Nagranie ze Sławomirem Neumannem można interpretować na wielu poziomach, mnie najbardziej uderza zestawienie opowieści i ocen, jakimi dzieli się przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej z historią, jaką niedawno próbował sprzedać Jarosław Kurski. Zarządzający „Wyborczą”, gotów rozdać milion darmowych egzemplarzy na ostatniej prostej kampanii, mówił, że starcie 13 października to pojedynek Dawida z Goliatem.
Gdyby ktoś faktycznie chciał uwierzyć, że od czterech lat mamy rzeczywiście do czynienia z jakąś formą autokratycznych rządów, w których opozycja nie ma w zasadzie nic do powiedzenia, media są tłumione, a układ domykany, powinien posłuchać pana Sławomira. Szef klubu PO mówi wprost, że sądy nie ruszą Platformy przed wyborami (i on to „gwarantuje”), prokuratorskie i medialne afery wokół samorządowców związanych z PO nie mają żadnego politycznego znaczenia (mało tego, mogą pomóc (!) Platformie), a samą partią Neumann i jemu podobni kierują niczym organizacją ze światka, jaki znamy z „Ojca Chrzestnego”.
To żaden pojedynek Dawida z Goliatem, a jeśli już, to raczej filmowa historia o mafijnej rodzinie odsuniętej (chwilowo?) od narzędzi stuprocentowego wpływania na rzeczywistość. I jasne jest, że za tą nieporadnością kampanijną, brakiem słuchu i wyczucia społecznego stoją konkretne interesy, postawy i pieniądze. Ostatnia „Polityka” napisała, że Platforma wydała na samą promocję na Facebooku ponad milion złotych - dziesięć razy więcej (!) niż PiS. „Wyborcza” jest w stanie rzucić na ostatniej prostej milion egzemplarzy darmowej gazety (a to przecież konkretne koszty, liczone w milionach złotych), o wsparciu innych instytucji medialno-politycznych powiązanych z III RP nie ma nawet co mówić. Pewnie, równowaga polityczna jest dziś inna niż w roku 2015, niemniej jednak nie jest dana raz na zawsze.
Słuchając nagrania z Neumannem warto mieć to z tyłu głowy. Taśmy mają też inne barwy - jak choćby pogardliwy stosunek do Tczewa - ale to raczej dość osobliwe podejście do uprawiania polityki, której, jak się utarło, wyborca nie powinien widzieć na zapleczu, podobnie jak robienia kiełbasy. Tak czy inaczej taśmy Neumanna to dowód, że nie mamy żadnego pojedynku Dawida z Goliatem, ale walkę o powrót do fruktów rodziny z mafijnymi odruchami.
ZOBACZ TAKŻE MAGAZYN BEZ SPINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466697-tasmy-neumanna-przypominaja-o-co-toczy-sie-gra-wyborcza