywateli? Na sędziów pokoju? Miałoby to także tę zaletę, że oddalałoby zarzut rzekomego dążenia do upartyjnienia wymiaru sprawiedliwości.
To są, rzecz jasna, rozwiązania trudne, i nie pozbawione wad. Ale lepsze to niż zamknięta konserwa, która - jeśli wygra - przejmie de facto władzę nad Polską i zafunduje nam m. in. pozademokratyczną rewolucją światopoglądową. Pozostaje pytanie, czy można dokonać takiej zmiany pod reżimem obecnej konstytucji? Na pewno można próbować, budując jakiś rodzaj systemu mieszanego.
Dziś zapewne za wcześnie na tego typu zwrot, ale warto pamiętać i o takiej możliwości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484586-a-moze-pojsc-w-strone-wybieralnosci-sedziow-przez-obywateli